Groźba

46 3 1
                                    

Po wtargnięciu Pansy do łazienki, szukała mnie wszędzie. W każdej kabinie. Aż znalazła. Minę miała tak złą jakby chciała mnie zabić.
Pansy
- Do cholery co ty tu robisz!?- uniosła się.
Lizzy
- Zostaw mnie! - szlochałam.- Słyszysz idź sobie!
Pansy
- Nie pójdę. Nie po tym co zrobiłaś w dormitorium.

Domyślałam się o co jej chodzi. Nawet nie muszę pisać bo sami wiecie. Stała tak nade mną dobre 5 minut. Wpatrywała się we mnie jakby zobaczyła ducha. W końcu straciłam cierpliwość. 

Lizzy

-Długo jeszcze będziesz tak nade mną stała?- powiedziałam, równocześnie podnosząc się. 

Nie odezwała się. Po chwili gdy usiłując wyjść z kabiny popchnęłam ją. Nie zareagowała. Po minucie szarpnęła mną. Przyciągnęła do ściany. Wyjęła różdżkę i przygarnęła mi ją do gardła.
Pansy
- Czy ty nie rozumiesz ludzkiej mowy?!- wydarła się na mnie.- Odczep się od Draco!
Lizzy
- Nie, mugolskiej nie. Rozumiem tylko czarodziejską.- powiedziałam uśmiechąc się.- Nie będziesz mi rozkazywać. Robię to co chcę i co mi się podoba.
Pansy
- Pożałujesz tego pieprzona szmato.- przygarnęła mi różdżkę jeszcze bliżej gardła.

Tymczasem w Wielkiej sali

Dumbledore
- Zacznijmy kolację!- powiedziawszy to, machnął ręka, a stoły wypełniły się jedzeniem.
Blaise
- Malfoy, nad czym ty tak myślisz?- zapytał.
Draco
-E....Co mówiłeś?- zdezorientowany chłopak odpowiedział odrywając się od swoich myśli.
Blaise
- Nic już. - odpowiedział chwytając za udko z kurczaka.

Draco myśli

Gdzie one są? Oby Pansy nic jej nie zrobiła. Mam nadzieję że Pansy brała swoje leki. Wiem! Puszcze sowę do jej matki. Ale z drugiej strony, co mnie to obchodzi. Idę zobaczyć jak tam u Liz.

Rzeczywistość

Draco wstał po śpiesznie. Biegł ile sił w nogach. Nagle wpadł na kogoś. Na dziewczynę. Miała niebieskie oczy, falowane włosy za ramiona, w kolorze ciemny blond. Miała na sobie ubraną szatę domu węża. Włosy spięte miała w niechlujnego koka.
???
- Patrz jak łazisz! - wysyczała niebiesko oka dziewczyna.
Draco
- To ty patrz jak łazisz! - krzyknął. - A ty to kto? Nigdy cię tu nie widziałem.
???
- Jestem nowa, więcej cię nie powinno interesować. - parsknęła.
Draco
- Należysz niby do Slytherinu?- powiedział. - Nie było cię nigdy w lochach.
???
-No bo debilu jestem nowa.
Draco
-Jak się nazywasz?-zapytał.
???
- Victoria Torrest- z niechęcią odpowiedziała.- Mówię ci to tylko dlatego że mam dość słuchania twojego piskliwego głosu, Malfoy.
Draco
- A ty skąd mnie znasz?
Victoria
- Chłopach w okrągłych okularach uprzedzał mnie żebym z tobą nie gadała, po jego opisie twojej osoby domyśliłam się że to ty.

Dziewczyna odeszła. Ale nie na długo hehe.

Draco wyruszył więc znów do łazienki. Otworzył delikatnie drzwi by go nie było słychać. Zobaczył Pansy trzymającą różdżkę przy moim gardle.
Pansy
- Cru.. - zaczęła wymawiać zaklęcie.
Draco
- Experiallmus!

Draco podbiegł do Lizzy. Pansy wybiegła.

Perspektywa Victorii

Zobaczyłam wybiegającą z łazienki Pansy. Postanowiłam więc tam pójść.

Victoria
-O, cholera! Ale ja mam szczęście to takich akcji.- parsknęłam śmiechem.- Moje życie jest wspaniałe. - rzuciłam z ironią.

Draco
- Victo.. - Torrest co ty tu robisz?!

Victoria
- A tak sobie oglądam seans o tobie i twojej lasce.

Lizzy
- Draco kto to jest? - powiedziała oszołomiona tą całą sytuacją.

Jego ŚlizgonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz