WN Wieczna Noc rozdział 2 ,,Co tu się dzieje?!"

17 4 0
                                    


"Nazajutrz widok jaki zobaczyłem za oknem zmroził mi krew w żyłach...."
Gdy wyjrzałem za okno ujrzałem że wszędzie są nie tylko zgaszone światła ale także coś co myślałem że zdarza się tylko w bajkach czy Horrorach, chodzi o to że...nie było słońca...nie było jebanego słońca, jakby nigdy nie istniało. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się do salonu, odruchowo spojrzałem na zegar, było po czternastej dwadzieścia a było ciemno jakby było znowu po północy, wyjąłem z kieszeni telefon i nie patrząc na nic zadzwoniłem do Cryspina, jak można się spodziewać nie odebrał tak samo jak Michelle, rozłączyłem się i ujrzałem brak sygnału na telefonie, długo nie zastanawiając się ubrałem buty założyłem kurtkę i wybiegłem z domu,
pobiegłem do najbliższego sąsiada zapytać o co chodzi lecz gdy pukałem i dzwoniłem nikt nie otwierał drzwi, pomyślałem że śpią lub nie ma ich więc by nie przeszkadzać im pobiegłem do innego domu i także pukałem, znowu nic, wyłamałem drzwi będąc  wielkim szoku i zobaczyłem że nikogo niema, dosłownie jedna jebana pustka, wtedy też oświeciło mnie, wróciłem do domu sąsiada i wszedłem przez okno iż bolało mnie ramię przez wyłamanie drzwi, gdy wszedłem głębiej i po rozglądnięciu się ujrzałem że tutaj także nikogo nie ma, ciuchy i walizki były porozrzucane, państwo kowalscy mówili że będą jechać nad może na tydzień, jednak u nich w domu był totalny bałagan, jakby się przed czymś bronili lub...jakby zniknęli...zniknęli w momencie pakowania się, nagle? to dziwne bardzo dziwne, wyszedłem z domu państwa kowalskich i idąc wzdłuż pogrążonej w ciemności alejce usłyszałem głośny  piskliwy krzyk, od razu go rozpoznałem, ten krzyk należał do naszej elfki, do Michelle, bez zastanowienia się zacząłem biec w kierunku jej domu, jako że znałem drogę do jej domu i do domu Cryspina udało mi się w nic nie uderzyć, po jakoś piętnastu minutach dobiegłem do jej domu i wbiegłem do niego, w kącie salonu przede mną siedziała Michelle, trzęsła się i płakała,
podszedłem do niej,

-Michelle wszystko gra?- zapytałem zmartwiony
-N nie! dzieje się coś strasznego! nikogo niema! i jest ciemno!- wykrzyczała wystraszona Michelle
-wiem, elfko ale musimy zachować spokój, może da się to jakoś wytłumaczyć- próbowałem uspokoić Michelle.
-m myślałam że jestem sama...ale skoro jesteś tutaj ty, to może jest i Cryspin- powiedziała spokojna już Michelle
-więc chodź idziemy po niego-
powiedziałem po czym wstałem z ziemi po czym pomogłem wstać dla naszej elfki,
gdy ubrała się wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do domu Cryspina, po drodze rozglądaliśmy się ważnie by nie przegapić niczego co może się przydać.  
Po około piętnastu minutach drogi Michelle zauważyła postać odzianą na czarno z kapturem na głowie, szarpnęła mnie za ramię więc odwróciłem się do niej, 

-Tak elfko?- zapytałem z uśmiechem starając się poprawić jej humor.
-tam ktoś jest- powiedziała jedynie i wskazała palcem na postać.
-rzeczywiście, ale...wygląda dość podejrzanie- powiedziałem przyglądając się owej postaci. 
-może wie co tu się stało? chodź zapytamy- powiedziała Michelle z wyraźnym niepokojem. 

Jak powiedziała tak też zrobiliśmy, zaczęliśmy iść w stronę istoty lecz ta tylko stała odwrócona do nas plecami i miała schyloną głowę. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce, 

-Halo? możemy o coś zapytać?-

zapytałem myśląc że odpowie na nasze pytania lecz istota nawet nie drgnęła, zatem pomyślałem że spróbuję ją zaczepić więc chwyciłem ją za ramię i szarpnąłem, postać wtedy odwróciła się do nas, a ja powtórzyłem pytanie

-Możemy o coś zapytać? nie wiemy co tu się dzieje i myśleliśmy że nam pan pomoże-

zapytałem z nadzieją lecz postać tylko podniosła głowę i spojrzała na nas, było to na prawdę przerażające iż nie widziałem twarzy a zamiast niej był tylko świecący jasno punkt,

-Nie powinno was tu być,  jesteście błędem, tak jak wszyscy inni którzy tu byli-

wystraszyłem się wtedy na prawdę i zrobiłem kilka kroków do przodu, a światło z pod kaptura istoty zaświeciło mocno niczym latarnia i oświeciło mnie i Michelle

-NIE POWINNO WAS TU BYĆ!, JESTEŚCIE BŁĘDEM!-

Wykrzyczała istota, a jej światło zamieniło się na kolor czerwony, wysunęła dłoń na której były ostre pazury z pod czarnego płaszcza, ruszyła nagle w naszą stronę. 
Momentalnie odwróciłem się wziąłem Michelle za rękę i zacząłem uciekać ile sił w  drogę, a Michelle biegła za mną wystraszona. 
Po dwudziestu minutach ucieczki wbiegliśmy w pośpiechu do domu Cryspina i szafką zastawiliśmy drzwi, istota uderzała w drzwi mocno próbując dostać się do środka, lecz gdy jej się to nie udało ryknęła głośno i odeszła, zza dziurki w drzwiach widziałem jak odchodzi w stronę ciemności

-uff poszło sobie, co to kurwa było?- zapytałem wystraszony. 
-też bym chciała wiedzieć, ale nie jesteśmy błędem prawda?- zapytała Michelle ze strachem w oczach i po chwili wtuliła się we mnie.
-Co tu się dzieje? co to było? co wy tu robicie?- pytał Cryspin zbiegając w dół na jego twarzy malowało się zmieszanie z zakłopotaniem jak i strachem
-też chcielibyśmy wiedzieć- odparłem i pogłaskałem Michelle po głowie uspokajając ją lecz ta nie odzywała się, wciąż była w dużym szoku.
-jedyne co wiemy to to że niema słońca, i to że jesteśmy tu pewnie sami, aha i to że musimy unikać postaci w kapturach na głowie-
-wejdźcie i usiądźcie sobie musicie odpocząć-

byłem ciekawy jakim cudem Cryspin jest tak spokojny po tym wszystkim?, ale dobra weszliśmy do środka i usiedliśmy na fotelu, jednak Michelle wgramoliła mi się na nogi znowu tuląc mnie.
Wyglądała uroczo tak bardzo, lecz nie pokazywałem tego po sobie i także przytuliłem ją myśląc że ona po prostu się boi. Cryspin w tym czasie poszedł do swojego pokoju i przyniósł zdjęcia i nagrania mojego domu i domu Michelle jak i domu Cryspina, włączył je i usiadł obok, na nagraniach było widać czerwony świecący jasno punkt nad naszymi domami, byłem w szoku lecz starałem się myśleć racjonalnie, na nagraniu byłem widoczny ja i dom sąsiadów kowalskich do których wbiegłem, za oknem było widać jak kowalscy pakują się a nad ich domem było światło, gdy wybiegłem z domu światło nad ich domem znikło a kowalscy rozpłynęli się w powietrzu, wtedy tam wbiegłem, może gdybym się pośpieszył coś by się stało? pytałem sam siebie w myślach oglądając nagranie, nagranie wtedy przełączyło się samo na dom Michelle,
widzieliśmy podobną sytuację lecz gdy elfka wyszła z swojego pokoju jej rodzice zniknęli, 
u Cryspina było podobnie, wtedy nagranie zaczęło szumieć i przełączyło się na inny obraz jakby z innej kamery lecz wszystko było czerwone, wtedy pokazał się moment gdy ja i Michelle gadaliśmy z istotą...lecz...było to z widoku owej istoty, była widoczna scena pościgu jak istota goniła mnie i Michelle, lecz dalej z jej widoku, wtedy kamera znowu zaczęła szumieć i widok znów się zmienił, tym razem widzieliśmy...dom Cryspina...co było straszniejsze widzieliśmy samych siebie w aktualnych pozycjach, tak jakby coś nas...nagrywało...momentalnie odwróciłem się w miejsce skąd było nas widać, przyjrzałem się dokładnie i ujrzałem słabe czerwone światło, zabrałem tablet od Cryspina i spojrzałem to na tablet to na światło w oddali,
dziwne...widziałem samego siebie, to coś kurwa na mnie patrzyło, a ale jak?, przez tablet? 
przez tablet widziałem jak to coś na mnie patrzy? prawdopodobnie tablet wykrywa ich wzrok? albo...dzięki tabletowi widzi się z ich oczu, to może się przydać, po chwili światło zniknęło a na tablecie dalej widzieliśmy z oczy istoty, skierowała się do innego domu i szukała nas, chodziła po każdym domu i była coraz bliżej, dzięki nowo zdobytej cennej informacji, możemy w miarę bezpiecznie chodzić i unikać tej istoty, podszedłem do Cryspina i wziąłem ich oboje za ramiona i skierowałem do wyjścia, byłem pewny siebie bo wiedziałem co robić,  korzystając z okazji gdy istota odeszła na chwile szybko wyszliśmy z domu i skierowaliśmy w stronę przeciwną do istoty,
szybkim krokiem dotarliśmy do załamanego mostu, a na tablecie zobaczyłem że istota zaczęła zmierzać w naszą stronę, wtedy straciłem całą pewność siebie, wtedy poczułem szarpnięcie za ramię, był co Cryspin, kiwną głową byśmy szli za nim więc tak cicho jak mogliśmy, skierowaliśmy się za nim, i była to mądra decyzja iż na tablecie zobaczyliśmy jak istota wkrótce potem weszła na most, szliśmy cały czas za Cryspinem a Michelle była wręcz wtulona w moją rękę.
Po dwudziestu minutach drogi ujrzeliśmy obozowisko, a naszym oczom ukazało się ognisko na którym wciąż było widać świeży żar....

WN Wieczna NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz