Po dwudziestu minutach drogi ujrzeliśmy obozowisko, a naszym oczom ukazało się ognisko na którym wciąż było widać świeży żar....
Podszedłem do owego ogniska i zacząłem się przyglądać, sam nie wiem czemu ale przyłożyłem do niego rękę i...poparzyłem się gorącym jeszcze żarem, niby bolało ale z drugiej strony zmusiło mnie do myślenia, korzystając z okazji że nie było nigdzie wokół nas tego czegoś, a na tablecie widziałem że było daleko to postanowiliśmy odpocząć chwilę, zdążyłem usiąść na jednym z pni,
a Michelle od razu wgramoliła mi się na nogi, sam nie wiedziałem co jest tego przyczyną
po prostu siedziała mi na nogach i tuliła mnie, może chciała mi coś przekazać? nie wiem
ale wracając, siedzieliśmy i odpoczywaliśmy, Cryspin próbował rozpalić ognisko, ja patrzyłem na tablet, Michelle siedziała mi na nogach i tuliła mnie, spojrzałem na ognisko które rozpaliło się dzięki Cryspinowi
-Rozpalone ognisko? tutaj? dziwne na prawdę dziwne- powiedziałem z lekkim zdziwieniem
-Jak myślicie? to on czy ona? i będzie miły? albo miła?- zapytała Michelle z lekkim szokiem
-nawet jak nie będzie miły czy tam miła, dobrze będzie spotkać kogoś kto nie będzie próbował nas zabić- powiedział Cryspin będąc dalej spokojnym
-Jak ty to robisz? tyle przeszliśmy a ty dalej spokojny jak nigdy czy ty jesteś normalny?- zapytałem go będąc zdziwionym jego spokojem
-to raczej nie do mnie pytanie tylko do rodziców to oni zapisywali mnie na terapie
tylko po co?- odpowiedział Cryspin śmiejąc się pod nosem
-No nic nie ważne, pójdźmy spać, a jutro skoro świt ruszamy dalej-
spojrzałem na elficę która już spała, zdjąłem z siebie kurtkę i położyłem Michelle na niej, Cryspin także zasną po chwili i nie dziwie im się, ale ja nie poszedłem spać, siedziałem i patrzyłem a to w tablet patrząc którędy idzie istota, gdy nagle coś przykuło moją uwagę, między drzewami spostrzegłem jasno niebieskie światło, lecz te, było nie ruchome, po prostu stało i było skierowane na nas, co dziwne mimo że klikałem na tablet a ten pokazywał wygląd tamtej istoty z czerwonym kolorem, ale nie pokazywał tego niebieskiego, lecz nie atakowało, po prostu stało i patrzyło, pomyślałem że ktoś zostawił tam latarkę albo coś, więc wstałem i chciałem podejść ale światło nie ruszyło się, podszedłem do niego bliżej i usłyszałem jak coś szumi, postanowiłem nie ryzykować i wciąż patrząc się na ową istotę oddalałem się od niej.
Będąc na swoim miejscu usiadłem na pniu, i znowu wpatrzyłem się w ekran tabletu,
myślałem że nie zasnę, jednak zmęczenie wzięło górę i wręcz padłem na plecy zasypiając.
Na Następny dzień obudziłem się z bólem pleców, nic dziwnego jak spałem na ziemi,
spojrzałem na Michelle i na Cryspina, było po dziewiątej więc podszedłem i najpierw obudziłem Cryspina, a zaraz potem Michelle.
Gdy oboje wstali ja zabrałem swoją kurtkę, otrzepałem ją z brudu i nałożyłem na siebie,
wstałem i razem z przyjaciółmi mieliśmy skierować się na północ by wrócić do miasta, gdy zobaczyłem kolejne światło, ale te szło w naszą stronę, byliśmy gotowi uciekać, lecz kobiecy głos rzekł:
-ej co wy robicie w moim obozowisku? i kim jesteście i co wy tu robicie?- powiedziała Elalia spoglądając na nas
-chciałbym znać odpowiedź na to pytanie, po prostu poszliśmy spać a gdy obudziliśmy się tutaj, sami nie wiemy czemu tu jesteśmy i za co- powiedziałem zamyślonym
Cryspin nie odzywał się tylko patrzył a to na kobietę a to na nas nie wiedząc co powiedzieć tak samo jak Michelle
-tyle czasu tu jestem że cieszę się na widok nie znajomych, w sumie dobrze zobaczyć kogoś nowego- powiedziała Elalia
-Ja jestem Simon, to jest Cryspin a to Michelle, a ty jesteś?- przedstawiłem moich przyjaciół jak i siebie, po czym zapytałem.
-Ah, tak nie przedstawiłam się, ja jestem Elalia i tak samo jak wy nie wiem skąd się tu wzięłam-
powiedziała będąc lekko zakłopotaną
-Szukamy odpowiedzi a dostajemy same pytania, chodźmy te potwory zaraz tu będą- powiedziałem i skierowałem się na północ dalej do miasta.
-Masz rację chodźmy, za chwilę nie będzie tu ciekawie- powiedziała po czym spojrzałem na ognisko a kątem oka zobaczyłem kilka czerwonych świateł które się zbliżały, złapałem Michelle za rękę i zacząłem biec jak najszybciej w stronę miasta, reszta przyjaciół i Elalia której nie ufałem za bardzo.
Po około godzinie uciekania i chowania się staliśmy w centrum miasta, rozglądałem się i nagle latarka zaczęła migotać i po chwili zgasła całkowicie, bateria się rozładowała, a ja nie miałem zapasowych baterii, teraz już praktycznie nie widzieliśmy nic, zacząłem się rozglądać za sklepem albo coś w którym mogą być baterie, spojrzałem na lewo i zobaczyłem masę czerwonych świateł, a te zaczęły biec w naszą stronę porykując skrzeczącym głosem, nie było wyboru musieliśmy znowu uciekać, podczas ucieczki wypadł mi tablet, a ja usłyszałem trzask pękającego szkła, myślałem by zawrócić po niego ale zawrócenie się równa się samobójstwo,
wbiegliśmy do sklepu i zastawiliśmy okna oraz drzwi, tak by jak najmniej być widocznymi,
istoty uderzały w okna i drzwi by dostać się do środka, lecz po chwili przestały i tylko patrzyły na nas w środku i patrzyły, czekały aż wyjdziemy albo planowały coś nie jestem pewien,
kątem oka zobaczyłem jak Michelle skuliła się za ladą i płakała, była wystraszona tym wszystkim, rozumiem ją też byłem wystraszony, ale mimo to postanowiłem że, spróbuję ją pocieszyć, dodam jej otuchy, więc podszedłem do niej i klęknąłem przed nią,-Hej Michelle, wiem że łatwo powiedzieć ale, wszystko będzie dobrze, wyjdziemy z tego, niema sytuacji bez wyjścia, zawsze jest jakieś rozwiązanie-
Michelle nie odpowiedziała nic tylko patrzyła na mnie, odgarnąłem jej włosy i chusteczką starłem jej łzy, a ta położyła dłoń na moim policzku i po chwili wpiła mi się w usta, a ja momentalnie się zaczerwieniłem niczym papryka lub pomidor, nie wiedziałem co robić, lecz ta po chwili odkleiła się i powiedziała:-sorki że w takim momencie ale nie mogłam wytrzymać, od kiedy cię poznałam i zobaczyłam poczułam coś do ciebie, ale nie mówiłam ci bo myślałam że to głupie, jeszcze raz przepraszam że w tym momencie-
-t to nic, to...bo...ten- nie wiedziałem co powiedzieć przez to wszystko jednak ona też jest urocza nawet bardzo, może to i dobrze że zaczęła? ja bym nigdy nie zaczął.
-a t ty? czułeś c coś? w wiem że to głupie ale...- powiedziała Michelle chcąc powiedzieć co o mnie myśli.
-ja też coś czułem do ciebie, j jesteś taka ... słodka- powiedziałem szczerze co myślałem o niej jednocześnie będąc w chuj czerwonym
-a t ty jesteś przystojny i stanowczy- powiedziała także co myślała
-siedzimy w sklepie, jesteśmy otoczeni przez potwory, musimy obmyślić plan, a wam zebrało się na uczucia i wyznana? nie no zajebiście- powiedział Cryspin lekko zdziwiony ale i wystraszony
-nie mieszaj się- powiedziałem i przytuliłem Michelle do siebie.
-obronisz mnie?- zapytała bezpośrednio do mnie
-zawsze i wszędzie- powiedziałem i wstałem z podłogi
rozejrzałem się i dostrzegłem drabinę prowadzącą na dach, wszedłem na nią i uchyliłem klapę, rozejrzałem się po przestrzeni wokoło i dostrzegłem postój autobusowy, pomyślałem że można wskoczyć na niego a z niego na kolejny daszek obok, zszedłem na dół i zawołałem wszystkich, gdy wyszliśmy na dach i po nie długiej rozmowie gdy wszyscy się zgodzili wyszliśmy na dach,
ja dałem rade przeskoczyć i pomogłem w tym mojej nowej dziewczynie Michelle
potem skoczył Cryspin, a na końcu Elalia, jednak w tym czasie jak skakała dach się zarwał i zawisła na słupie....
CZYTASZ
WN Wieczna Noc
Детектив / Триллер25- letni chłopak wraz z przyjaciółmi wracali z uczelni godziną nocną rozmawiali i było super, ale do czasu...wracając z uczelni latarnie zaczęły migotać lecz po dotarciu do domów całkowicie zgasły pomyśleli że ,,spięcie?" lecz to nie było spięci...