Od dawna mierzę się z pewnym problemem: nigdy nie osiągnęłam spełnienia. Seksualnego oczywiście. Często się masturbuję, z nadzieją, że w końcu to przeżyję, jednak nic nie działa. Próbowałam wszystkiego, używałam wibratorów i innych zabawek erotycznych, a nawet poprosiłam przyjaciela żeby mnie rozdziewiczył. Skończyło się jednak na tym, że ja nie doszłam, a on padł ze zmęczenia po kilku godzinach ujeżdżania.
Wszystko się zmieniło gdy poznałam w klubie tajemniczą dziewczynę. Bardzo dobrze się dogadywałyśmy i chyba ją podnieciłam, bo zaciągnęła mnie do hotelu. Połączyła nasze usta w namiętnym pocałunku, jednocześnie mnie rozbierając. Seksownie pchnęła mnie na łóżko, co jeszcze bardziej mnie podnieciło. Zaczęła całować mnie po całym ciele zatrzymując się dłużej przy sutkach. W końcu dotarła do mojej cipki, którą najpierw pocierała palcami. Było mi przyjemnie, ale nie odczułam jeszcze nic nadzwyczajnego. Jednak gdy wpiła się w moją łechtaczkę swoimi cudnymi usteczkami coś we mnie pękło. Zaczęłam cicho pojękiwać. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i przyspieszyła swoje ruchy. Drażniła językiem mój już twardy i pulsujący guziczek, a do tagi włożyła palce w moją dziurkę. Stymulowała mnie bardzo, bardzo szybko, ale i dokładnie. I nagle... doszłam. Boże, jakie to było cudowne uczucie. Tak przyjemne, że nie da się tego opisać. Bałam tak zachwycona. Nie mogłam się opanować. Przez dłuższy czas krzyczałam, jęczałam, wiłam się i trzęsłam. Myślałam, że nie wytrzymam. Ona jednak nie przestawała. Osiągnęłam szczyt po raz drugi. Było jeszcze lepiej. Dosłownie skakałam po łóżku, czując jak zalewa mnie fala ciepła i błogości. Muszę to z nią powtórzyć...
