2

50 5 1
                                    

Po przedstawieniu się  Mercanarego
Poszliśmy do McDonalda, usiadłem na stole a the Merc zamówił nuggetsy i hamburgera, podczas gdy the Merc zamawiał mi hamburgera wydarlem się na całą restauracje by zamwowil dużo sera, ludzie wokół patrzyli się na mnie jak na debila ale warto zrobić z siebie pośmiewisko dla sera.

- Musiałeś się tak drzeć pajacu? - burknął The Merc i usiadł przy stoliku jedząc nuggetsa

- Zrobię wszystko dla sera

- A tak w ogóle opowiedz coś o sobie - mruknął

- Ymm no więc... Pracuje w małej firemce obok mojego mieszkania i zawsze się spóźniam......a ty

- Ymm... Wolałbym nie mówić.... -odwrocił wzrok

- No weź nooo ja ci powiedziałem - burknąłem

- dowiesz się w swoim czasie...

- No weeeeź

- Nie ma mowy.

- No jak chcesz.... - mruknąłem zrezygnowany  i skończyłem jeść hamburgera razem z the Merc

- No cóż dziękuję za wspólnie spędzony czas.. ja idę szukać babci a ty idź i się wyślij żebyś nie zaspał jutro do pracy - zaśmiał się i wstał

- no powodzenia w szukaniu babci. - uśmiechnąłem się i wstałem wychodząc z lokalu i poszedłem wprost do mojego mieszkania

..

- Dżygit wróciłem!! Przepraszam że na ciebie poleciałem.... - krzykłem i spojrzałem na czarnego kota który właśnie leżał na kanapie

- No cóż szkoda że nie umiesz mi odpowiadać.. świat byłby lepszy.. - mruknąłem i usłyszałem puknięcie do drzwi

-Hę? - otworzyłem drzwi ale nikogo nie było oprócz kwiatka na wycieraczce i znowu karteczki. Kto do chuja robi sobie ze mnie żarty... Wziąłem kwiatka i zamknęłam drzwi dzwoniąc do nowo poznanego kolesia z myślą że to on

- Przestań mi zaśmiecać wycieraczke szczylu zafajdany - burknąłem

- Czym?

- kwiatami a czym kurwa

- Stary mieszkam trochę daleko od ciebie tak dla twojej świadomości.

- To kto, do chuja robi sobie ze mnie żarty

- Dzygit

- Tak, dzygit, twoja babcia może odrazu

-...

-Aaaa.... O BOŻE PRZEPRASZAM! JEZU PRZEPRASZAM ZAPOMNIAŁEM!

- spoko nic się nie stało.. a co do kwiatów jakie konkretnie są te kwiaty?

- Ymm no kolorowe

-ugghh japierdole ale jak wyglądają

- a ja nie umiem tak określać ich co ja jestem jakaś ogrodniczką?

-No nie mówię o tym... Wyślij zdjęcia.

-po co ci

-no chce zobaczyć

-nie mam telefonu

-a z czego dzwonisz

Rozlaczylem się i położyłem się na kanapie biorąc kotka na ręce

- Ktoś z twojego pana sobie żarty robi - zaśmiałem się i zacząłem przeglądać socjal media, w mgnieniu oka przysnalem zapominając włączyć budzika na rano.

...

- KURWA MAĆ DŻYGIT DO CHOLERY!!!! - zerwałem się z kanapy widząc jak zegar wybija 8 rano podczas gdy w pracy miałem się zjawić o 7

- No nie no chuj zostanę bez pracy - wybiegłem w mieszkania w kapciach w króliczki szybko zabierając torbę z narzędziami do majsterkowania, szef czekał już pod drzwiami wejściowymi z niezbyt zadowoloną miną

- No i jak pan się wytłumaczy panie Luca Balsa? - powiedział przeszywając mnie wkurzony wzrokiem

- Przepraszam ale babcia mi zmarła... Nie moglem się pozbierać... Przepraszam pana.... - okłamałem szefa robiąc smutne oczy

- Twoja babcia?

-Tak....

- Ile miała lat?

- 89.... Tak długo żyła - rozpłakałem się na siłę czując wzrok innych na moją osobę

- Ehh..... No dobrze... Wierzę panu.. moja babcia również miała 89lat jednak wczoraj się zagubiła i trwają poszukiwania... - powiedział na co aż dostałem gęsiej skórki

- P-pana B-babcia?....

- Tak, wczoraj rano szła do lekarza jednak nie wróciła do domu. Zadzwoniliśmy na policję jednak trwają poszukiwania.

- rozumiem.. mam nadzieję że pańska babcia się odnajdzie... - poklepałem szefa po ramieniu zastanawiając się kogo babcie zabiłem

- A powracając do obowiązków.. możesz zrobić sobie urlop.. rozumiem jak jest się przybitym po starcie bliskiej osoby..

- Ahh naprawdę dziękuję ale nie trzeba...

-Nalegam! - powiedział na co spojrzałem na niego zdziwiony widząc go w takiej sytuacji

- no dobrze nie będę się kłócił z szefem... Dziękuję i życzę aby pańska babcia się znalazła...


Lucadrew... To Wszystko Przez Ciebie... Identity VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz