Wchodziłem już do domu gdy nagle zauważyłem czerwona róże pod moimi drzwiami, kto do cholery zostawię te kwiaty i co one mają na myśli...
Wszedłem do domu zabierając róże i wsadziłem ja do wazonu- Dżygit... Chyba zabiłem babcie mojego szefa. - powiedziałem do kota gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi - o kurwa - pomyślałem i otworzyłem drzwi myśląc że osoba za drzwiami słyszała co mówiłem do Dżygita
- Siema - uśmiechnął się The Merc i wszedł do mojego domu bez zapytania
- Siema.. - mruknąłem i zamknąłem drzwi - chyba za pewnie się u mnie czyjeś zpomimo że znamy się 2 dni.
- Możliwe. Aczkolwiek co ma być to będzie. - odpowiedział i usiadł na kanapie głaszcząc Dżygita
- a co jeśli jestem jakimś zabójca? Może cię zgwałce czy coś, nie boisz się?
- Gdybyś miał to zrobić to już byś to zrobił..
- Racja. - zaśmiałem się i poszedłem do kuchni
- Zaspales dziś?
- I to jak... - wziąłem z kuchni mrożone kawy i usiadłem obok chłopaka - miałem do pracy na 7 a wstałem o 8 - uśmiechnąłem się
-Co..
-No tak, ale ściemniłem że babcia mi umarła.. okazało się że babcia mojego szefa zaginęła więc mnie zrozumiał i tak się stało że mam urlop - wyszczerzylem się popijając kawę
- No proszę.. gratulacje, a co do babci.. moja się znalazła po prostu poszła do koleżanki wię przynajmniej tyle dobrego. - powiedział na co mnie zatkało - czyli zabiłem mojego szefa babcie....... - pomyślałem
- a właśnie miałem się pytać co z kwiatami? Zbierasz je czy wyrzuciłeś?
- Oczywiście że zbieram, przynajmniej ktoś chce mi za darmo wydekorowac dom.
- Gdzie je masz? - The Merc wstał i spojrzał na mnie
- Leżą w wazonie w mojej sypialni
- Pójdę coś sprawdzić i wracam -powiedzual i poszedł do mojej sypialni
- O KURWA - zaczął kaszleć i wybiegł z sypialni- co się stało?!
- KIEDY TY SPRZĄTAŁEŚ TAM?
- ymmm jakoś 6 miesięcy temu a co?
-co.
- Nie przesadzaj nie jest aż tak źle przecież - prychnalem i poszedłem do sypialni, na ziemi było mnóstwo ciuchów, szafa na ciuchy leżała przewrócona a łóżko mało nie wyleciało przez okno, kopnąłem parę ciuchów na łóżko i wyszedłem
- już możesz iść posprzątałem- Tak szybko? - zaśmiał się i poszedł do sypialni, nagle zapanowałaa cisza
- The Merc? - mruknąłem zdziwiony
- Gratulacje - wyszedł z zażenowaną miną i usiadł obok mnie
- co się stało?
- Twoje uzbierane kwiaty spadły za szafę.
- Ale gdy wychodziłem to nie spadały
- Spadały.
- nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie- Kurwa mać nie kloc się ze mną
- Ok
Poszedłem do sypialni zobaczyć co z kwiatami i zacząłem się śmiać - kurwa mać no przecież leżą na swoim miejscu o co ci chodzi
-co jak to
-no tak to - wziąłem kwiaty z biurka i poszedłem do chłopaka
- a... Nie widziałem ich... Ale to nie ważne - The Merc wyciągnął komórkę i zaczął szukać czegoś w internecie
- BINGO! Zobacz! - The Merc pokazał mi stronę gdzie piszę o znaczeniu kwiatów na co mnie zatkało.
- Czyli mam rozumieć że ktoś się we mnie zakochal?
- tak.
Nagle obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać - KIJEM BYM CIE NIE TKNĄŁ - powiedział i spadł z kanapy śmiejąc się
- Ej to było nie miłe! - kopnąłem go w brzuch obrażony
- no dobrze dobrze.. panie Smerfetko
- jeszcze raz nazwij mnie Smerfetka.
- Smerfetka.
Zignorowałem to
- A co do czego, co ja mam zrobić w takim razie aby temu komuś odpowiedzieć....?
- Najlepiej gdybyś zostawił jakiegoś kwiata na wycieraczce by osoba która ci podrzuca kwiaty zrozumiała twoje uczucia..
- Na przykład jakie?
- Może być na przykład ananas który oznacza ,,jesteś wspaniały,, tak na początek.
- Ananas?
-tak
- i co ja mam kawałek ananasa zostawić na wycieraczce?
- no tak
- Tak się składa że mam w lodówce..
- no to na co czekasz, idź i postaw go, zobaczymy przy okazji kim jest twój wielbiciel
- robi się! - wstałem i poszedłem do kuchni krojąc ananasa na pół, podszedłem do drzwi i zostawiłem kawałek dużego ananasa na wycieraczce
- To co ja mam teraz tutaj stać i czekać? Co ja mam robić
- No nie wiem, rób co chcesz..
- to postoje
....
Minęła godzina jednak nikt nie wziął ananasa, stoję przy drzwiach z nadzieją że ktoś się zjawi jednak totalna pustka.
- I co?
- Nikogo nie ma...
- Może przyjdzie później...
The Merc położył się na kanapie i nagle zerwał na proste nogi
-KURWA MAĆ!- CO SIE STALO??
- ANANAS OZNACZA CO INNEGO!
- CO KURWA?! TO CO JA DALEM W ODPOWIEDZI
- Ymm.... ,,JESTEŚ GŁUPI,,
- CO KURWA MAĆ?
- MOJ KOCHANY BOŻE PRZEPRASZAM!
- TO DLATEGO NIKT NIE WZIAL TEGO ANANSA PAJACU! STRACILEM SZANSE NA POZNANIE MOJEGO WIELBICIELA PAJACU!
- PRZEPRASZAM! NAPRAEDE NIE WIEDZIAŁEM