3

37 0 0
                                    

Wchodziłem już do domu gdy nagle zauważyłem czerwona róże pod moimi drzwiami, kto do cholery zostawię te kwiaty i co one mają na myśli...
Wszedłem do domu zabierając róże i wsadziłem ja do wazonu

- Dżygit... Chyba zabiłem babcie mojego szefa. - powiedziałem do kota gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi - o kurwa - pomyślałem i otworzyłem drzwi myśląc że osoba za drzwiami słyszała co mówiłem do Dżygita

- Siema - uśmiechnął się The Merc i wszedł do mojego domu bez zapytania

- Siema.. - mruknąłem i zamknąłem drzwi - chyba za pewnie się u mnie czyjeś zpomimo że znamy się 2 dni.

- Możliwe. Aczkolwiek co ma być to będzie. - odpowiedział i usiadł na kanapie głaszcząc Dżygita

- a co jeśli jestem jakimś zabójca? Może cię zgwałce czy coś, nie boisz się?

- Gdybyś miał to zrobić to już byś to zrobił..

- Racja. - zaśmiałem się i poszedłem do kuchni

- Zaspales dziś?

- I to jak... - wziąłem z kuchni mrożone kawy i usiadłem obok chłopaka - miałem do pracy na 7 a wstałem o 8 - uśmiechnąłem się

-Co..

-No tak, ale ściemniłem że babcia mi umarła.. okazało się że babcia mojego szefa zaginęła więc mnie zrozumiał i tak się stało że mam urlop - wyszczerzylem się popijając kawę

- No proszę.. gratulacje, a co do babci.. moja się znalazła po prostu poszła do koleżanki wię przynajmniej tyle dobrego.  -  powiedział na co mnie zatkało - czyli zabiłem mojego szefa babcie....... - pomyślałem

- a właśnie miałem się pytać co z kwiatami? Zbierasz je czy wyrzuciłeś?

- Oczywiście że zbieram, przynajmniej ktoś chce mi za darmo wydekorowac dom.

- Gdzie je masz? - The Merc wstał i spojrzał na mnie

- Leżą w wazonie w mojej sypialni

- Pójdę coś sprawdzić i wracam -powiedzual i poszedł do mojej sypialni
- O KURWA - zaczął kaszleć i wybiegł z sypialni

- co się stało?!

- KIEDY TY SPRZĄTAŁEŚ TAM?

- ymmm jakoś 6 miesięcy temu a co?

-co.

- Nie przesadzaj nie jest aż tak źle przecież - prychnalem i poszedłem do sypialni, na ziemi było mnóstwo ciuchów, szafa na ciuchy leżała przewrócona a łóżko mało nie wyleciało przez okno, kopnąłem parę ciuchów na łóżko i wyszedłem
- już możesz iść posprzątałem

- Tak szybko? - zaśmiał się i poszedł do sypialni, nagle zapanowałaa cisza

- The Merc? - mruknąłem zdziwiony

- Gratulacje - wyszedł z zażenowaną miną i usiadł obok mnie

- co się stało?

- Twoje uzbierane kwiaty spadły za szafę.

- Ale gdy wychodziłem to nie spadały

- Spadały.

- nie

-tak

-nie

-tak

-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie
-tak
-nie

- Kurwa mać nie kloc się ze mną

- Ok

Poszedłem do sypialni zobaczyć co z kwiatami i zacząłem się śmiać - kurwa mać no przecież leżą na swoim miejscu o co ci chodzi

-co jak to

-no tak to - wziąłem kwiaty z biurka i poszedłem do chłopaka

- a... Nie widziałem ich... Ale to nie ważne - The Merc wyciągnął komórkę i zaczął szukać czegoś w internecie

- BINGO! Zobacz! - The Merc pokazał mi stronę gdzie piszę o znaczeniu kwiatów na co mnie zatkało.

- Czyli mam rozumieć że ktoś się we mnie zakochal?

- tak.

Nagle obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać - KIJEM BYM CIE NIE TKNĄŁ - powiedział i spadł z kanapy śmiejąc się

- Ej to było nie miłe! - kopnąłem go w brzuch obrażony

- no dobrze dobrze.. panie Smerfetko

- jeszcze raz nazwij mnie Smerfetka.

- Smerfetka.

Zignorowałem to

- A co do czego, co ja mam zrobić w takim razie  aby temu komuś odpowiedzieć....?

- Najlepiej gdybyś zostawił jakiegoś kwiata na wycieraczce by osoba która ci podrzuca kwiaty zrozumiała twoje uczucia..

- Na przykład jakie?

- Może być na przykład ananas który oznacza ,,jesteś wspaniały,, tak na początek.

- Ananas?

-tak

- i co ja mam kawałek ananasa zostawić na wycieraczce?

- no tak

- Tak się składa że mam w lodówce..

- no to na co czekasz, idź i postaw go, zobaczymy przy okazji kim jest twój wielbiciel

- robi się! - wstałem i poszedłem do kuchni krojąc ananasa na pół, podszedłem do drzwi i zostawiłem kawałek dużego ananasa na wycieraczce

- To co ja mam teraz tutaj stać i czekać? Co ja mam robić

- No nie wiem, rób co chcesz..

- to postoje

....

Minęła godzina jednak nikt nie wziął ananasa, stoję przy drzwiach z nadzieją że ktoś się zjawi jednak totalna pustka.

- I co?

- Nikogo nie ma...

- Może przyjdzie później...

The Merc położył się na kanapie i nagle zerwał na proste nogi
-KURWA MAĆ!

- CO SIE STALO??

- ANANAS OZNACZA CO INNEGO!

- CO KURWA?! TO CO JA DALEM W ODPOWIEDZI

- Ymm.... ,,JESTEŚ GŁUPI,,

- CO KURWA MAĆ?

- MOJ KOCHANY BOŻE PRZEPRASZAM! 

- TO DLATEGO NIKT NIE WZIAL TEGO ANANSA PAJACU! STRACILEM SZANSE NA POZNANIE MOJEGO WIELBICIELA PAJACU!

- PRZEPRASZAM! NAPRAEDE NIE WIEDZIAŁEM

Lucadrew... To Wszystko Przez Ciebie... Identity VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz