(Pod koniec tygodnia powieść "Tajemnice Conora" zostanie zdjęta z Wattpada. Właśnie wtedy ruszy przedsprzedaż i będziecie mogli ją przeczytać w formie książki papierowej. Na Wattpadzie zostaną tylko trzy pierwsze rozdziały. Całuję Was gorąco i dziękuję za wspaniałe komentarze, które zawsze mnie budują i pchają do działania.)
AKTUALNIE.
Obserwuję rudowłosą dziewczynę w czerwonej sukience.
Tańczy na parkiecie i wygląda tak seksownie, że mam ochotę przelecieć ją, nie przejmując się tym, że wszyscy będą się temu przyglądać. Dziewczyna ciągle opędza się od każdego faceta, który się do niej zbliży. Patrzę i ją podziwiam, z zachwytem na twarzy. Materiał opina się na niej nieprzyzwoicie i sprawia, że chciałoby się go z niej zedrzeć, by pieścić to przepiękne ciało. Te włosy, całe w blasku kolorowych świateł powodują, że wygląda jak anioł. Zastanawiam się, skąd się tutaj wzięła. Do tej pory nie widywałem jej w moich klubach, za to jej koleżanka jest stałą ich bywalczynią.
W tej samej chwili zjawia się Margaret. Całuje mnie w usta na powitanie. Rozpraszam się i przesuwam, robiąc jej miejsce obok siebie. Jest cała w skowronkach, w przeciwieństwie do mnie. W tym momencie wracam wzrokiem do rudowłosej piękności. Na dźwięk głosu mojego brata, Davida, niechętnie odrywam od niej wzrok. Mój młodszy brat podaje mi whisky.
— Kogo tak intensywnie obserwujesz, braciszku? — zwraca się do mnie i zagląda na parkiet. — Cholera, wybaczcie, muszę z kimś porozmawiać. — Zrywa się nagle z miejsca ze skruszoną miną. — Schodzę na dół, ptaszki, a wy bawcie się dobrze.
W złości wystawiam mu środkowy palec za to, że zostawia mnie sam na sam z Margaret. Znowu będzie się do mnie przystawiać. Z rezygnacją patrzę na kobietę w czerwieni. Dobrze się bawi ze swoją koleżanką. Cholera, wygląda tak uroczo.
— Boże, co ze mną nie tak? Przecież mogę mieć wszystkie te dziewczyny — wzdycham do siebie.
Margaret łapie mnie za kolano. Spoglądam na nią gniewnie.
— O co chodzi? — mówię i odsuwam jej rękę. Zrobiła obrażoną minę. Kurwa, to już szczyt. Musi w końcu zrozumieć, gdzie jest jej miejsce. Oczywiście, zajmuje się moimi hotelami i klubami profesjonalnie i za to ją cenię, ale to ja tutaj ustalam zasady i będę ją brał, kiedy będę miał na to ochotę. Dzisiaj nie jestem w nastroju na takie gierki.
— Możesz mi powiedzieć, czemu nadal tutaj jesteś?
— Oczywiście — syczy zirytowana.— Jutro odbędzie się casting na opiekunkę dla twojej matki. Bądź w hotelu Sunny Beach o godzinie dziesiątej.
— Będę — patrzę na nią karcącym wzrokiem. — Już wszystko? Bo idę do baru — mówię z irytacją.
— Tak, to wszystko. Tylko myślałam, że spędzimy dzisiejszą noc razem...
— To nie myśl, Margaret. Musisz w końcu zrozumieć, że nie ty decydujesz czy się z tobą prześpię. Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. Płacę ci za pracę, a nie za myślenie, więc zajmij się nią profesjonalnie — warczę przez zaciśnięte zęby i odchodzę.
Zbiegam po schodach i podchodzę do baru.
— Nalej mi podwójne whisky.
Wypijam całość na raz.
— Podać jeszcze raz to samo? — Pyta barman.
— Tak. —Biorę trunek i odwracam się, żeby popatrzeć na moją rudowłosą piękność. Wygląda oszałamiająco, gdy tak kręci biodrami do rytmu. Boże, przeszedł mnie dreszcz po całym ciele, a w spodniach zrobiło mi się ciasno.
— Znajdę cię i będziesz moja — mówię do siebie szeptem.
Łykam alkohol i rozglądam się za Davidem. Rozmawia z kimś. Odciągam go na bok i mówię poważnym głosem:
— Posłuchaj mnie teraz bracie uważnie. Chcę żebyś namierzył dla mnie dziewczynę, którą widzieliśmy z balkonu. Zrób to szybko, bo zależy mi na czasie. Masz się o niej dowiedzieć wszystkiego. Od urodzenia, aż do dziś, rozumiesz?!
Odwracam się w stronę parkietu, ale jej już tam nie ma.
— „Cholera jasna!" — Wściekam się.
— Matko, wyluzuj Conor. Po co ci te informacje? Odmówiła ci czy co? — Podśmiewa się mój durny brat. — Chcesz jej zatruć życie?
— Nie o to chodzi! Po prostu zrób, co mówię.
— Już rozumiem. — Mój uparty brat nie odpuszcza. — To ją obserwowałeś przez cały wieczór? Zdaje się, że wpadła ci w oko? — Mierzę go wzrokiem, a on odsuwa się i podnosi ręce w geście poddania.
— Dobrze już, dobrze. Będziesz chciał pogadać, to daj znać.
— Nic ci do tego. Teraz wracam do naszej posiadłości, bo mam od cholery roboty.
— Ok, ale co z Margaret? Zostawisz ją tutaj samą? — Dopytuje mój troskliwy braciszek.
— Jest już dużą dziewczynką. Poradzi sobie sama.
— Ok, w takim razie idę działać — mówi David.
W tym czasie podjeżdża mój samochód. Siadam na tylnym siedzeniu i uśmiecham się do siebie. Biorę z barku butelkę i nalewam sobie drinka. Tak... moje myśli wciąż krążą wokół pięknej nieznajomej. Wiem, że nie zmrużę dzisiaj oka, więc postanawiam zająć się czymś pożytecznym. Niedługo nastąpi przerzut, więc muszę dograć parę spraw.
CZYTASZ
"Tajemnice Conora" tom I (została wydana, informacje na tablicy )
Romance- Cholera! - Krzyczę z przerażenia i ląduję w czyichś olbrzymich ramionach. Podnoszę głowę i zamieram widząc znajomą twarz: „Kurde, na to nie jestem gotowa!" Co było dalej? Sam się przekonaj 😁 ...