Chwyciłam filiżankę z kawą, która znajdowała się na komodzie, tuż przy lustrze. Przyglądałam się swojemu lustrzanemu odbiciu, popijając przy tym gorzką ciecz. Mmm, tak jak lubię. Słoneczne poranki; promienie słoneczne otulające moją skórę, aromat kawy i spokojne brzmienia piosenki Coldplay w tle.
Dzisiejszy dzień był dla mnie nadzwyczajnie ważny. Dzisiaj miałam zacząć swoją nową pracę. Przyznam się, że poniekąd trochę się stresowałam. Nie mam zwyczaju na co dzień paradować przed ludźmi w bieliźnie, albo i bez niej.
W głębi duszy mam cichą nadzieję, że nie dowalą mi na sam początek nagą sesję, z jakimiś modelami. Chociaż... nie oburzę się, jak zobaczę jakiegoś przystojniaczka, w samych bokserkach.
Odstawiłam filiżankę na jej wcześniejsze miejsce. Przyjrzałam się jeszcze raz swojemu odbiciu. Poprawiłam czarną marynarkę, która idealnie pasowała do jasnych, przetartych jeansów z wysokim stanem. Biały top z logiem mojego ulubionego zespołu, perfekcyjnie na mnie leżał. Za to różowe czółenka dodawały całej stylizacji uroku. Uśmiechnęłam się do samej siebie i z tym uśmiechem poszłam do kuchni. Chwyciłam swój telefon, razem ze słuchawkami. Po drodze po torebkę zgarnęłam jabłko, które jak sądzę, przyda mi się, gdy mój brzuch da się we znaki. Kątem oka zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiątą czterdzieści siedem. Na miejscu mam być punkt dziesiątą dziesięć, także powinnam się sprężać.
Pochowałam potrzebne rzeczy do torebki i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Wsiadłam do mojego Audi R8. Przysięgam z ręką na żołądku, bo zawsze mam problem w znalezieniu położenia serca, że kocham to auto bardziej niż cokolwiek innego. Odpaliłam silnik pojazdu i ruszyłam. W czasie drogi jedną ręką sięgnęłam do schowka próbując znaleźć moje ulubione okulary. Po dwu minutowej męce poszukiwawczej, odnalazłam to czego chciałam. Założyłam je na nos i uśmiechnęłam się do siebie, będąc szczęśliwą, że w końcu słońce przestanie mnie tak mocno razić w oczy.
Spojrzałam kątem oka na zegarek, po czym otworzyłam szerzej oczy, widząc że zostały mi nie całe pięć minut. Automatycznie przyśpieszyłam i zagryzłam dolną wargę, skupiając się na drodze, żeby w kogoś nie wjechać, przez szybką prędkość. Płynnie mijałam wszystkie auta przejeżdżające obok mnie, czekając tylko aż usłyszę sygnał syreny policyjnej. Po czym będę mogła zobaczyć w lusterku ścigający mnie radiowóz. Znając siebie pewnie bym się tym nie przejęła. Bardziej zależy mi na tym, żeby nie spóźnić się już w pierwszy dzień pracy. Spóźnialscy nie robią dobrego wrażenia.
Podjechałam pod wielki biurowiec dwie minuty przed czasem. Wzięłam swoja torebkę i niemalże wyskoczyłam z auta, biegnąc do drzwi budynku. Stanęłam przed szklanymi drzwiami i obejrzałam się w swoim odbiciu szybko poprawiając włosy. Pociągnęłam je do siebie i powolnym krokiem weszłam do środka wielkiego biurowca. Podeszłam do recepcji, gdzie zza lady wyłaniała się drobna blondynka, z miłym wyrazem twarzy. Oparłam się rękoma o blat i spojrzałam na nią.
- Dzień Dobry, w czym mogę pomóc? - rzekła przyglądając mi się, swoimi niebieskimi tęczówkami. Przez chwile zapatrzyłam się w nie, bo ich wyjątkowa głębia i odcień przykuła moją uwagę, chyba za bardzo.
Potrząsnęłam lekko głową i uśmiechnęłam się do niej delikatnie.
- Na jakim piętrze jest Pan Roy?
- A Pani w jakiej sprawie? - uniosła swoje idealnie wyregulowane brwi, do góry. Przygryzłam delikatnie swoją dolną wargę.
- Umm.. jestem nową modelką - wbiłam swoje zęby w wargę, będąc jeszcze bardziej skrępowana. Przymrużyła powieki i zerknęła w ekran komputera.
- Jak się nazywasz?
- Jestem Melanie. Melanie Haloway - mruknęłam. Obserwowałam jak przegląda coś na monitorze. Przechodziłam z nogi na nogę, coraz bardziej się denerwując. Nagle usłyszałam jej ciche mruknięcie.
- Niestety nie mamy cię wpisanej w systemie. Przykro mi - uniosłam zszokowana brwi do góry. Nie wierze.
- Ale proszę Pani, w piątek byłam na rozmowie i... - nie dokończyłam, przez to że dobrze znany mi głos, przerwał mi.
- Daj jej spokój Amando, ona jest moją nową modelką. A to, że nie ma jej wpisanej w systemie, to tylko i wyłącznie wina Clarka - spojrzałam w bok na Pana Roya, który szedł w naszą stronę, ewidentnie mocno rozbawiony. Ręce miał luźno schowane w kieszeniach, ciemnych jeansów; rozpięte trzy pierwsze guziki, w białej koszuli. Na nogach założone czarne Nike.
Na pierwszy rzut oka, nie wyglądał jak osoba mająca wpływy. Mogłam przysiąc, że miał zaledwie trzydzieści parę lat. Podrapał się po policzku, gdzie delikatnie był widoczny zarost. Stanął obok mnie, obejmując moją talię ramieniem.
- Wpisz ją do systemu - kiwnął do Amandy - A ty idziesz ze mną - uśmiechnął się do mnie delikatnie i ruszyliśmy w stronę windy.
- Miałaś szczęście Melanie, że przyszedłem tam, bo gdyby nie ja, za chiny ludowe, by cię nie wpuściła - usłyszałam jak cicho chichota. Uśmiechnęłam się do niego, kiedy weszliśmy do winy, z której przed chwilą wysiadło paru pracowników. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i przygryzłam wargę. Przycisnął przycisk czwartego piętra i oparł się o ściankę.
- Chciałbym, żebyś dziś trochę się zapoznała z otoczeniem.
- To znaczy? - spytała patrząc uważnie na jego osobę.
- Chcę żebyś poznała pracowników. Fotografów, inne modelki, z którymi będziesz współpracowała. Przede wszystkim chciałbym, żebyś znalazła tu swoje miejsce i czuła się dobrze - gdy mówił drzwi od windy otworzyły się, po czym z niej wyszliśmy. Szłam obok niego, ramię w ramię.
- Takie poważniejsze sesje zaczniesz dopiero za jakiś czas. Na dzień dzisiejszy, będziesz brała udział jako widz, podczas sesji. Będziemy musieli cię zaprzyjaźnić z aparatem - mówił dalej. Jednym uchem wpuszczałam jego monolog, a drugim wypuszczałam, skupiając się na oglądaniu wnętrza.
Wszystko było w kolorze bieli i czerni. Co najdziwniejsze można było zauważyć nawet liście paproci w kolorze czarnym. Przechodząc obok dużych szyb spojrzałam na widok, który będę mogła podziwiać teraz co dzień. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam znów na Roya.
- Dzisiaj zostawiam cię samą. Rozglądnij się, pogadaj z kimś - stanął pod wielkimi drzwiami - A jeżeli będziesz czegoś potrzebowała, to tu mnie znajdziesz - otworzył drzwi, przy których sekundę temu staliśmy. Wszedł do środka. Powoli podążyłam za nim.
Ściany były koloru szarego. Na nich były zawieszone różne obrazy. Kobiet, budowli, kwiatów. Po lewej stronie stały duże regały, a po prawej kanapa i fotele, ze szklanym stolikiem. Po środku biura, przy oknie, znajdowało się biurko. Duże biurko, na którym było więcej bałaganu niż w całej mojej sypialni. Zamknęłam za sobą drzwi i zeszłam powoli po dwóch stopniach, w dół. Spojrzałam na ciemne drewniane panele i jeszcze raz rozejrzałam się po wnętrzu. "Ma facet gust" pomyślałam.
- Teraz chciałbym cię zaprosić na kawę, ewentualnie herbatę. Jeżeli nie trawisz kofeiny. Chciałbym cię poznać - usiadł na fotelu z uśmiechem na twarzy. Delikatnie go odwzajemniłam i usiadłam obok niego na skórzanej sofie.
***
Zbierałam się dość spory czas, żeby to napisać. Miałam sobie zrobić zwiastun, a później opublikować rozdział, ale za robienie tego gówna zbieram sie juz kilka miesiecy. Poki co stoje na wstepie także postanowiłam napisać rozdział a zwiastun zrobic kiedy indziej. Mam nadzieje, że nie spieprzyłam tego rozdziału. To jest taki wstępik do tego co bedzie. Mam nadzieje, że się wam spodoba. A i dziekuje wszystkim za glosy i komentarze, że tak miło przyjeliscie playboy.
Buziaki; K x