Roździał 3. Chorobliwa zazdrość

43 3 0
                                    

                   

  George pov:

Usłyszałem że przyszło mi powiadomienie...
Wziołem telefon do ręki i zobaczyłem co to.
Okazało się że Dream znowu do mnie wypisuje...
Zignorowałem jego wiadomość i postanowiłem napisać do Sapnapa.

(G-George, S-Sapnap)
G-Hej
S-No siemka
G-Masz może dziś czas?
S-Tak, tylko że dopiero za godzinę
G-Okej to spotkajmy się przy lesie mam bo muszę Ci coś zajebistego przekazać
S- A nie możesz napisać?
G-To nie jest rozmawa na telefon
S- No okej to do później
G-Nom, pa
S-pa

Oj niech się szykuje...
Pomyślałem i zaśmiałem się
Dobra to idę się naszykować

Odsunąłem szufladę i wyciągnełem mały nóż który miał na sobie troszeczkę zaschniętej krwi

Ciekawe czy ostry
Podwinołem rękaw od bluzy i przycisnełem lekko do swoje nadgarstka. Zaczołem powoli przeciągać go po swojej ręce i widziałem jak rozcinam sobie skórę...
Odłożyłem go na biurko i wytarłem krew z ręki chusteczką następnie poszłem ją umyć..
Gdy wróciłem wytrłem nóż ze swojej krwi i odłożyłem.

Po chwili usłyszałem że ktoś mi napisał.
Podbiegłem do łóżka i podniosłem telefon, okazało się że to Sapnap napisał mi że możemy się już spotkać

Pojawił się lekki uśmiech na moje twarzy więc szybko wziołem telefon i nóż i schowałem do bluzy.

Wybiegłem z pokoju i szybko założyłem buty, wyszłem z domu i zaczołem iść w kierunku lasu..

Po chwili dotarłem di miejsca w którym Sapnap już czekał

G-Hej
S-O cześć
G-Chodź przejdziemy się

Zaciągnołem go w kierunku lasu

S-Do l-lasu?
Odparł nie pewnie
G-Tak! Spokojnie, chyba się nie boisz?
S-Nie no co ty!..
Usłyszałem że odparł nie pewnie...

Zaczęliśmy gadać o jakiś pierdołach aż wkońcu zepchnołem do w głęb lasu

Pchnołem go na ziemię w górkę liści
S-Geo-George co ty robisz?
Spojrzałem na niego z góry

Wyjołem nóż z kieszeni i pokazałem Sapnapowi..
G-Widzisz co to?
S-Nóż?! George nie rób nic głupiego....
Klęknołem przy nim i położyłem go już całkiem na ziemi
G-Czemu chcesz mi odbić Dreama? Szepnoł patrząc Sapnapowi prosto w oczy
S-Bo może go kocham? ON NIE ZASŁUGUJE NA TAKIEGO ŚMIECIA JAK TY! JESTEŚ NIKIM GEORGE

Nie odprałem ani słowa, łzy stanęły mi w oczach.

G-Tak?

Uniosłem rękę z nożem i złapałem Sapnapa za szyję

G-Nienawidzę Cię wiesz?
S-George nie rób tego!
G-NIENAWIDZĘ CIĘ

W tej chwili łzy wypłynęły mi z oczu

G-Wiesz co?
S-C-co?
G-Nie jesteś moją pierwszą ofiarą... Szepnołem mu to do ucha
S-Co?

Wtedy wbiłem mu nóż prosto w serce

K O N I E C

Dziękuję za pomoc najważniejszej osobie na tym świecie <3 <3 <3


~~Nigdy nie za wiele~~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz