Następnego dnia pierwszą lekcją były eliksiry. Horacy Slughorn jak zwykle czule przywitał się z Lily, a do reszty nawet nie powiedział dzień dobry.
-Słuchajcie dzisiaj musicie dobrać się w pary i uwarzyć eliksir żywej śmierci macie czas do końca lekcji -opowiedział im pulchny nauczycielOczywiście James zerwał się z miejsca i pobiegł do Lily a reszta poprostu dobrała się w pare ze swoim sąsiadem z ławki
-Marlenko zechcesz zostać moją parą? - spytał z uśmiechem Syriusz
-Chyba nie mam wyboru-odpowiedziała blondynka i siadła razem z Syriuszem w ostatnim rzędziePraca z Blackiem okazała cię całkim ciekawa pomimo tego że nic nie wiedział starał się pomakać Marlenie i przy okazji opowiadał jej żarty które ją rozśmieszały. Na koniec lekcjji ich eliksir był gotowy, nie był tak wspaniały jak rudowłosej ale nie był też najgorszy
-Bardzo dobrze się z tobą pracowało ale pośpiesz się bo spuźnimy się na OPCM.
Jak co roku obrony przed czrną magią uczył nas inny nauczyciel wydawał się sympatyczny ale z drugiej strony troche przerażający.Mijał tydzień za tygodniem a nauki było coraz więcej ale oczywiście Potter i Black się tym nie przejmowalii, James cały czas patrzył na Lily która się uczyła a Syriusz jak Syriusz łaził niewiadomo gdzie pił niewiadomo co lecz czasami prześidywał koło Marleny i udawał że się uczy, często zaczepiał blądynke na co ona tylko się uśmiecha ale nie przeszkadzało jej towarzystwo przyjaciela.
-Remus wszystko dobrze - spytała Marlena siadając na fotelu obok białego jak ściana Remusa
-Bywało gorzej-odrzekł takim tonem jagby trudno mu było muwić
-Luniu spokojnie jeszcze kilka dni do pełni-powiedział ze wspułczuciem James - dasz radę
-Do jakiej pełni to co ma pełnia do zdrowia Remusa- ździwiła się Marlena
-Oczywiśie że nie ma nic chyba Rogczowi się coś pomieszało -wtrąiła szybko lily
-Mój kochany rudzielec ma chyba racje -powiedział James i wtulił się w swoją dziewczynę.Następnego wieczoru gdy Lily i Marlena miały się wybrać do biblioteki usłyszały za sobą szepty.
-Dokąd się wybieracie? -zapytała rudowłosa
-yyyy do lasu -odpowiedział Syriusz po chwili namysłu
-A po co idziecie do lasu o tej porze - wtrąciła się Marlena
Huncwoci spojrzeli po sobie potem popatrzyli na Lily ale ona tylko mrugnęła oczami.
-Ponieważ -zaczął Peter
-Ponieważ jesteśmy animagami - dokończył za niego Syriusz
Marlena spojarzała na przyjaciół z taką miną jagby ktoś powiedział że lekcje profesora Binnsa są ciekawe
-A ja Lordem Voldemortem - zażartowła McKinnon
-Mar posłuchaj oni mówią prawde, ja nawet próbowałam stać się animagiem i mi się udało gdy chcę potrafię się zamienić w sarnę- wytłumaczyła Lily
-I wygląda wspaniale prawie tak jak jako człowiek a w dodatku ja jestem jeleniem więc pasujemy do siebie
-A wy w jakie zwierzęta się zamieniacie -zapytała podekscytowana blondynka zwracając się do Syriusza i Petera
-Ja w czarnego dużego psa, a Glizdogon w szczura -powiedział Suriusz głosem w którym Marlena wyczuła dumę. -Jeśli zechcesz możemy cię nau..
-No pewnie że chce! -prawie krzyknęła McKinnon
-A jak myślicie w jakie zwierzę zmieni się nasza kochana Marlenka? -zaśmiała się Lily siadając na kanapie koło Marleny
-Ja obstawiam że zamieni się w takiego małego kociaczka -powiedział Syriusz siadając z drugiej strony kanapy i obejmując Marlene ramieniem. Reszta wieczoru minęła szybko wszyscy zapomnięli o swoich planach a zajęci byli dobrą zabawą. Gdy Peter, Remus, James i lily postanowili się położyć w pokoju wspólnym zostali tylko Syriusz i Marlena zrobiło się troche niezręcznie, ale po chwili zaczęli spowrotem razem się śmiać i wygłupiać
-Wiesz co kotku? -śmiał się syriusz
-Nie nazywaj mnie kotkiem -powiedzuała prubując groźnie wyglądać Marlena
-Dobrze kotku
Po około piętnastu minutach Marlena poczuła że robi się zmęczona
-Wiesz co Syriuszu chyba najwyrzsza pora aby się już położyć-powiedziała ziewając Marlena
Suriusz nic nie powiedział tylko zalotnie się do niej uśmiechnął
-Na merlina nie razem się położyć
Syriusz dalej się uśmiechał
-Nawet o tym nie myśl
Syriusz zaczął ruszać brwiami i zbiżać się do przyjaciółki
-Oj ale ty jesteś głupi Łapo! -krzyknęła znowu udając groźną i walnęła go książką w głowe
-Dobranoc kotku -pożegnał się Syriusz z uśmiechem
-Nie nazywaj mnie kotkiem-odpowiedziała ruwnież z uśmmiechem na twarzy
CZYTASZ
Przyjaźń Czy Miłość /Syriusz Black
Teen FictionHuncwoci kończą swoją nauke w hogwarcie można powiedzieć że dorośli ale nie chcą aby tak łatwo o nich zapomniano