⋆ ˚。⋆୨୧˚ Oui ˚୨୧⋆。˚ ⋆

271 27 10
                                    

Midoriya nigdy nie miał szczęścia w wybieraniu sobie przyjaciół. Idealnym przykładem jest Bakugō, który mimo tego, że znają się od dziecka prześladuje go od kąd zaczęli chodzić do szkoły podstawowej. O ile w podstawówce udało mu się jeszcze przetrwać, tak po przejściu do gimnazjum nie miał już nikogo wokół siebie. Jednym z powodów był właśnie Kacchan, który dalej był w tej samej klasie co on, a drugim brak daru. Był czarną owcą, której w dodatku nikt nie szanował. Klasowe pośmiewisko.
Nie mając szans na żadnego kolegę, to o dziewczynie tym bardziej mógł tylko pomarzyć. Dziewczyny z klasy wyśmiewały go jeszcze bardziej niż niektórzy chłopcy, bo był po prostu lamusem, który nawet nie potrafił się obronić. Żałosne.

Gdy dostał się do liceum U.A. dzięki pomocy swojego idola, bohatera numer jeden- All Might'a- poczuł się dowartościowany, a co najważniejsze poznał niesamowitą brunetkę o czekoladowych oczach. Już od początku roku trzymali się razem, a na ten moment są z Ochaco przyjaciółmi, jednak od dłuższego czasu ona mu się podoba. Dzisiaj jest najlepsza okazja, aby coś wreszcie zrobić i ma już wszystko przygotowane. Nie miał za bardzo z kim omówić swojego pomysłu, ponieważ ani Iida, ani Todoroki się na tym kompletnie nie znają, a nie ma zamiaru pytać się jej koleżanek o radę. Jedyne co mu zostało, to spróbować wszystkiego na własną rękę.

Wstyd mu było, ale nie miał odwagi by wprost jej wszystko powiedzieć, a tym bardziej gdyby jeszcze w pobliżu miała znajdować się ich klasa. Na długiej przerwie po upewnieniu się, że nikt, kto mógłby wszystko zepsuć nie patrzy, na jej ławce położył jasnoróżową kopertę zaklejoną białą, wstążkową kokardką. Sprawdził czy napewno nie spadnie i odwrócił się w stronę wyjścia z sali, w którym pojawiła się sylwetka Shōto. Oczywiście Izuku wzdrygnął się, jednak gdy dotarło do niego, że to tylko jego przyjaciel spokojnie wyszedł i pociągnął go za sobą na stołówkę.

W kopercie znajdował się liścik z napisanym najstaranniej jak potrafił krótkim wierszykiem i pytaniem "Czy zostaniejsz moją walentynką?". Na dole kartki znajdowała się prośba, aby dziewczyna została chwilę po skończonych lekcjach w klasie. Jedyne czego na niej nie było, a pewnie powinno, to podpis. Nie napisał od kogo jest walentynka, bo zwyczajnie stchórzył. Oczywiście wszystko mogło pójść nie tak, Uraraka może tego nie przeczytać w trakcie lekcji, może nie poczekać, a w najgorszym wypadku zostać i go wyśmiać, a później opowiedzieć to reszcie klasy. Stop. Nie, ona taka nie jest, jeżeli nie będzie szczęśliwego zakończenia, to pewnie po prostu z nim porozmawia i na tym się skończy. Chociaż miał nadzieję, że żadna z tych wersji wydarzeń się nie spełni, to starał się być na nie przygotowany.

Z zamyślenia wyrwał go Iida oznajmując, że zaraz koniec przerwy i powinni skierować się do swojej sali. Bez życia przytaknął, podniósł się z krzesła i poszedł za nim. Widocznie nie był wystarczająco zestresowany, ponieważ pierwsze co zobaczył wchodząc do środka, to dziewczyny stojące wokół ławki, na której zostawił list, a pomiędzy nimi siedziała Ochaco z nim w ręce. Zachłystnął sie powietrzem i żwawym krokiem przeszedł na swoje miejsce starając się za bardzo nie przypatrywać.

Na każdej lekcji stukał długopisem w okładkę od podręcznika odliczając minuty do końca zajęć szkolnych. Na szczęście, albo i nie, czas mijał bardzo szybko i co raz bardziej zbliżał się ku końcowi. Midoriya czuł jak żołądek podjeżdża mu do gardła ze zdenerwowania i miał wrażenie, że nie da rady zrobić tego, co sobie zaplanował. Na ostatniej przerwie siedział strasznie spięty i przechodząca obok Asui pomyślała, że się źle czuje. Zaprzeczył grzecznie upewniając ją, że wszystko jest w najlepszym porządku, chociaż było zupełnie na odwrót. Zawsze był nerwowy, ale dzisiaj przechodzi sam siebie. Zachowuje się jakby conajmniej miał wygłosić ważne przemówienie przed całą Japonią, a to tylko zwykłe wyznanie uczuć. Nie ma się czym przejmować, prawda?

Ostatni mieli język angielski z Present Mic'iem, na którym starał się uspokoić i obmyślić najszybszą trasę z klasy do szatni i z powrotem. W szafce miał bowiem schowaną czerwoną różyczkę i czekoladki w prezentowym pudełku obwiązanym jasną wstążką. Równo z dzwonkiem wybiegł z sali mając nadzieję, że dziewczyna przeczytała liścik i poczeka chwilę zanim wyjdzie. Omal nie potknął się na schodach, zostawił plecak zabierając przy tym przyszykowany prezent. Po minucie z powrotem był pod klasą, wychylił się lekko zza drzwi sprawdzić, czy jego sympatia zaczekała w środku.

Uraraka siedziała zamyślona z głową podpartą na dłoniach, wymachując przy tym lekko nogami pod ławką. Serce zaczęło mu bić trzy razy szybciej i napewno zrobił się cały czerwony na policzkach. Wziął głęboki wdech, przełknął ślinę i chowając prezent za plecami powoli wszedł do sali. Nie ma pojęcia co zrobi i powie, niby miał wszystko zaplanowane, ale w tym momencie wszystko szlag trafił. Miał zupełną pustkę w głowie. Nic.

-H-hej Ochaco- zdołał tylko wydukać niepewnie stając przy drzwiach- Czekasz na kogoś?

-Hej Deku!- dziewczyna się nieco rozpromieniła- Chyba tak, dostałam dzisiaj taką walentynkę z liścikiem w środku. Całkiem urocze- wyjęła kopertę z torby i zaśmiała się- A co Ty właściwie tu robisz? Zapomniałeś czegoś?

-N-nie, znaczy ja... Eeee... - wszedł głębiej do klasy. Nic, absolutnie nic nie był w stanie powiedzieć, a rumieniec pewnie miał już na całej twarzy- W-wiesz, bo ja...

-Wszystko dobrze?- dziewczyna wychyliła się z miejsca- Dobrze się czu- Co tam masz?- wskazała na prezent, który trzymał w rękach.

Wziął głęboki oddech powtarzając sobie cicho "będzie dobrze" na zmianę z "dasz radę". Podszedł bliżej do Ochaco i wysunął przed siebie prezent dla niej. Spojrzała się na niego pytająco.

-Bo ta walentynka to ode mnie- wymamrotał odwracając głowę, aby nie było widać jak bardzo się zarumienił- I-i chciałem Ci też to dać.

-Naprawdę?- podniosła się z krzesła i wzięła do ręki różę i czekoladki.

-T-tak- pokiwał głową- Wiem, że to może głupie i w ogóle ale-

-Nie! No coś Ty, to bardzo miłe z Twojej strony- powiedziała z delikatnym rumieńcem- Ale jeżeli mogę zapytać, to co napisałeś w środku liściku jest prawdą?

Ponownie potrząsnął głową na tak. Uraraka podeszła do niego i dała mu delikatnego buziaka w policzek i złapała go za rękę.

-Z chęcią zostanę Twoją walentynką- uśmiechnęła się łagodnie.

Izuku niezmiernie się ucieszył, że nie wyszedł na klauna, a do tego chyba właśnie brunetka została jego dziewczyną.

The.Best.Valentine's.Day.Ever.

Różowa koperta // UradekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz