- 4 -

59 10 12
                                    


- No to mów, o co chodzi z tą Willer? - zapytał podekscytowany Ethan, kiedy wieczorem wszyscy rozeszli się do swoich dormitoriów. Skakał po łóżku Cedrika zupełnie jak mała małpka, tym samym zwracając na siebie uwagę poirytowanego hałasem Todd'a i rozbawionego właściciela łóżka, który był jeszcze lekko nietrzeźwy. Łóżko skrzypiało, a Ethan dalej spoglądał pytająco na Cedrika nie zwracając uwagi na drugiego przyjaciela, który próbował go schwytać i przyprowadzić do porządku.

- Ale o co ma chodzić? - odezwał się Cedrik w końcu, kiedy Todd złapał Ethan'a za ramiona i zepchnął go z łóżka, dzięki czemu sprężyny przestały skrzypieć. Przyjaciele Diggory'ego wymienili znacząco spojrzenia i popatrzyli na niego takim wzrokiem, jakby oznajmił, że kocha Snape'a.

- No wiesz, tańczyłeś i gadałeś dzisiaj tylko z nią. Jestem pewien, że wywołałeś burzę nienawiści wśród puchońskich dziewcząt... - zaczął Ethan uśmiechając się przebiegle. Opadł na swoje łóżko i przyjrzał się Cedrikowi, który dalej stał zdziwiony w milczeniu.

- Myśleliśmy, że coś was łączy - podsumował wypowiedź przyjaciela Todd, po czym zaśmiał się cicho pod nosem. Również usiadł obok współlokatora i założył jedną nogę na drugą, jakby był na poważnej konferencji służbowej. Kapitan drużyny spojrzał na nich ostatni raz, po czym wziąwszy głęboki wdech, opadł plecami na miękki materac, przykryty żółtym posłaniem.

- Jeszcze nic - mruknął w końcu ledwo słyszalnie, ale przyjaciele dobrze go usłyszeli i teraz uśmiechali się do siebie konspiracyjnie. Cedrik dobrze wiedział, że wymyślają teraz najbardziej skomplikowane intrygi, jak poderwać Katie.

- Jeszcze! - zawyli ze śmiechem, robiąc w powietrzu cudzysłów. Cedrik jęknął męczeńsko i spojrzał na nich wzrokiem, który choć w zamyśle miał być mrożący krew w żyłach, nie wystraszyłby nawet małego dziecka.

- Oh, przestańcie mnie łapać za słówka!

- Ale podoba ci się? - Ethan ponownie zadał pytanie, lekko unosząc się do góry z podekscytowania.

- Ethan, koniec tematu! - warknął zirytowany Cedrik i skierował się w stronę łazienki, po drodze ściągając buty i bluzkę. Stanął przed drzwiami i je otworzył, chociaż nie wszedł do wykafelkowanego pomieszczenia, tylko odwrócił się przodem do przyjaciół i ze zmrużonymi powiekami baczni im się przyglądał.

- Patrz, jak się rumieni! - krzyknął Todd, chcąc się jeszcze z nim trochę podrażnić. Po mimo, iż miał być to żart, po plecach chłopaka przebiegł dreszcz przerażenia. Jeśli wcześniej nie miał rumieńców, to właśnie się pojawiły. Spuścił głowę i w pośpiechu wszedł do łazienki.

- Faktycznie! - zdążył jeszcze wyraźnie usłyszeć, zanim zatrzasnął za sobą drzwi.

- Chłopaki! Idźcie spać! - krzyknął w stronę drzwi i zaczął naciągać na siebie piżamę. Nigdy nie miał potrzeby przebierania się z dala od współlokatorów, ale teraz nie był na siłach przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu i patrzyć na ich głupie uśmieszki, kiedy z niego drwili.

- Oh, kochaś się obraził... - usłyszał stłumiony głos Todd'a i zacisnął mimowolnie dłonie w pięści. Spojrzał na nie zaskoczony i przerażony je rozluźnił. Nigdy nie reagował tak agresywnie na zaczepki kolegów. Śmiał się z nimi i żartował, więc jego dzisiejsze zachowanie bardzo go zaniepokoiło. Co takiego było w tych żartach, że się tak spinał?

- Jak przykro... - jęknął w odpowiedzi Ethan naśladując przesłodzony głos dziewczyny. Syknął cicho i usłyszał śmiech chłopaków, co przypomniało mu o tym, że to jego przyjaciele. Ubrany już oparł się o ścianę łazienki i nasłuchiwał kolejnych komentarzy. Długo czekać nie musiał.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 02, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Keep going, Honey || Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz