Poniedziałek najgorszy dzień. Jak każdy poranek zaczynam od kawy i śniadania. Po szybkim wybudzeniu poranna rutyna i zbieranie się do szkoły na rozpoczęcie. Nie chciałam wracać do tego toksycznego miejsca ale muszę. Jedynym co mnie pociesza jest to że chodzę do jednej klasy z moją przyjaciółką. Gdy wybiła godzina 8:20 zaczęłam się szykować do wyjścia ponieważ mam na 9:00 apel. Ubrałam się w odświętnie, mój outfit wygląda tak:
W szybkim tępie dotarłam do szkoły, ponieważ blisko mieszkam. Pod szkołą czekała na mnie Sana. Gdy tylko mnie zobaczyła odrazu podbiegła do mnie się przywitać.
- Hejka T/I - Powiedziała radosna dziewczyna
- Miło cię widzieć - Odpowiedziałam z uśmiechem
- Chodźmy już na apel bo zaraz się zaczyna
~Skip time~
Po apelu wracają do domu.
- Ej T/I może pójdziemy do klubu tak na rozpoczęcie roku? - Zaproponowała z proszącym spojrzeniem
- To nie jest najlepszy pomysł przecież jutro do szkoły i wiesz bardzo dobrze że nie lubię takich miejsc - Odpowiedziałam z zmieszaniem
- Oj nie daj się prosić na pewno będzie fajnie. Może poznamy tam kogoś ciekawego - Powiedziała z nadzieją w głosie
- No okej ale nie pijemy
- Właśnie tam idziemy się wyluzować przed pierwszym dniem w tej budzie. Chociaż jednego drinka.
- Możemy tam iść ale o piciu się zastanowię. Nie gadajmy już o tym chodźmy się szykować
- Okej to widzimy się pod klubem wyślę ci adres - Wykrzyczała biegnąc wstronę swojego domu.
Po 5 minutach byłam już pod swoim domem. Weszłam do niego i odrazu opadłam na sofę całym swoim ciężarem. Wtedy uświadomiłam sobie na co się zgodziłam.