Rozdział pierwszy

28.4K 765 1.9K
                                    

*Na początku zaznaczam, że zamieszczone rozdziały są przed korektą i redakcją! To nie finał, który znajdziecie w książce papierowej :))*

Uśmiechnęłam się lekko do swojego odbicia w lustrze, widząc jak makijaż przykrył okropne wory pod oczami, które miałam od kilku dni.

– Spakowana? Czas wyjeżdżać. – Lekko się wzdrygnęłam kiedy usłyszałam głos za sobą.

Spojrzałam na wysoką blondynkę opartą o furtkę drzwi. Ze zrezygnowaniem pokiwałam twierdząco głową, a mama opuściła mój pokój. Miałam właśnie opuścić miasto w którym mieszkałam całe życie i przeprowadzić się do brata, co od początku nie wydało mi się dobrym pomysłem, ale to nie ja decydowałam. Chwyciłam za swoje walizki i opuściłam pomieszczenie. Na zewnątrz zastałam rodziców, którzy posłali mi radosne uśmiechy.

No tak, jakby było z czego się cieszyć.

– Głowa do góry, Naomi. – Usłyszałam głos swojego taty. – Teraz będzie już tylko lepiej.

Nie odpowiedziałam, a zamiast tego wsiadłam do samochodu który po chwili ruszył. Teraz będzie już tylko lepiej. Jeszcze kilka miesięcy temu byłam skłonna uwierzyć w takie słowa. Teraz gdy moje życie stało mi się obojętne, a ja przestałam wierzyć w jakiekolwiek dobro wydawało mi się to nierealne. Całą drogę nie mówiłam nic, skupiłam się na muzyce lecącej z mojego telefonu. Starałam się nie myśleć za dużo, co nie przychodziło mi za łatwo. Rozmyślałam ile zmian mnie teraz czekało. Czy zmiana otoczenia mogła mi w czymkolwiek pomóc? Będąc dzieckiem zawsze marzyłam by dorosnąć i żyć nastoletnim życiem, które nie wiedzieć czemu wydawało się być wtedy fajniejsze. Na własnej skórze jednak przekonałam się, że nie jest tak kolorowe na jakie mogło się wydawać. Pasma nieszczęścia jakie spadły na mnie przez ostatnie miesiące, a może nawet ciągnęły się od kilku lat sprawiły, że nie mogłam zostać w miejscu które tak bardzo kochałam. Decyzję o przeprowadzce rzecz jasna nie podjęłam ja, tylko moja rodzina która stwierdziła, że tak będzie dla mnie po prostu najlepiej i zacznę swoje życie od nowa. Ja jednak nie wierzyłam w to, że tak ma być lepiej dla mnie. Od kilku lat żyłam z przekonaniem, że jestem dla nich jedynie problemem którego chcieli się pozbyć. Nigdy nie byłam bezproblemowym dzieckiem i nawet jeśli tego nie chciałam to musiałam to przyznać. Miałam swoje problemy z którymi sobie nie poradziłam i niestety nie tylko ja na tym ucierpiałam. Potrzebowałam jedynie zawsze pomocy, której nigdy nie otrzymałam. Więc czy to wszystko naprawdę wyłącznie moja wina?

Z rozmyślenia wyrwał mnie głos mamy, która zaklaskała w dłonie, radośnie wyskakując z samochodu który nie zauważyłam nawet kiedy zatrzymał się.

– Jesteśmy!

Przewróciłam oczami i wysiadłam zatrzaskując za sobą drzwi tak że aż poczułam na swoich plecach miażdżące spojrzenie taty. Nie przejęłam się tym jednak i uniosłam wzrok napotykając zielone tęczówki które wyglądem niewiele różniły się od moich. Uniosłam kąciki ust podbiegając do brązowowłosego chłopaka.

– Cześć, siostrzyczko. – Przywitał się.

–Cześć, braciszku – odpowiedziałam i przytuliłam się do niego z całą siłą jaką posiadałam. – tak strasznie za tobą tęskniłam.

– Nie dziwi mnie to, kto by nie tęsknił? – Zaśmiał się. Odsunęłam się lekko i pokręciłam ze zrezygnowaniem głową.

– Cały Tyler Walker, co? Ego dalej tak samo duże.

– To się zdecydowanie nie zmieni.

Po krótkiej rozmowie z rodzicami weszliśmy do domu który wewnątrz prezentował się jeszcze lepiej. Salon był obok kuchni i był dość duży. Ściany były białe, a na suficie wisiały różne kolorowe światełka, co dodawało fajnego klimatu. Na środku stała kanapa a naprzeciwko niej wisiał duży telewizor na którym leciał teraz jakiś serial.

We Rule Hell Together [W SPRZEDAŻY] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz