Vmin

1.9K 111 57
                                    

Jimin podniósł się z łóżka i wziął stojącego na komodzie szampana. Przeczesał mokre od potu włosy i napił się alkoholu. Pozwolił kilku strużką popłynąć po jego półnagim ciele. Moczyły mu przezroczyste majtki, które i tak już były brudne od jego spermy. Jego nogi opinały zakolanówki, które były w podobnym, czarnym odcieniu co jego bielizna. Wykonane z cienkiego materiału skarpety były już porwane, ale to się bardzo podobało Jiminowi. Ustawił dłoń nad płomieniem jednej z wielu świec, jaka była zapalona w sypialni. Uśmiechnął się czując ciepło i przeciął palcem ogień. Osmoliło mu to skórę, ale go nie zabolało.

- Uważaj, żebyś nie zrobił sobie krzywdy – usłyszał niski, lekko zachrypnięty głos. Taehyung leżał oparty o poduszkę i ciężko oddychał. Jego klatkę piersiową zasłaniała biała koszulka, ale odsłaniała trochę jego brzucha.

Jimin zaczął się uważnie przyglądać przyjacielowi, który musiał jak zwykle wyglądać zbyt podniecająco. Park szalał za jego włosami na rękach i nogach. Były ciemne i idealnie kontrastowały z karmelowym odcieniem skóry chłopaka. Jego wyraz twarzy był lekko tajemniczy, jakby nieobecny i niedostępny. Do tego oświetlały go czerwone światła i płomyki świec. A Taehyungowi było bardzo dobrze w czerwieni.

- Nie martw się, nic mi nie będzie. Chcesz jeszcze winka? Albo szampana? – zapytał Jimin i wziął nieotwartą butelkę jakiegoś alkoholu.

- Chyba za bardzo do serca sobie wziąłeś W Walentynki walę drinki – zaśmiał się Kim, kiedy jego przyjaciel zaczął pić wino.

- Mogłem sobie równie dobrze walić konia, ale mam ciebie – zauważył Park i wrócił do łóżka. Usiadł na materacu i zaczął gładzić łydki Taehyunga. Bawił się włosami, które co jakiś czas pociągnął.

- Przyjaciele muszą sobie pomagać. Chyba nie chciałeś spędzać Walentynek samemu – powiedział Tae wpatrując się w chłopaka.

- Głupie święto. Niby nie powinienem się nim przejmować, ale jednak dosyć mocno przypomina, że nikogo nie mam. A właściwie nie mamy – oznajmił Jimin i złapał Taehyunga za rękę.

Byli przyjaciółmi od wielu lat. Obydwaj byli alternatywnymi muzykami prowadzącymi dosyć bujne życie towarzyskie. Co noc imprezy, alkohol, czasem narkotyki. Jimin nie miał w zwyczaju chodzić z chłopakami na drugie randki, a Taehyung spędzał z dziewczynami i innymi chłopakami tylko jedną noc. Jednak do siebie zawsze wracali, bo byli nierozłączni. Podobał im się ten układ, że mogli sobie sprawiać przyjemność i ciągle się przyjaźnić.

No prawie...

Nagle z głośników poleciała wolna, trochę sensualna melodia. Jimin uśmiechnął się, bo to była ich wspólna piosenka o tytule Friends. Napisali ją opowiadając o swojej platonicznej przyjaźni. Byli prawdziwymi soulmates, o których ludzie marzą, piszą wiersze czy opowiadania. Śmiali się, że Taehyung urodził się pod koniec roku 1995, żeby Park nie był samotny. Zawsze dla siebie byli i dlatego powstało Friends. Dało im to w Korei niesamowitą popularność, bo ludzie zaczęli tego używać na TikToku, by opowiedzieć o swoich przyjaźniach. Bawiło ich to, że nieoryginalna wersja piosenki była tak chętnie słuchana.

Pierwowzór zostawili tylko i wyłącznie dla siebie. Słowa mówią o dwójce bratnich dusz, nie sugerując między nimi żadnej seksualnej relacji. Za to melodia w pierwszej wersji jest bardzo erotyczna, bo stworzyli ją po to, aby przy niej uprawiać seks. Nie mogli znaleźć idealnej piosenki do swoich spotkań, bo to coś nie pasował Taehyungowi, to Jimin zaczynał tańczyć albo śpiewać. Chociaż mieli swoją playlistę LoveSexDurex to ciągle czegoś w niej brakowało. Dlatego wzięli sprawy we własne ręce i stworzyli swoją piosenkę. Opowiadała o nich i ich bardzo bliskiej przyjaźni.

Happy Valentine's DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz