Po dość osobistej rozmowie z Bakugo wróciliśmy razem do akademika rozmawiając na temat wszystkiego tylko nie o mojej obecnej sytuacji. Oboje stwierdziliśmy, że póki wszystko jest ok, to żadne z nas nie będzie o tym mówić nikomu więcej. Już mi starczy stresu związanego z tym. Nadal miałam wyrzuty sumienia przez to jak potraktowałam Aizawę, w końcu jest ojcem tego dziecka i prędzej czy później będę musiała mu o tym powiedzieć. Jednak na razie wolę skupić się na egzaminach końcowych, które zaczynają się już za kilkanaście dni. Potajemnie jednak byłam u lekarza z dala od szkoły, stwierdził, że z obojgiem jest wszystko dobrze...Właśnie, obojgiem. Bliźniaki. Wpadka podczas pierwszego razu. Nie dość, że ledwo co się pozbierałam po jednym szoku, to po krótkim czasie doznałam kolejnego. Jakoś przecież ludzie sobie radzą, to ja nie mam? Co by się nie wydarzyło, wezmę na siebie całą odpowiedzialność, choćbym miała żyć do końca samotnie wychowując je sama.
W kolejnych dniach całą moją uwagę poświęciłam nauce. Nie byłam sama, bo w końcu obiecałam Denkiemu i Hancie, że tym razem też im pomogę. No, doszedł jeszcze Kirishima, który przerósł moje oczekiwania i okazał się większym idiotą niż na to wskazywało. Zacisnęłam jednak zęby i starając się jak najprościej tłumaczyć każde zagadnienie jak dziecku w przedszkolu. To i tak nam nie przeszkadzało i ponownie odkryłam radość ze spędzania czasu z przyjaciółmi. Znowu w ruch poszły ciastka od cioci i litry owocowych napojów. Jednego dnia doszło nawet do walki na kulki z chusteczek zorganizowanej przez Kirishimę i Bakugo, który akurat wpadł w odwiedziny. Hałas jaki robili był na tyle duży, że w pewnym momencie w moim pokoju znalazła się połowa klasy organizując zawody, kto trafi do celu zrobionego z przyklejonego kółeczka z papieru taśmą do ściany. Shoji mimo wszystko wygrał co oczywiście nie spodobało się naszemu księciu klasy i Katsuki zarządał rewanżu. Po pół roku przebywania z nimi wszystkimi zauważyłam, że niektórzy mocno się zmienili. Koda stał się bardziej śmiały, Iida mniej surowy, chociaż według mnie i tak czasami przesadzał, Momo mniej zadufana w sobie, a Bakugo zaczął odzywać się ludzkim głosem nie tylko do swoich przyjaciół.
-Zarządzam udanie się do salonu!- Iida wrócił do swojego ulubionego zajęcia.- Zapomnieliśmy wszyscy, że ci tutaj chcieli się uczyć, a my im przeszkodzliśmy!
-Jakoś żadne z nich nie narzeka.- Mina objęła mnie ramieniem i zaśmiała.
-Właśnie, na dzisiaj już skończyliśmy, więc możemy już sobie odpuścić.- Denki z nadzieją w oczach spojrzał na mnie licząc, że dam im już spokój.
-Ty powinieneś uczyć się drugie tyle!- Kirishima pacnął go w głowę.
-Mów za siebie!- zaczęli się przepychać między sobą.
-Ej! Możecie już iść jak chcecie.- zaczęłam się śmiać widząc przerażoną minę Iidy, który najwyraźniej nie czuł się dobrze, że jego autorytet znowu został podważony.
Wszyscy po czasie wyszli zostawiając mnie samą z tym całym bałaganem jaki zrobili. Nadal z uśmiechem na twarzy zbierałam papier po całym pokoju. Kiedy już kończyłam mój telefon zawibrował. Podeszłam do biurka na którym leżał i odczytałam wiadomość od nieznanego numeru.
"Spotkaj się ze mną w parku za sklepem muzycznym." Nic więcej nie było napisane, ani od kogo, ani kiedy konkretnie. Część mnie podpowiadała mi, że nie powinnam iść i po prostu to zignorować, ale w głowie pojawiła się myśl, że co jeśli to Aizawa? Tak, to na pewno on. Nikt inny nie zdobyłby mojego numeru, który przecież jest zapisany w moich aktach szkolnych. To była najlepsza z opcji. Kto niby chciał się ze mną spotykać?Ubrałam się szybko i chwytając plecak zbiegłam na dół. Starając się nie zwracać na siebie uwagi założyłam buty i wyszłam z budynku.
"Park za sklepem...tylko który..." fakt, o tym nie pomyślałam wcześniej, żeby sprawdzić. Musiałam zdać się na moją w miarę dobrą znajomość miasta i na mapy zlokalizowane przy przystankach. Dość sprawnie mi to poszło, bo w ciągu 10 minut doskonale wiedziałam, którym autobusem dojadę do wyznaczonego celu. Zadowolona i dumna z siebie, że tak dobrze sobie radzę usiadłam przy oknie i odliczałam czas do wyjścia. W głowie układałam dokładne przeprosiny za moje zachowanie i obiecałam sobie, że się poprawię. Spędzę z nim cudowny wieczór na spacerze. Będę mogła trzymać go za rękę, przytulać się i rozmawiać bez obaw o to, że ktoś nas przyłapie. W końcu nie bez powodu wybrał miejsce tak odległe od szkoły. Musiał mieć w tym swój cel. Serce biło mi coraz szybciej kiedy na tablicy wyświetlił się następny przystanek, na którym wysiadam. Poprawiłam fryzurę korzystając z odbicia w szybie i przybierając mój najładniejszy uśmiech jaki posiadałam radośnie wręcz wyskoczyłam na chodnik. Dla pewności sprawdziłam czy jestem w dobrym miejscu, ale wielki szyld z nutami przewiał wszystkie moje wątpliwości. Coraz bardziej cieszyłam się na to spotkanie. Wbiegłam do parku i zaczęłam się zastanawiać gdzie może na mnie czekać. W końcu nic szczególnego nie zdradził. Może chce mi zrobić niespodziankę i zorganizował piknik między drzewami, tak żeby nikt nas nie zobaczył? Może chce mnie zaskoczyć i zabrać gdzieś jeszcze, a ten park jest w pobliżu tego miejsca? Może zrobi coś innego o czym myślę, ale nadal będzie tak samo idealne jak w mojej głowie, bo to Aizawa, osoba, w której się zakochałam. To dziwne uczucie, ale po czasie zdałam sobie z tego sprawę, że nie bez powodu myślę o nim praktycznie cały czas. No, może prócz chwil kiedy mam ochotę go udusić gołymi rękami za to jak się zachowuje i mnie traktuje. Ale nie mogę mieć mu za złe, przecież to jego charakter i jeśli chcę z nim być, to bez względu na to jaki jest.
Coraz głębiej wchodziłam w park, ścieżki powoli się zacierały i teraz jedynie były wydeptanymi szlakami przez innych. Jednak ja się nie poddawałam i brnęłam dalej z taką samą radością jak wcześniej. Trochę zaczęłam się martwić, że może powinnam najpierw dać znać, że przyjdę i wtedy bym dostała jakieś wskazówki gdzie konkretnie mam się udać, ale nie mogłam odpisać na nieznany mi numer. Przeklinałam sama siebie, że wcześniej o tym nie pomyślałam, ale zdałam się na swój instynkt i zaufanie.
Zobaczyłam go, stał odwrócony tyłem, włosy miał spięte w jego charakterystyczny kucyk, ręce schowane w kieszeni i patrzył przed siebie. Chciałam krzyknąć w jego stronę, ale postanowiłam zrobić mu taką samą niespodziankę jaką on mi i zaczęłam powoli skradać się do niego. Kiedy byłam już wystarczająco blisko niego, wyciągnęłam ręce przed siebie i dosłownie sekundę przed tym jak rzuciłam mu się na plecy, on się odwrócił.
CZYTASZ
"Nieletnia" [Aizawa x OC] ZAKOŃCZONE
FanfictionBianca to osiemnastoletnia dziewczyna, która po rozwodzie rodziców trafiła pod opiekę ojca w Japonii. Cicha, lecz z charakterem została wysłana do U.A. High School. Czy przebywanie z młodszymi sprawi, że Bianca otworzy się na innych? Czy nowe przyj...