Rozdział Czwarty

106 15 0
                                    

Było już po północy. Siedziałam przy kominku w pokoju wspólnym Ravenclawu. Dookoła siebie porozkładałam książki z obrony przed czarną magią i pergaminy. Ale moje myśli nadal powracały do czarnej książki, którą znalazłam w bibliotece. Z Działu Ksiąg Zakazanych... Chyba raczej nie powinnam była jej zabierać. Jeśli zawiera w sobie czarną magię, może się okazać dla mnie bardzo niebezpieczna. 

Książki w świecie czarodziejów mogą szkodzić. Istnieje książka, która podczas czytania wypala oczy. Są też inne, dla przykładu takie, od których nie można się oderwać. W dosłownym znaczeniu tego słowa. Czytasz ją i czytasz... i nigdy nie skończysz.

Przez chwilę poczułam strach. Zabrałam ten tom, nawet nie wiedząc co zawiera. To dopiero nazywa się głupota. Ale przecież teraz go nie zwrócę! Nie miałabym odwagi.

Otworzyłam torbę i wyjęłam z niej czarną księgę. Bałam się, ale chyba wolę umrzeć, nic jej nie przeczytać. Rozbudziła moją ciekawską naturę do maksimum.

Czarny tom nie miał tytułu. Był zniszczony, tytuł musiał się w jakiś sposób zetrzeć. Otworzyłam pierwszą stronę.

 

Homo Transmutatio - Animagi


Byłam zdziwiona. Tylko tyle? Kolejna książka do nauki obrony przed czarną magią? Rozczarowanie. Tylko w ten sposób można wyjaśnić, jak się wtedy poczułam. "Transmutacja człowieka", jak głosi tytuł. To bardzo zaawansowana magia, zdecydowanie nie jestem na takim poziomie. Miną lata, zanim uda nauczyć mi się zamieniania w zwierzę.

Raz widziałam, jak McGonagall zamienia się w kota. Wyglądało to naprawdę fajnie, ale czy to nie jest... jakby zbędna umiejętność?

Na cholerę mam umieć zamieniać się w kota czy psa, skoro mogę powtarzać klasę! Nie czas na takie bzdury!

Książka wylądowała z powrotem w torbie, jeszcze potem wsadziłam ją do mojej walizki pod łóżkiem. Nikt się o tym nie dowie.

***

Następnego dnia po południu szłam do skrzydła szpitalnego. Muszę odwiedzić Dylana, może już się obudził...? Mam dla niego nową dawkę notatek i zadań domowych.  

Dzisiaj Lupin mnie pochwalił, gdy zobaczył moje notatki. Udało mi się zarobić pięć punktów dla Raveclawu. Chyba nadal jestem w niemałym szoku. Jeśli Dylan się obudził, to koniecznie muszę mu o tym opo...

Ktoś przyłożył mi rękę do ust i wciągnął do jakiegoś pomieszczenia. Zamrugałam. Jestem w pustej klasie transmutacji.

Serce mi bardzo szybko biło. Chciałam krzyknąć, ale głos ugrzązł mi w gardle. Nie mam pojęcia co się dzieje! Co robić?

- Już nie jesteś taka twarda, co?

Zamarłam. Czyj to głos? Nigdy wcześniej go nie słyszałam. Co tu się dzieje? Zrobiłam coś nie tak? Nie mam szans się wyrwać. Chłopak (poznałam po głosie) trzyma mnie zbyt mocno. 

Nagle poczułam coś na policzku.

Różdżka! On celuje we mnie różdżką! 

Chyba wtedy moje opanowanie szlag trafił. Zaczęłam się gwałtownie szarpać i wyrywać, a po głowie krążyła mi tylko jedna myśl: Proszę, niech to się już skończy.

- Petrificus Totalus!

Upadałam bezwładnie na ziemię. Rozpoznaję to zaklęcie. To zaklęcie pełnego porażenia ciała. Zobaczyłam, jak chłopak się przesuwa, żebym mogła go lepiej zobaczyć.

Serce mi się zatrzymało na ułamek sekundy. To Darius. Chłopak, który zrzucił Dylana z miotły na eliminacjach do drużyny quiddicha. Ja go potem pobiłam.

Hogwart [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz