Harry obawiał się momentu, w którym będzie musiał przekroczyć próg sali do eliksirów. Nie mógł jednak po raz kolejny opuścić lekcji, której tak bardzo unikał. Wszedł do środku wpatrując się usilnie w buty.
Snape również unikał kontaktu wzrokowego. I gdy wreszcie nadszedł koniec ciągnącej się lekcji, a profesor zaczął sprawdzać wyniki pracy uczniów na lekcji, wyminął Pottera, nie kierując żadnych złośliwych uwag w jego stronę, jak to zazwyczaj bywało.
Harry pośpiesznie zaczął szykować się do wyjścia, ale Malfoy miał dla niego inny plan.
- Granger, Weasley, wypad! - rzucił w ich stronę z pełną nienawiścią.
Oboje nie wiedzieli jak zareagować, ponieważ Harry wskazał gestem ręki wyjście. Przyjaciele niepewnie odeszli.
- Czego Malfoy?! - zapytał Harry nerwowo zerkając w stronę profesora i coraz bardziej opustoszałej sali.
- Spokojnie Potter. Przychodzę w pokoju - odpowiedział blondyn uśmiechając się z swoim typowym wrednym uśmieszkiem. - To chodzi o naszego nietoperza? - wskazał na profesora - To z nim się całowałeś, prawda?
- Malfoy ciszej! - syknął Harry i rozejrzał się dookoła, by upewnić się, że nikt nie usłyszał słów Dracona. Z przerażeniem stwierdził, że zostali w sali sami... wraz z Snapem.Ślizgon zaśmiał się, a następnie nachylił się i szepnął czarnowłosemu gryfonowi kilka niespodziewanych zdań.
- Ogarnij się i z nim pogadaj. Na eliksirach jest tak nudno bez złośliwych uwag profesora Snape'a, a jak oczyścicie atmosferę... czy coś to wrócicie do normy. Albo chociaż zaczniecie sobie posyłać przesłodzone spojrzenia, a nikt nie będzie, oprócz mnie, wiedział o co chodzi. Po prostu zrób tak, by znów było ciekawie na lekcjach u nietoperza.
Blondyn puścił oczko do swojego młodego wroga i zadowolony opuścił salę zamykając za sobą drzwi, choć Harry mógłby przysiąc, że ślizgon zostawił drobną szparę, by móc podsłuchiwać.
Do tej pory milczący Snape, chrząknął zwracając tym samym uwagę zamyślonego Wybrańca.
- Panie profesorze - zaczął chłopak. - Musimy porozmawiać.
- Obawiam się, że owszem - odrzekł mężczyzna, krzyżując ręce.
- Ja pana kocham! - wyznał Potter, wykrzykując pod nagłym przypływem odwagi, spowodowanej słowami Malfoya.
- Potter, a co ty możesz wiedzieć o miłości? Ja kochałem w życiu tylko jedną osobę - twoją matkę. I nie skończyło się to dobrze. Ta cała ,,miłość'' to stracona gra.
Harry chwilę rozważał słowa profesora. Po czym nagle zrobił się cały czerwony i wybuchł gniewem.
- To czemu pan odwzajemnił pocałunek?!
- Litości Potter, litości. Nie zachowuj się jak dzieciak.
Zaległa druzgocząca cisza, podczas której, każdy z nich starał się myśleć o wszystkim innym, tylko nie o tym co trzeba.
- Wykorzystał mnie pan - rzekł w końcu Potter.
Gryfon ruszył w stronę wyjścia. Był wściekły na siebie za to, że wszystko się tak potoczyło.
- Potter, nie oszukujmy się - rzekł Snape z lekką ironią w głosie. - Jesteś dzieciakiem, a ja profesorem - prychnął pod nosem.
- Nic nie szkodzi - Harremu rozbłysły oczy z nadziei - to będzie nasza tajemnica. Nikt się nie dowie Severusie.
CZYTASZ
Nasza tajemnica | Two shot [Snarry]
FanficHarry już dłużej nie mógł zagłuszać własnych myśli. Zrobił to, co od dawna podświadomie pragnął - pocałował profesora Snape'a. Najdziwniejsze jednak było to, że Severus odwzajemnił ten pocałunek. I jaką rolę w tym wszystkim miał Malfoy? - wróg Potte...