Był środek nocy, kiedy Dragon i jego chłopcy wpakowali mnie do samochodu. Ruszyliśmy w drogę. Siedziałam przypięta do drzwi auta i patrzyłam przez okno. Chłopcy rozmawiali o jakiejś akcji, a mnie średnio to ciekawiło. Myślałam tylko o ucieczce. Nie mogłam wrócić do Berlina, nie chciałam znów przekraczać granic Europy. Pochodziłam z Londynu i tam też poznałam Dragona, który pomógł mi wyrwać się z patologii w jakiej wtedy żyłam. Dał dach nad głową, a kiedy skończyłam 16 lat przywiózł mnie do Berlina, gdzie poznałam jego ojca. Myślał, że jego wówczas 19-letni syn przywiózł mu kolejną prostytutkę do klubu. Tymczasem ja dołączyłam do ich ekipy jako najlepsza złodziejka z nich wszystkich. Od dziecka kradłam by przeżyć. Później kradłam, bo za to mi płacili. Aż w końcu zaczęłam kraść by przestać kraść... i tak trafiłam do USA.
- Wszystko dobrze, kotku? - zapytał Dragon z siedzenie pasażera.
- Nie - odpowiedziałam. Nagle wpadłam na pomysł. - Nakarmiłeś mnie jakiś fast foodem, a mój żołądek nie jest ze stali. Zaraz zwymiotuje.
Chłopcy spojrzeli po sobie. Dan odsunął się ode mnie, a bysior zza kółka spojrzał we wsteczne
- Macie chociaż wodę? - zapytałam zmęczonym głosem. Dan podał mi plastikową butelkę. - Powinniśmy zjechać na stację. Nie wiem ile wytrzymam.
Dragon pokiwał głową. Nie musiałam długo czekać, kiedy zajechaliśmy na stacje benzynową. Dan rozkuł mnie i pozwolił wysiąść.
- Bez numerów - rzucił tylko prowadząc mnie do toalety.
- Pójdę po coś do jedzenia - oznajmił szef.
- Kup coś normalnego - poprosiłam. Weszłam do damskiej toalety, a w środku zastałam kilka pań. Zamknęłam drzwi i podeszłam do lustra. Zobaczyłam leżącą na podłodze otwartą torebkę. Starsza pani, która była jej właścicielką malowała usta różową pomadką. Odsunęłam się nieco od umywalki, przytrzymując się jedną ręką blatu.
- Ojej - wyszeptałam.
- Wszystko w porządku? - zapytała staruszka, a stojąca przy kabinie kobieta z dzieckiem, spojrzała na mnie z niepokojem.
- Tak tak, duszno tu tyl.... - powiedziałam, teatralnie upadając na ziemie, prosto na torebkę tej pani. Obie podbiegły do mnie. Nie chciałam by zaalarmowały Dana, więc otworzyłam oczy.
- Trzeba wezwać karetkę - powiedziała staruszka. - Bardzo pani blada.
- Nie, nie - zaoponowałam szybko. Podniosłam się powoli. - Mam okres, to pewnie dlatego. Mogę skorzystać z łazienki? - podprowadziły mnie do kabiny, za co ja grzecznie podziękowałam i zamknęłam się w środku. Wyciągnęłam z rękawa nowej kurtki telefon starszej pani. Model był stary, więc bez trudu odblokowałam go.
- Sara - do łazienki wpadł Dan. - Dobrze się czujesz?
- Nie - wymamrotałam. - Daj mi chwile.
- Pana dziewczyna zemdlała - usłyszałam głos starowinki. - Proszę na nią uważać.
Odblokowałam telefon i weszłam w opcje wysyłania wiadomości. Wybrałam nr który znałam na pamięć, a który przeznaczony był tylko do kontaktu w razie potrzeby.
SOS REY
Nie miałam czasu wciskać na klawiszach więcej. Wysłałam wiadomość i wrzuciłam telefon za kosz na śmieci. Skorzystałam z okazji by opróżnić pęcherz po czym wyszłam z kabiny. Umyłam ręce, po czym Dan wyprowadził mnie na zewnątrz. Chłopcy stali przy samochodzie znudzeni.
- Wyrzygałaś cały żołądek? Czemu tak długo - zapytał Dragon wpychając mnie do auta.
- Zemdlała - oznajmił Dan. Dragon słysząc to, chwycił mnie za rękę i wytargał z auta. Popchnął mnie w kierunku bysiora, który przytrzymał mnie mocno.
- Co zrobiłaś? - zapytał.
- Chcesz poznać szczegóły mojej wizyty nad muszlą klozetową? - rzuciłam pewnie. Chłopak podszedł do mnie i zaczął obmacywać każdą część mojego ciała. Przeszperał kieszenie , po czym wsadził mi rękę w majtki. - Zabieraj te łapska! - wrzasnęłam.
- Hej co tam się dzieje? - miałam wrażenie, że Dragon po raz pierwszy tak szybko wyciągnął rękę ze spodni kobiety. Przed nami stało dwóch facetów, którzy patrzyli na nas zdegustowani. - Proszę natychmiast puścić tą młodą damę.
- Odwal się - rzucił Dragon. - Lepiej stąd idźcie, jesli nie chcecie problemów. Do auta - rozkazał.
- Proszę puścić tą panią! - krzyknął drugi. Podeszli do nas pewnie. Jeden z nich był postury Dragona, miał więc szerokie bary i szczupłe nogi. Drugi był typowym chłopem z dużym brzuszkiem, nie mniej sprawiał groźne wrażenie. Cieszyłam się z obecności moich obrońców, chodź byłam przekonana, że pożałują tej reakcji obronnej. Dragon nie lubił świadków, a ja nie chciałam ich narażać. - Proszę ją zostawić!
Dragon zbliżył się do nich i położył rękę na biodrze, odsłaniając znad kurtki broń.
- Jest pan pewien, że chce pan dalej rozmawiać?
Niespodziewanie mężczyzna uderzył Dragona prawym sierpowym, powalając go tym na ziemie. Dan spojrzał na nich osłupiały. Bysior puścił mnie i podszedł do szefa. Ja tymczasem rzuciłam się biegiem do samochodu tych mężczyzn. Ten z dużym brzuszkiem podbiegł do niego i pomógł mi wsiąść do środka. Nagle usłyszałam głośny pisk.
AMBER
Poniedziałek okazał się być ciężki, zarówno dla mnie jak i dla Nancy. Każdy kto miał odwagę ze mną gadać podchodził i pytał co się stało z Sarą. Inni szeptali po kątach, wymyślając kolejne kłamstwa i tworząc niepotrzebne plotki. Chwilowo spałam u Nancy, bo policja przeszukiwała nasz pokój. Mijały kolejne godziny zajęć, a ja po raz setny starałam się sobie przypomnieć cokolwiek co mogłoby pomóc.
- Amber Lorenz i Nancy Donawan proszone do gabinetu dyrektora - z rozmyślań wyrwał mnie głos z głośnika. Spojrzałam na przyjaciółkę, która zaczęła zbierać rzeczy. Po chwili wyszłyśmy z klasy i w milczeniu skierowałyśmy się do pierwszego skrzydła szkoły.
- Siadajcie - powiedział dyrektor. W jego gabinecie obecni byli funkcjonariusze, z którymi rozmawiałyśmy i nasza wychowawczyni.
- O co chodzi? - zapytała nerwowo Nancy.
- Powiedzcie mi proszę, jak nazywała się wasza przyjaciółka? - zapytał agent Johnson.
- No przecież wiecie, Sara Fain - oznajmiłam lekko zaskoczona pytaniem.
- Otóż nie - oznajmił. - Dziewczyna, którą znacie nie nazywa się tak. Sprawdziliśmy dane, jakie podała i nie ma takiej osoby. Ani w USA ani w Londynie. Wiecie więc jak nazywała się na prawdę?
CZYTASZ
Uprowadzona
Mystery / ThrillerJedna impreza i trochę za dużo alkoholu... zaczyna się znajomo? Mam na imię Sara, jestem w ostatniej klasie liceum. Zmieniłam szkołę, przeprowadziłam się do USA prosto z Anglii. Zaczęłam nowe życie, wszystko szło dobrze... do czasu aż zostałam uprow...