Dzień w stolicy Ninjago mijał spokojnie, od wielu miesięcy ninja nie musieli podejmować radykalnych środków działania przez co całą swoją uwagę skupiali na prowadzeniu herbaciarni. Zgrana dyżurna przyjaciół odbywała przerwę (gdyż herbaciarnia na daną chwilę była pusta) w dość sporym kantorze na tyłach lokalu, gdy nagle dołączył się do nich ich mistrz jak i właściciel budynku - Wu Garmadon. Spodziewając się ogłoszenia końcu przerwy, ninja chcieli z powrotem wrócić do obowiązków, jednak ich mistrz nie przyszedł do nich z informacją nagłego ruchu klientów.- Że gdzie mamy jechać?! - Jay,chłopak z brązowymi włosami i równie ciemnymi oczami, obruszył się.
- Na wyspę Mandla- odparł spokojnym tonem Wu.
- Wyszukuję dane - odparł robotycznym głosem Zane.
-Nigdy wcześniej nie słyszałem o takiej wyspie - z zaskoczeniem stwierdził Kai - a myślałem, że znam całą krainę geograficzną
- Nerd - zakaszlał Cole
- Hej! - zanim Kai zdążył się unieść Zane zakończył swoją analizę.
- Nic nie znalazłem - jego twarz przybrała rysy zaskoczenia - jak to możliwe?
- No to skoro Zane nic nie znalazłam to jak niby mamy tam dotrzeć? - Lloyd, który do tej pory przeglądał szafki z herbatami, zapytał.
Piątka dorosłych starała się zrozumieć co ich mistrz zamierzał osiągnąć, poprzez jego chęć wyjechania na wyspę, o której nie mieli pojęcia.
- Cisza! - nakazał Wu swoim podopiecznym - Mój stary przyjaciel został zaatakowany przez człowieka z mocami.
- Wielkie mi halo - odezwał się ponownie brunatny chłopak z ognistym wzrokiem- Czy ich władze nie mogą się tym zająć?
Mistrz zgromił go wzrokiem.
- Gdybyście mi nie przerwali dowiedzielibyście się, że owa sytuacja nie należy do przeciętnych.
- Przepraszamy mistrzu. - odparł z pokorą chłopak o blond włosach.
- Nic się nie stało, przywykłem do waszej paplaniny. - odparł ze spokojem - Wyspa, na której mieszka mój przyjaciel jest znana a raczej nieznana z tego, iż nie ma jej na wszystkich mapach a jej mieszkańcy nie zdają sobie sprawy o istnieniu magii żywiołów.
- CO!? - wybuchnęli wszyscy na raz, nawet dziewczyna z kruczo-czarnymi włosami została zwabiona do pokoju przez krzyk pozostałych.
- Co tu się dzieję? Zostawiacie mnie samą z Misako na kasie i urządzacie lament na zapleczu?
Pozostali byli jednak w takim szoku, że ledwie usłyszeli słowa ich przyjaciółki.- Chwila, chwila, chwila, chwila, moment! - chłopak z niebieskimi oczami zaczął dreptać kółka - co? - powtórzył raz jeszcze w niedowierzaniu.
- Wyspa nosi nazwę Mandla, co oznacza "wolna od mocy." Przez tysiące lat nie zanotowano tam żadnego mieszkańca z mocą, a jej położenie jest dalekie i mieszkańcy nie maja dostępu do większego świata. Można powiedzieć, że Mandla to jak osobna planeta.
- Więc... musimy tam iść i ją zbadać? - zapytał niepewnie blondyn.
- Mniej więcej - odpowiedział Wu głaszcząc swoją brodę - Skoro człowiek z mocą postanowił się ujawnić w taki sposób nie oznacza to nic dobrego.
- No to na co czekamy lećmy tam i znajdźmy tego smarkacza, który postanowił się bawić w atakowanie niewinnych! - wykrzyczał z podekscytowaniem chłopak z czarnymi włosami.
- Chciałeś powiedzieć płyńmy Cole, spakujcie się czeka nas długa podróż. - po czym ruszył w stronę wyjścia. - Nya chodź ze mną, wytłumaczę ci jeszcze raz na osobności.
Dziewczyna przytaknęła i wyszła za swoim senseiem.
CZYTASZ
Przyjaciele?
FanfictionGdy spokój zdaje się panować, zło rośnie w siłę w ukryciu, by móc zniszczyć to, co spowodowało jego istnienie. Ninja zdają się wieść harmonijne życie, gdy pewnej nocy ich mistrz, sensei Wu, dostaje niepokojący telefon. Drużyna musi pojechać na odleg...