One- shot dedykowany @Wikolga za wielką motywację i pomoc w jego tworzeniu
Ps. Postacie nie mają tu mocy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Tamten ciepły czerwcowy dzień, by dla wszystkich wyjątkowy , a najbardziej dla pewnej rodziny. Już od samego rana w ich domu wrzało, gdy w ruch ruszył plan przygotowywany od miesięcy. Młoda rudowłosa dziewczynka o pięknych piwnych oczach podbiegła do swojego ojca, który stał właśnie w kuchni przeklinając cicho, gdy nie umiał dosięgnąć mąki stojącej na górnej półce, tak bardzo mu teraz potrzebnej do przygotowania tortu. Stał więc na blacie na palcach sięgając ręką najbardziej jak potrafił w górę jednak wciąż mu brakowało około centymetra do upragnionego celu.
-No chodź tu cho...- przerwał szybko w pół słowa widząc swoją małą kruszynkę, która stanęła w progu obserwując go uważnie - co się stało kochanie ty moje? - spytał odwracając się do niej z uśmiechem na ustach .
-Tatusiu, bo ja nie wiem, gdzie mam dać ten napis - rzekła sześciolatka pokazując na litery trzymane w swoich rękach. Chuuya na to tylko cicho się roześmiał zeskakując z blatu i podchodząc do niej. Wziął ją na ręce delikatnie łaskocząc jej bose stopy i uśmiechnął się szerzej słysząc melodyjny śmiech Melody. Wszedł z małą do dużego jasnego salonu, który był udekorowany jak na najwspanialsze przyjęcie na świecie. Wszędzie gdzie tylko się spojrzało stały świeczki o zapachu jabłka i wanilii. Na dużym stole stały już różne przekąski. Od popcornu, paluszków po czekoladę. Naszykowane jak na przyjęcie dla mnóstwa osób, a nie dla pięcioosobowej rodziny jaką byli.
Chuuya po chwili rozglądania się podszedł do kominka, który stał w centralnej części ściany po lewej stronie od kuchni.
-Tutaj kochanie daj te literki. Tata jak wróci na pewno je zauważy i będzie dumny, że to ty wraz z Greyem je wykonaliście - powiedział spokojnie pomagając małej powiesić je na miejsce. Po tym jak to zrobili postawił ją na ziemii cmokajac delikatnie w czoło.-A teraz kochanie grzecznie pójdziesz wraz z swoim bratem do cioci Ozaki pobawić się , a ja w tym czasie dokoczę tort. Dobrze kruszynko? - na jej pytanie czy może mu pomóc tylko pokręcił przecząco głową - nie tym razem Melody. Tym razem tata sam go przygotuje. Tak jak się umówiliśmy to będzie moja część przygotowań, tak jak waszą były....- nie zdołał dokończyć zdania, gdyż Melody zrobiła to za niego
-Dekoracje!!- krzyknęła rudowłosa poskakując radośnie w miejscu roześmiana- no dobrze tatusiu. Więc biegnę do cioci, ale jakby co to wołaj to pomogę! - zawołała roześmiana i wybiegła z ich apartamentu szybko biegnąc przed siebie rozbawiona.Sam Chuuya zaśmiał się na ten uroczy widok i ruszył do kuchni zacząć w końcu piec tort. Wszedł do pomieszczenia i westchnął widząc tą przeklęta mąkę na szczycie szafki. Kto i po co ja tam dał? Na te pytania znając życie pozna odpowiedź później. Zły ściągnął swojego kapcia i rzucił niczym nożem prosto w swój upragniony cel. Oczywistym faktem było, że trafił zrzucając paczkę w dół, jednak nie pozwolił jej się rozwalić na ziemii. Złapał ją podbiegajac szybko. Zadowolony z siebie tak jak z doskonałego morderstwa założył kapcia i powrócił do pieczenia.
Kilka godzin później dokładnie o dziewiętnastej trzydzieści wszyscy siedzieli już w salonie. Przez te kilka godzin zrobili bardzo wiele. Chuu zdołał ukończyć pieczenie tortu oraz wziąć kąpiel. Teraz zaś siedział na kanapowych poduszkach w tradycyjnym kimonie o kolorze jaskrawej czerwieni. W włosy miał wplecione złote kwiaty połączone ze sobą łańcuszkiem o tym samym kolorze. Na kolanach trzymał Melody oraz jej brata bliźniaka Greya. Chłopca o cudownych niebieskich oczach, które w tym momencie były wbite w drzwi i rozbłysły, gdy te się otwarły ukazując w sobie tak bardzo oczekiwana sylwetkę wysokiego mężczyzny.
-Tato wróciłeś, w końcu! - krzyknął chłopak zeskakując szybko z kolan Chuuyi i podbiegając do Osamu wskakując szybko na niego.
-Tak już jestem w domu Gray - odrzekł Dazai tuląc mocno do siebie chłopca jedna ręką , by druga ściągnąć buty i płaszcz. Jak to zrobił zacząć wchodzić w głąb domu.
-Aż wam muszę opowiedzieć co dostałem od agencji na prezent na urodziny. Uwierzycie w to, że otrzymałem od nich karnet na siłownię oraz kartę stałego pacjenta od Yosano-san. Jak to stwierdzili jestem tak słaby fizycznie, że potrzebuje treningu. Phy oni nie wiedzą co mówią. Przecież mam stały trening, gdy muszę stałe przed tobą uciekać Ślimolu. Co do karty stwierdzili że.... - przerwał w pół zdania rozglądając się po salonie, gdy w końcu stanął w progu.-Co tu się...? - szepnął uśmiechając się coraz szerzej i prawdziwie, gdy jego oczy napotykały na coraz nowsze ozdoby. Od napisu nad kominkiem przez małe kolorowe łańcuchu po świeczki, które zapalone nadawały pomieszczeniu tajemniczy i piękny wygląd oraz klimat.
-To wszystko dla mnie kochani? Dziękuję wam - powiedział wruszony tym co widzi. Szczerze mówiąc spodziewał się w swym geniuszu, że jego mała rodzinka sprawi mu niespodziankę, w tym piekielnym dla niego dniu narodzin, jednak w najśmielszym snach nie spodziewał się, że będzie aż taka.-To jeszcze nie wszytko makrelo. Usiądź , a zobaczysz - powiedział Chuuya klepiąc miejsce obok siebie na ciemnej kanapie. Dazai szybko tam podszedł i usiadł całując delikatnie rudzielca w usta na powitanie nie wracając uwagi na skrzywione na ten gest miny swoich pociech.
-Więc co jeszcze wspanialszego mnie czeka kochanie. Co może, być jeszcze lepszego niż tak piękna niespodzianka i spędzenie razem z wami czasu?-Może spędzenie go z całą rodziną tato?- spytał białowłosy nastolatek, który właśnie wszedł do pomieszczenia z tortem, który położył na stole uśmiechając się szeroko.
-Wszystkiego najlepszego tato i obyś żył nam jak najdłużej - powiedział patrząc na niego uważnie.Samego Dazaia na jego widok przysłowiowo zamurowało. Jego oczy się rozszerzyły w szoku, a szczęka opadła. Po raz pierwszy w życiu nie miał pojęcia jak zareogować. To było, dla niego niespodziewane i dziwne uczucie. Szok....ale również wielka ulga i szczęścia, które wypłynęły, z niego we łzach. Tak Dazai Osamu płakał na widok zwykłego nastolatka, chodź może nie, aż tak zwykłego.
-Synu, w końcu wróciłeś do domu - powiedział po chwili uśmiechając się najpiękniej jak potrafił muskając dłoń Chuu, który delikatnie ścierał łzy z jego policzków.
-Tak wróciłem. Nie mogłem przegapić twoich urodzin i nie zrobię tego już nigdy- odpowiedział siadając w fotelu z lśniącymi z radości oczami. Zresztą nie tylko jego oczy tak błyszczały. Wszyscy obecni mieli takie same spojrzenie. Jednak co się im dziwić. W końcu jednego dnia odzyskali brata i syna oraz mogli obchodzić tak ważne swięto jakim były urodziny najważniejszej osoby w ich życiu.Tamtej nocy nikt nie poszedł spać z wyjątkiem Melody i Greya. Oni to usnęli o dwudziestej drugiej wtuleni w rodziców, którzy zanieśli ich do pokoju. Starsi byli tak zajęci opowiadaniem sobie co się działo przez długie dwa lata rozłąki, że nawet nie zauważyli, gdy noc uległa dniu oddając jej świat we władanie. Do łóżek trafili dopiero , gdy zabrało im słów, a powieki ze zmęczenia same zaczęły opadać. Dopiero wtedy rozeszli się do pokojów opadając na ciepłe posłania.
-Dziekuje ci Chuu - szepnął Osamu tuląc delikatnie do siebie rudzielca. Jedną dłoń miał położoną na jego talii, a druga wplecioną w jego włosy, które delikatnie przeplatał przez swoje palce - To dzięki tobie odzyskałem znów wiarę i pokochałem ten dzień. Kiedyś wierzyłem, że to demoniczny dzień, który przypomina mi o tym, że pojawiłem się na ziemii, by męczyć się i być workiem treningowym, dla innych. Jednak ty mi dziś pokazałeś , że tak nie jest. Dziękuję ci za najwspanialsze urodziny jakie miałem w mym marnym życiu - szepnął zamykając oczy zadowolony mrucząc cicho ze szczęścia i na głaskanie, które oferował mu Chuu.
-Nie ma za co Osamu. Od tego ma się rodzinę i ukochane osoby. Zapamiętaj to na zawsze- szepnął Chuuya delikatnie pochylając się do niego. Po chwili złączył on ich usta, w delikatnym pocałunku, którym wyrażał więcej niż tysiąc słów. Pokazywał w nim swoją miłość i serce, które już od dawna należało do Osamu , a te Dazai, który oddał pocałunek do niego. Od ich pierwszego spojrzenia sobie w oczy
...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pewnie się kochane kotki zastanawiacie skąd w ogóle pomysł na one-shota i to jeszcze urodzinowego. Cóż...ponieważ właśnie dziś mam urodzinki i z tej okazji zrobilam wam taka małą niespodziankę. Mam nadzieję, że wam się spodoba ♥️🖤🌹 kochani .
CZYTASZ
Urodziny z piękną niespodzianka { Bongou Stray Dogs}
De TodoOne-shot urodzinowy 🖤♥️❤️ Soukoku 💞