Rozdział 8

317 43 120
                                    

D***
​Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegar. Dochodziła 9:00 rano, Bri ma wypis o 11:00, więc to idealna
pora, żeby wstać.

Humor miałem nadal nienajlepszy, po tej zajebistej imprezie, jednak nie ma co się dołować na początku dnia, trzeba działać.

​Ruszyłem do kuchni, zjadłem śniadanie, przy których obejrzałem lokalne wiadomości. Wypadek na drodze i włamanie do jakiegoś warzywniaka. Nic ciekawego.

​Wyłączyłem telewizor, a następnie przebrałem się z piżamy. Najwyższy czas jechać po Bridgette.

D***

​Po pół godzinie, byłem na miejscu. Wszedłem do środka, przywitałem się z recepcjonistką i zacząłem kierować się, znaną mi już drogą, na oddział ginekologiczny. Po paru minutach stanąłem przed wejściem do pokoju 213, zapukałem i wszedłem do środka.

- Hej Bri, jak tam?- zapytałem. Chwilę czekałem, jednak dziewczyna całkowicie mnie zignorowała i nie patrzyła w moją stronę.- Halo, Ziemia do Bridgette. Jesteś tam?- powtórzyłem pytanie, jednakże nic się nie wydarzyło. Zero reakcji z jej strony. Podszedłem do niej i złapałem za nadgarstek, który od razu wyrwała z mojego uchwytu.- Hej, o co ci chodzi?- zapytałem już lekko zirytowany. Ja tu do niej z sercem na dłoni, a ona ma mnie gdzieś.

- A może o to, że bez mojej zgody rozpowiadasz innym informacje o moim stanie zdrowia. Nie przyszło ci na myśl, że może nie koniecznie chcę wszystkich informować o mojej ciąży?- odwróciła się gwałtownie w moją stronę.

- I tak w końcu każdy by się o tym dowiedział, takie plotki rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

- Ale może wolałabym im sama o tym powiedzieć, a nie dostawać później telefony z pytaniami, czy prawdą jest to, co mój były chłopak wygaduje na imprezie w klubie!

- Pewnie zapomnieli wspomnieć, że broniłem cię przed Chrisem, który gadał na twój temat same najgorsze rzeczy- dokładnie przyjrzałem się wyrazowi jej twarzy, który ze zdenerwowanego stopniowo zmienił się w zaszokowany. Jak to ludzie, nigdy nie opowiedzą całej historii, a potem dzieją się takie nieprzyjemne sytuacje.

- Co mówił?- spytała już nieco spokojniej.

- Nie chcesz wiedzieć. Tak z grubsza podsumowując to powiedział, że jesteś najgorsza i nikomu cię nie poleca.

Dziewczyna stała przez chwilę i nic się nie odzywała. Następnie usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach.

- Przepraszam, Draco. Nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Za dużo tego wszystkiego jest na mojej głowie- zaczęła.

- Nie masz za co przepraszać- ukucnąłem przed nią.- Popatrz na mnie- wykonała prośbę, a ja mogłem dostrzec zmęczenie w jej pięknych, zielonych oczach.- Spakujmy cię szybko i jedźmy do ciebie. Porobimy coś ciekawego, obejrzymy film lub zagramy w jakąś grę. Co będziesz chciała. Szpital jest ponurym miejscem i źle na ciebie wpływa, a ja chcę zobaczyć w twoich oczach radość, a nie smutek.

- Dobrze- uśmiechnęła się.- Już prawie skończyłam, za jakieś dziesięć minut będę gotowa i pójdziemy po mój wypis.

- Świetnie, to ja zadzwonię po taksówkę, żeby była za jakieś trzydzieści minut.

- Czemu nie przyjechałeś moim samochodem?- spytała. W sumie dobre pytanie, nie pomyślałem o tym. Byłoby nam wygodniej. No cóż, teraz już za późno.

- A wiesz, jakoś nie wpadłem na to.

D***

​Wziąłem walizkę Bridgette i ruszyliśmy korytarzem w stronę pokoju pielęgniarek.

Niepamięć |DRAMIONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz