D***
Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegar. Dochodziła 9:00 rano, Bri ma wypis o 11:00, więc to idealna
pora, żeby wstać.Humor miałem nadal nienajlepszy, po tej zajebistej imprezie, jednak nie ma co się dołować na początku dnia, trzeba działać.
Ruszyłem do kuchni, zjadłem śniadanie, przy których obejrzałem lokalne wiadomości. Wypadek na drodze i włamanie do jakiegoś warzywniaka. Nic ciekawego.
Wyłączyłem telewizor, a następnie przebrałem się z piżamy. Najwyższy czas jechać po Bridgette.
D***
Po pół godzinie, byłem na miejscu. Wszedłem do środka, przywitałem się z recepcjonistką i zacząłem kierować się, znaną mi już drogą, na oddział ginekologiczny. Po paru minutach stanąłem przed wejściem do pokoju 213, zapukałem i wszedłem do środka.
- Hej Bri, jak tam?- zapytałem. Chwilę czekałem, jednak dziewczyna całkowicie mnie zignorowała i nie patrzyła w moją stronę.- Halo, Ziemia do Bridgette. Jesteś tam?- powtórzyłem pytanie, jednakże nic się nie wydarzyło. Zero reakcji z jej strony. Podszedłem do niej i złapałem za nadgarstek, który od razu wyrwała z mojego uchwytu.- Hej, o co ci chodzi?- zapytałem już lekko zirytowany. Ja tu do niej z sercem na dłoni, a ona ma mnie gdzieś.
- A może o to, że bez mojej zgody rozpowiadasz innym informacje o moim stanie zdrowia. Nie przyszło ci na myśl, że może nie koniecznie chcę wszystkich informować o mojej ciąży?- odwróciła się gwałtownie w moją stronę.
- I tak w końcu każdy by się o tym dowiedział, takie plotki rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
- Ale może wolałabym im sama o tym powiedzieć, a nie dostawać później telefony z pytaniami, czy prawdą jest to, co mój były chłopak wygaduje na imprezie w klubie!
- Pewnie zapomnieli wspomnieć, że broniłem cię przed Chrisem, który gadał na twój temat same najgorsze rzeczy- dokładnie przyjrzałem się wyrazowi jej twarzy, który ze zdenerwowanego stopniowo zmienił się w zaszokowany. Jak to ludzie, nigdy nie opowiedzą całej historii, a potem dzieją się takie nieprzyjemne sytuacje.
- Co mówił?- spytała już nieco spokojniej.
- Nie chcesz wiedzieć. Tak z grubsza podsumowując to powiedział, że jesteś najgorsza i nikomu cię nie poleca.
Dziewczyna stała przez chwilę i nic się nie odzywała. Następnie usiadła na łóżku i ukryła twarz w dłoniach.
- Przepraszam, Draco. Nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. Za dużo tego wszystkiego jest na mojej głowie- zaczęła.
- Nie masz za co przepraszać- ukucnąłem przed nią.- Popatrz na mnie- wykonała prośbę, a ja mogłem dostrzec zmęczenie w jej pięknych, zielonych oczach.- Spakujmy cię szybko i jedźmy do ciebie. Porobimy coś ciekawego, obejrzymy film lub zagramy w jakąś grę. Co będziesz chciała. Szpital jest ponurym miejscem i źle na ciebie wpływa, a ja chcę zobaczyć w twoich oczach radość, a nie smutek.
- Dobrze- uśmiechnęła się.- Już prawie skończyłam, za jakieś dziesięć minut będę gotowa i pójdziemy po mój wypis.
- Świetnie, to ja zadzwonię po taksówkę, żeby była za jakieś trzydzieści minut.
- Czemu nie przyjechałeś moim samochodem?- spytała. W sumie dobre pytanie, nie pomyślałem o tym. Byłoby nam wygodniej. No cóż, teraz już za późno.
- A wiesz, jakoś nie wpadłem na to.
D***
Wziąłem walizkę Bridgette i ruszyliśmy korytarzem w stronę pokoju pielęgniarek.
CZYTASZ
Niepamięć |DRAMIONE|
Fiksi PenggemarVoldemort został pokonany, jednak nie wszystko dobrze się skończyło. Brytyjska Magiczna Społeczność jest praktycznie na krańcu załamania. Odeszło tak wiele osób... Ministerstwo Magii postanawia rzucić tymczasowe Obliviate na wszystkich czarodziei ni...