Poranek,
płomień na pustynię opada, niczym kurtyna na scenę.
Złoto,
bezcenny piach pustkę obmywa, tak jak deszcz świat moczy.
Dusza,
zmrożone serce lód znów puszcza, gdy umysł dryfuje pod niebem.
Życie,
niejedno służbie poświęcone, dzisiaj znów się dumnie w umyśle wznosi.
Z dedykacją dla T. E. Lawrence'a
CZYTASZ
Zbiór Poezji
RandomAutorskie wiersze o różnorodnej tematyce, co mi wyjdzie to sobie możecie poczytać