Zapowiedź

10.1K 201 24
                                    

Jako dziecko wierzyłam w anioły, ba znałam nawet jednego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jako dziecko wierzyłam w anioły, ba znałam nawet jednego. Był moim Aniołem Stróżem. Przyjacielem i ochroniarzem w jednej osobie. Nazywałam go swoim wujkiem. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy w moje dziesiąte urodziny, złamał złożoną przysięgę i odszedł.

***

Fragment dla Was kochani. 

Napotkałam spojrzenie beznamiętnych bursztynowych tęczówek, których nigdy już nie spodziewałam się zobaczyć. Celował prosto w głowę, mojego adoratora, a gdy upewnił się, że patrzę. Strzelił. Huk wystrzału rozniósł się echem odbijając od ścian budynków. Ciało mężczyzny upadło niczym szmaciana lalka, na asfaltową ulicę, a czerwona ciecz rozbryznęła się brudząc moje czarne botki.

Patrzyłam kamiennym otępiałym wzrokiem na scenę, która właśnie odegrała się przede mną. Oparłam się mocniej o ścianę z cegieł, marząc by się w nią wtopić. Moje serce obijało się o klatkę piersiową z taką intensywnością, jak gdyby miało zaraz je przebić. A gniew, przeplatający się z adrenaliną, wypalał moje płuca powodując zawroty głowy. 

Nie drgnęłam, gdy popatrzył na mnie. Nie drgnęłam nawet, kiedy zrobił pierwsze kroki w moją stronę. Przechylił nieznacznie głowę, a jego wzrok najpierw zlustrował mój niegrzeczny wygląd, zaczynając od butów, sunąć do góry po długich nogach, tali i dużym dekolcie w stronę mojej twarzy, gdzie ostatecznie się zatrzymał. Gdy zrobił kolejny krok, czubki naszych butów się zetknęły, a mnie dopiero teraz przeszył dreszcz strachu. Położył palce na moim podbródku i podniósł go, przyglądając się intensywnie moim oczom.

– Co kurwa brałaś? – Jego głos, był tak cichy i opanowany, że każdy włosek na moim ciele zjeżył się, a gula w gardle urosła do rozmiarów jabłka. Milczałam – Zapytam jeszcze raz Samanto. Co ćpałaś? I nie waż się wciskać mi żadnego gówna.

Wiem, że nie było sensu okłamywać go i tak się dowie, jeśli nie ode mnie, to znajdzie inny sposób, ale nie miałam zamiaru mu tego ułatwiać.

– Pytasz, jakby cię to obchodziło. – Zagryzłam dolną wargę, wiedząc, że mogłabym wkopać chłopaka swojej kumpeli. Jego wzrok pociemniał, gdy spojrzał na moje usta. – A zresztą czy my się w ogóle znamy? – Zapytałam sarkastycznie.

– Czy się znamy? A to ciekawe. – Powiedział, ale jego spokój mnie przerażał. – Powiedz Sam. Podobało ci się to? – Zadał pytanie, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana. Chwycił mój nadgarstek w miejscu gdzie, był wyczuwalny puls. – Jak ten kutas położył na tobie łapy. Podobało ci się to księżniczko? – Poczułam jak krew odpływa z mojej twarzy, a frustracja i gniew przejmują nade mną kontrolę. 

– Nie mam już dziesięciu lat Antonio, nie jestem dzieckiem. I nie jestem już tą samą, grzeczną dziewczynką, którą byłam, gdy mnie zostawiłeś. Wujku. – Wycedziłam z odpowiednią ilością jadu, przez zaciśnięte zęby, dając nacisk na ostatnie słowo. Nagle puścił mój nadgarstek, lecz palące uczucie po jego dotyku zostało. Jego bursztynowe tęczówki wnikliwie badały moją twarz. Zrobił krok do tyłu i jeszcze raz zmierzył mnie tym swoim beznamiętnym spojrzeniem.

– A jednak sobie przypomniałaś kim jestem, księżniczko. 

Co się stanie, gdy po siedmiu latach, ich losy się ponownie skrzyżują. Czy Antonio odkupi swoje winy i czy będzie w ogóle tego chciał? Nasuwa się jeszcze jedno pytanie, co  gdy się okaże, że dziewczynka którą opuścił, nie będzie już taka sama? 

Tym razem poznamy losy Samanty. Ukochanej córki Ronalda i Julii. 

Rozdział już wkrótce. 

UWIELBIAM <3

Fałszywa przysięgaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz