- Kurwa Filip! - bezsilny krzyk wypełnił pomieszczenie - dłużej tak nie mogę.. - fala emocji utworzyła gulę, w gardle blondynki.Brunet milczał. Wzrok, automatycznie wbił w ścianę za jej smukłą sylwetką, nie wiedział jak zareagować, nie był pewny jej kolejnego ruchu, ba swojego ruchu.
- Ty?! Ty nie możesz?! - zaśmiał się z goryczą, którą właśnie ociekał - Jestem żałosny, że dałem się wciągnąć w twoje jebane gierki - tym razem spojrzał na nią, chociaż to mało powiedziane. Wypalał w niej dziurę, chciał aby zniknęła z jego życia, aby nigdy się w nim nie pojawiła.
Kobieta szlochała, wyciągnęła papierosa, jednak nie zdecydowała się na odpalanie używki.
- Ja cię wciąż koch..- Filip przerwał jej wypowiedź śmiejąc się bezczelnie.
- Wciąż mnie kochasz ?!- wywrócił oczami z wyrzutem, jednocześnie poprawiając włosy, wygiął się wymachując dłonią - to kim jest kurwa ten cały Piotrek!?- kobieta nie odpowiedziała, nie miała siły.
Może po prostu nie chciała zobaczy prawdy?
Włożyła papierosa między wargi kierując się w stronę okna, odpaliła używkę w tle słysząc trzask drzwi, brunet wyszedł, a z jej oczu wypłynęły kolejne łzy.-
Mężczyzna wyrwał się z letargu spoglądając na szyld baru znajdującego się po drugiej strojenie ulicy, neon ograniczał pole widzenia, jednak to nie przeszkodziło w określeniu przedziału wiekowego, grupy stojącej przed wejściem. Na oko mieli może po siedemnaście lat, na pewno nie więcej niż dwadzieścia.
Brunet zaśmiał się gorzko na wspomnienie młodzieńczych lat, oddał by wiele za chociaż jeden dzień beztroski z tamtego okresu. Wtedy ją poznał, już nie pamiętał czyja to była domówka i jak się tam znalazł, ale wciąż czuł ten zapach, wciąż nie mógł wyprzeć z pamięci jej wzroku, śmiechu, który przebijał się przez dźwięk muzyki, do której jej biodra się kołysały.
Ale to było lata temu, to było jeszcze za nim zaczął robić to na poważnie, za nim przestał poruszać się komunikacją miejską, za nim ona spotkała tego przereklamowanego blondyna i za nim ją z nim zobaczył, za nim on zrozumiał, że nie pokocha już nigdy nikogo tak bardzo.
A teraz stał, w pojedynkę. Wpatrując się w grupę małolatów, posiadających specyficzny akcent, marząc o tym, aby choć trochę cofnąć czas.
Nie był pewny co ze sobą zrobić, za kilka dni miał zacząć wywiad, który będzie częścią płyty, na którą nie jest gotowy, każde słowo przekreśla i wyrywa kartki, a każda próba okazuje się klęską.
- Mogłem robić pop - zaśmiał się gorzko, mówiąc sam do siebie.
Wariat - pomyślał i uśmiechnął się jeszcze bardziej.
Czekał na kobietę, o której nic nie wiedział i to go tak fascynowało, a jednocześnie czuł potrzebę wygranej, wiedział, że ona rzuciła mu wyzwanie, a on tak łatwo nie odpuszcza.
Dlatego stał sam, w miejscu, gdzie ostatnio ją widział, przecież tu ją widział ostatni raz, więc czekał, czekał aż znów się pojawi.
Spojrzał na godzinę, zbliżała się druga.
-
Bezsenność męczyła ją kolejną godzinę, przekręcała się na wszystkie strony, zmieniając swoje ułożenie na każdą możliwą pozycje, ale wciąż nie mogła zaznać komfortu i upragnionej senności. Wzdychając sięgnęła po laptopa, z myślą, że praca może ją znuży.
Zaśmiała się na myśl o brunecie, który swoją drogą był dość przystojny, chociaż zachował się jak zwyczajny gbur.
Przystojny.. gbur - ciekawe połączenie, wykręciła oczami - chociaż dość typowe.Przejrzała zaległe zlecenia, których nie było za wiele, nie przepadała za brakiem organizacji, w szczególności za zaległościami. Odłożyła urządzenie z powrotem na szafkę, zapaliła światło.
W pomieszczeniu panował półmrok, światła rzucane przez latarnie miejskie tworzyły przyjemny nastrój. Zostały jej trzy tygodnie i wraca z powrotem do kraju, ta myśl nie pocieszała brunetki.
Lubiła wyjeżdżać w delegacje, dawało jej to poczucie czystej karty, możliwość oderwania się od codzienności, nadania nowej osobowości.
Pomijając ten aspekt, zawsze interesowały ją zwyczaje innych narodowości, a praca umożliwiała jej obcowanie z nowymi kulturami.Po czasie, kilku latach - zrozumiała. Język, zwyczaje, mentalność, nie zmieni tego jak się czuje, ale wciąż cieszyła się z tego, że pracuje tak jak od zawsze marzyła, że chociaż jedno życzenie się spełniło.
Wzrokiem przewertowała regał stojący na przy drzwiach, nie zauważyła, żadnej ciekawej pozycji literackiej, westchnęła.
Spojrzała na godzinę, zbliżała się północ.
Brunetka wzięła głęboki wdech i przykryła się kołdrą, jednocześnie wypuszczając powietrze ze swoich płuc.
Nagle w mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk telefonu - Kacper.
Odebrała.
CZYTASZ
Zapach naszych nocy | Taco Hemingway
Krótkie OpowiadaniaTo nie był romans, ona go uleczyła nie wiedząc o konsekwecjach. Zniszczyłem Cię. A ty wciąż walczysz, Wciąż kochasz.