Po kolacji Illumi wrócił do swojej piwnicy, a Hisoka wyszedł na zewnątrz.
Kiedy Illumi otworzył drzwi zobaczyli za nimi młodego chłopaka, właściwie jeszcze dziecko, taszczącego na plecach ogromny wór. Z trudem delikatnie położył go pod drzwi, po czym nieśmiało spojrzał na Illumiego.
— Ojciec ma nadzieję, że to wystarczy, hrabio Zoldyck — odezwał się drżącym głosem. — Ostatnio jest coraz trudniej. Dobrze o niego dbaliśmy — wskazał na worek z czymś dużym w środku — Mamy nadzieję, że będzie smakowało.
Illumi skinął chłopakowi głową, a ten odbiegł tak szybko, jak tylko mógł. Wampir wciągnął wór do zamku, po czym oboje z Hisoką spojrzeli do środka. Widoczna była tylko gęsta, czarno-brązowa sierść.
Zoldyck delikatnie wyjął zawartość, a ich oczom ukazał się dużych rozmiarów owczarek niemiecki. Czarne ślepia wciąż miał otwarte, a język zwisał figlarnie z pyska, jednak na pierwszy rzut oka widać było, że zwierzę jest martwe.
— Choć — powiedział Illumi, prowadząc Hisokę do jadalni. — Będzie idealny dla dwóch.
Usiedli więc, Illumi na swoim zwyczajowym miejscu, a Hisoka kilka krzeseł dalej, tak aby nie usiąść na miejscu, które było już "zajęte". Hisoka patrzył zafascynowany, jak Illumi wbił zęby w futrzasty kark zwierzęcia. Patrzył, jak jego gardło porusza się podczas przełykania krwi, jak płyn lśni w kącikach jego ust, po czym drobnymi kropelkami spływa po brodzie.
Gdy skończył, otarł twarz dłonią, zostawiając ślady krwi na smukłych palcach oraz rozmazując ją przy ustach. Był to intrygujący widok; taki, na który nie powinieneś się gapić, jednak nie potrafisz odwrócić wzroku. Przesunął zwłoki w stronę Hisoki.
— Krew jest moja, ale mięsem możemy się podzielić.
Hisoka patrzył na leżące przed nim truchło, kiedy Illumi wstał, stanął nad psem, po czym chwycił go obiema rękami. Hisoka usłyszał tylko dźwięk rozdzieranego mięsa, kiedy jedna z dwóch połówek czworonoga wylądowała przed jego nosem. Trudno powiedzieć jak, ale Illumi przepołowił psa gołymi rękami.
Hisoka patrzył z uniesioną brwią na swoją porcję, która jeszcze delikatnie krwawiła na drewniany stół, po czym ukradkiem spojrzał na Illumiego. Gospodarz raz za razem zatapiał zęby w stworzeniu, nie raz ciągnąc niektóre kawałki, jak dzikie zwierzę. Jednocześnie nic nie tracił ze swojej chłodnej majestatyczności, a Hisokę ten widok jeszcze bardziej zahipnotyzował.
Kiedy większa część porcji Illumiego zniknęła, ten wbił wzrok w Hisokę.
— Nie jesz? — zapytał.
Hisoka przesunął swoją część w stronę Illumiego.
— Ty weź. Wyglądasz na głodnego.
Illumi nie protestował, a Hisoka nie wyglądał, jakby było mu szkoda jego porcji; nie dlatego, że surowe mięso go brzydziło, a dlatego że chciał jeszcze przez chwilę popatrzeć na pożywiającego się wampira. Dawno już nie spotkał niczego, co wywołałoby w nim takie emocje.
— Jak to smakuje? — zapytał zaciekawiony Hisoka.
— Przecież możesz spróbować — odpowiedział wampir.
— Wolę popatrzeć, jak ty jesz — uśmiechnął się.
— Dobrze — Illumi, po krótkim namyśle, wzruszył ramionami. — W porządku. Nie zastanawiam się nad tym, kiedy jestem głodny. — Odgryzł jeszcze jeden kawałek, a po kilku sekundach kontynuował — A jednak wolę ludzi.
Mięso znikało w zastraszającym tempie aż na stole pozostały już tylko gołe kości. Najwyraźniej wampiry były, jak dziury bez dna. Illumi wstał od stołu, powiedział krótko, aby Hisoka mu nie przeszkadzał, po czym zszedł do piwnicy.
CZYTASZ
non omnis moriar ♱ hisoillu [✓]
Fanfic《 nie wszystek umrę 》\ vampire au \ Rumuński Kuba Rozpruwacz oraz wampir z amnezją w jednym mieszkali domu. #1 w hisoillu! × © theremina, 2021 ×