I

722 41 46
                                    

hej hej, publikuję tego fica po raz kolejny. pisany był rok temu, publikuję bez sprawdzania błędów sprzed roku, mam nadzieję, że żadnych nie ma.

jeśli się pojawią, blame it on the dziwna baba sprzed roku, not me.

miłego czytania i komentowania — o ile będziecie tak łaskawi.

~

Rumunia, 1889

Morderca na wolności

Ostatni artykuł traktujący o schwytaniu największego dotychczas mordercy w Rumunii, przez wielu określanego mianem rumuńskiego Kuby Rozpruwacza, okazał się fałszywy. Zaledwie dzień po zamknięciu oskarżonego w areszcie, miało miejsce kolejne morderstwo. Na ścianie pokoju zamordowanej bestialsko młodej panny N. Nostrade widniał znany już wszystkim symbol łzy i gwiazdy, namalowany, jak wszystko wskazuje, krwią niewinnej ofiary. Schwytany przez policję człowiek okazał się nie być poszukiwanym od wielu miesięcy "Rozpruwaczem". Władze nie znają miejsca pobytu prawdziwego mordercy. Wszystkich mieszkańców Bacau oraz okolic prosimy o szczególną ostrożność oraz nie wychodzenie z domu po zmroku.

Hisoka uśmiechnął się pod nosem. Pociągiem ponownie zatrzęsło na torach, jednak potrzeba było czegoś znacznie mocniejszego, aby odciągnąć go od czytania tego jednego, krótkiego artykułu w baucaskiej gazecie; wodził wzrokiem po drobnym tekście, jakby próbował nauczyć się go na pamięć.

Tylko on jeden wiedział, że mieszkańcy Bacau mogą już czuć się bezpieczni. Kiedy zwiększono liczbę patroli na ulicach powziął kolejną w swojej karierze decyzję o przeniesieniu się w inne miejsce. Opuścił Bacau wcześnie rano, mimo że ponad wszystko nienawidził pośpiechu oraz wstawania z łóżka przed wchodem słońca, co oznaczało, że w samej Bystrzycy będzie jeszcze przed południem. Podczas swoich "wycieczek" zwiedził już niemały kawał Rumunii. Gwóźdź programu, górzyste tereny Transylwanii, zostawił sobie na koniec.

Dużo się mówiło o zamku usadowionym, niczym przedwieczny obserwator na górze Bystrzycy. Stary, rozpadający się, grożąc spektakularnym zawaleniem średniowieczny zamek, w którym od setek lat ludzka stopa nie pozostawiła śladu stanowił idealne miejsce, mogące z dumą nosić miano nawiedzonego. Takie, w którym nikomu nie przyszłoby nawet do głowy szukać Hisoki; a nawet jeśli to reputacja zamku skutecznie odstraszyłaby głęboko wierzących obywateli.

Tam właśnie rumuński Kuba Rozpruwacz planował zaszyć się przed wzrokiem lokalnych mieszkańców, aby jak zwykle nieuchwytny, móc dalej kontynuować swoje dzieło. Możliwe, że zostanie tam na dłużej, jeśli ciemnota nie powiąże jego osoby z wcześniejszymi morderstwami, całą winę zrzucając na wampiry, strzygi czy inną karę boską. Byłoby mu to bardzo na rękę. Taka bliskość natury zawsze go uspokajała; może i był mordercą, ale zachowywał klasę.

Rzeczywiście po jakimś czasie zapamiętał artykuł tak dobrze, że mógłby go wyrecytować, niczym uczniak przy tablicy, nie patrząc na tekst. Pogratulował sobie tego małego osiągnięcia. Słońce za oknem wznosiło się coraz wyżej, kiedy kolejne stacje migały mu przed oczami w jego prażących promieniach. Za rozległymi polami, upstrzonymi uwijającymi się tam wieśniakami o długich brodach, mógł już zobaczyć pierwsze wzgórza Transylwanii.

Na swoją stację zawitał nieco spóźniony, jednak wciąż przed godziną dwunastą. Dobrze. Będzie miał jeszcze dużo czasu dla siebie. Bardzo chętnie rozejrzy się jeszcze po swoim nowym terenie łownym. Stację od miasta dzieliła długa, wijąca się, piaszczysta droga, po której raz na ruski rok przejeżdżały powozy konne.

non omnis moriar ♱ hisoillu [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz