4

8 2 0
                                    

Otworzyłam oczy i uświadomiłam sobie co się wydarzyło i gdzie jestem. Leżałam tak wpatrując się w sufit. Zdawałam sobie sprawę jak wiele rzeczy jeszcze kompletnie nie rozumiem. Ale na chwilę obecną to co innego zajmuję moje myśli. Mianowicie mój pierwszy dzień nauki. Stresuje się a jednocześnie ciekawie jak będą wyglądać zajęcia. Leżałam tak chwilę po czym nie wiedząc nawet kiedy znów zasnęłam.

Obudziły mnie kogoś krzyki. Otworzyłam oczy i zobaczyłam na środku pokoju Kaję, która stała i coś do mnie krzyczała. Przeciągnęłam się i powoli zaczęło do mnie wszystko docierać.

- No wstawaj ! Za 15 minut lekcje !

Gdy to usłyszałam, zerwałam się z łóżka jak poparzona i zaczęłam szybko szukać jakichś ubrań. Chwyciłam je w ręce i pobiegłam do łazienki. Po przebraniu się i porannej toalecie miałyśmy jeszcze jakieś 2 minuty do lekcji. Wybiegłyśmy z mojego pokoju prosto na zajęcia.


Wleciałyśmy zmachane do klasy. Oczy wszystkich skierowały się w naszym kierunku. Poczułam się speszona. Ja wpatrywałam się w swoje palce, natomiast Kaja próbowała uratować sytuacje.

- Przepraszamy. Emilii jest tu nowa i oprowadzałam ją jeszcze po skrzydle naukowym.

- Okej. Siadajcie.

Usatysfakcjonowane udałyśmy się do środkowej ławki pod oknem. Kiedy już usiadłyśmy i rozejrzałam się po klasie, zdziwiło mnie, że nikt nie miał żadnych zeszytów czy książek. Dziewczyna chyba to zauważyła i zaczęła do mnie szeptać

- Nie musimy nic notować. Wszystkie najważniejsze notatki pojawiają się na naszych biurkach po lekcjach.

No czyż to nie jest szkoła idealna? Nie musieć nic notować czemu nie mogło tak być, w mojej poprzedniej szkolę. Byłabym po prostu wzorowym uczniem. Siedziałam tak i z zaciekawianiem słuchałam nauczyciela, który specjalnie dla mnie zaczął omawiać jedną z podstawowych informacji o "naszym świecie". Wciąż to nierealnie dla mnie brzmi.

- Jak wiecie, istnieją 3 wymiary, dla osób takich jak my. Nazywają się Velium, Tineja i Notrix. Wymiary te powstały bardzo dawno temu, niestety było to konieczne, ponieważ ludzie się nas bali i toczyli z nami wojny. Główna rada zebrała się pewnego dnia i stworzyła te 3 wymiary, aby chronić magicznych i zaprzestać wojny. Każda magiczna osoba została przeniesiona do takiego wymiaru. Po upływie wielu lat ludzie zaczęli o nas zapominać i jedyne pojawialiśmy się w jakiś legendach. Niestety jak wiecie, nie każdy był zadowolony, że musi się przenieść i opuścić swój dom. Dlatego na ziemi zdarza się, że można spotkać osobę magiczną, jednak mają one osłabione moce i podlegają specjalnej radzie, ale o nich będziemy mówić innym razem.

Nauczyciel przerwał i usiadł za biurkiem, sprawdził obecność, poopowiadał nam kilka mniej istotnych rzeczy i mogliśmy wyjść.


Następne lekcje minęły podobnie. Nauczyciele specjalnie dla mnie wracali do podstawowych informacji ,co bardzo mnie ucieszyło, gdyż będę mieć mniej do czytania i więcej czasu poświęcę na szczegółowe zwiedzanie tego miejsca. Po zajęciach Kaja odprowadziła mnie do pokoju, abym się ogarnęła i żeby za godzinę pójść razem na obiad. Odświeżyłam się trochę i wyszłam z pokoju. W holu głównym spotkałam Kaję wraz z Alanem. Przywitałam się z chłopakiem i ruszyliśmy na stołówkę.

Wchodząc do środka, byłam w szoku, ile osób się tu znajduje. Z tego co się dowiedziałam od Alana to tylko połowa całej szkoły. Naprawdę ciężko będzie mi przywyknąć. Podeszłyśmy do lady, za którą stała starsza pulchna pani i wydawał jedzenie. Gdy nadeszła moja kolej poprosiłam o sałatkę i sok. Poczekałam, aż moi towarzysze wezmą swój posiłek i udaliśmy się z Kają już bez Alana do stolika w rogu sali. Siedziało przy nim kilka osób. Podeszłyśmy do nich, a Kaja zaczęła każdego po kolei przedstawiać.


Maik to wysoki brunet o szarych oczach. Miał na sobie jakiś strój sportowy, który składał się z pomarańczowo żółtej koszulki i tego samego koloru spodenek. Z tego co się później dowiedziałam, był to strój szkolnej drużyny magicznej piłki. Włada ogniem

Oliver to blondyn o błękitnych oczach. Ubrany był w szarą bluzę i błękitne dżinsy. Należał do szkolnego koła muzycznego. Władał wodą.

Alia to czerwono włosa piegowata drobna dziewczyna. Miała na sobie dżinsy i koszulkę. Należała do osób uwielbiających sport. Władała tak samo jak Alan i Maik ogniem.

Najbardziej zaintrygował mnie ostatni chłopak siedzący przy stoliku. Ubrany był w czarny dres, włosy miał tego samego koloru, a oczy miały odcień brązu. Jednak nie odzywał się, co za tym idzie, nie poznałam jego imienia. Gdy tak mu się przyglądałam, zauważyłam drobny kolczyk w kąciku jego ust. Chyba wyczuł, że mu się przyglądam, bo na mnie spojrzał. Speszyłam się i odwróciłam wzrok, zaczynając dzióbać obiad. Jeszcze chwilę czułam na sobie jego wzrok, po czym chłopak wstał i po prostu wyszedł. Spojrzałam po innych, jednak nie zwrócili na to szczególnej uwagi, wiec jak się domyślam, często tak było.

Wracając z obiadu razem z Kają,postanowiłam poruszyć temat chłopaka.

-Kajaa- zaczęłam niepewnie

-O co chodzi ?

-Kto to był?

-Kto?

-Ten chłopak przy naszym stoliku.

-Aa, chodzi ci o Nata?

-Um tak, chyba tak

-No to nazywa się Natan, ale wołamy na niego Nat. Właściwie należy do naszej paczki od początku, jednak jest dość zamknięty w sobie i prawie nic o nim nie wiemy.

-Oh rozumiem

Dziewczyna posłała mi lekki uśmiech i zniknęła w swoim pokoju. Poszłam w jej ślady i już chwile potem sama leżałam na swoim łóżku. Rozmyślałam o tajemniczym Natanie i o całym dzisiejszym dniu. Nagle pisnęłam gdy na moim biurku coś się pojawiło z lekkim uderzeniem. Podeszłam do biurka i okazało się, że to moje notatki. Po chwili do pokoju wleciała Kaja, pytając, co się stało. Gdy jej to opowiedziałam wybuchła śmiechem, po czym zaproponowała wspólne oglądanie filmów i tak zleciało nam resztę dnia.



Rozdarta między światamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz