I'm burning up, going crazy, dying slowly

71 10 2
                                    


Rozstanie nie było czymś łatwym. Mogłaby rzec wręcz, iż odbiło się to na niej, bardziej niż myślała.

Z początku było dobrze, twarz dalej jej była zabarwiona delikatnym uśmiechem, a poszarpana dusza zaczęła się zszywać. Wszystko wokół jednak przypominało o niedawnej miłości. Czy to grupy, czy znajomi, całe środowisko, które nazywała wtedy domem, kojarzyło się z nią, z brązem zabarwioną pięknością.

Mimo iż nie były już razem, dalej niekiedy przyłapywała się na wyczekiwaniu, aż ta napisze, co kończyło się zawsze bolącym rozczarowaniem. Kontakty z innymi zaczęły podupadać, a ona sama stała się swym wrakiem. Miłość ją zabijała, a przynajmniej to, co dzięki niej otrzymywała.

Nie umiała spojrzeć sobie w oczy, kiedy tylko spojrzenie lądowało na lustrze. Bała się oblicza, które coraz bardziej z niej wypływało, a ona łapała się na tym, jak bardzo toksyczna była.

Paliła się ze wstydu, jak i przerażenia, gdy przyłapywała się w myślach na wszelkich wspomnieniach z nią. Nawet kiedy, odsunęła się całkowicie z dzielącego ich środowiska, dalej czuła pustkę i palące wyrzuty sumienia.

Oszalała ponownie na jej punkcie, nie mogąc wymazać z pamięci rozkosznej twarzy, na którą w obecności rudowłosej tak często wpływał uśmiech. Serce zaś pękło, gdy okazało się, iż miłość jej zaczęła spotykać się z ich wspólną przyjaciółką.

Okres ten może porównać do jednego z gorszych. Niemal odrzuciła wtedy portale społecznościowe, by na ich miejsce wsadzić papierem pachnące książki. Pomagało, a jednak kiedy tylko widziała je gdzieś razem, czuła cholerny ból, który zabijał ją od środka.

Umierała, niemal napawając się wewnętrznie tymże cierpieniem, wmawiając sobie, iż na nie zasłużyła.

[✔] ❝𝟐𝟒/𝟕❞ ; girlxgirl Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz