x Złamane serce x

1.1K 87 45
                                    

Słońce grzało, a lekki wiatr sprawiał że śliczne brązowe włosy unosiły się lekko do góry plącząc się gdzieniegdzie. Uśmiechnięta dziewczyna wracała właśnie z dodatkowych zajęć, z języka japońskiego. Rumieniec wkradł się na jej twarz na samą myśl o tym że w akademiku może zastać zielonowłosego nastolatka.

Ręką przeczesała włosy i poprawiła mundurek, chciała otworzyć drzwi od akademika gdy nagle usłyszała niewyraźny krzyk.

Jako iż była po stażu oraz posiadała licencję bohaterską ruszyła w stronę słabo słyszalnego dźwięku.

Lekko wychyliła głowę za ścianę i nagle zamarła. Serce jej przyśpieszyło a w oczach pojawiły się łzy.


-Nie krzycz tak Deku bo cię ktoś usłyszy- mruknął blondyn, po czym zbliżył się do zielonowłosego wkładając jednocześnie kolano między jego nogi.

-K-kacchan n-nie tutaj- jąkał się cały czerwony zielonowłosy.

Do uszu Uraraki dotarło głośne sapanie i nierówne oddechy, dusząc się czym prędzej uciekła z tego miejsca. Myślała że zaraz zwymiotuje.

Zamknęła oczy i biegła przed siebie nie mogąc złapać oddechu. Serce miała tuż przy gardle, a łzy skapywały na ziemie w bardzo szybkim tempie.

Nie chciała wierzyć że Deku mógł jej to zrobić. Była lepszą przyjaciółką niż mógł sobie wymarzyć, służyła pomocą zawsze, wspierała go, zawsze stawała w jego obronie szczególnie jeśli chodziło o tego okropnego wybuchowego dręczyciela.

A teraz? Czuła się opluta, zdeptana, wyrzucona.

Dławiła się łzami, łapczywie nabierała powietrza lecz wciąż biegła przed siebie nie zwracając uwagi na kierunek.

Chciała po prostu zniknąć, zapaść się pod ziemie. Nawet umrzeć. Było jej wszystko jedno.

Czemu świat był tak niesprawiedliwy? Czemu to nie ona mogła być na miejscu blondyna?

Przecież to on dręczył Deku od małego. Niszczył jego marzenia, sprawiał mu ból, psychicznie jak i fizycznie. Nawet podsunął mu pomysł o popełnieniu samobójstwa. Ranił go ciągnie a Uraraka dobrze o tym wiedziała.

Więc dlaczego? Dlaczego ona teraz cierpi?

Tyle zrobiła dla zielonowłosego, tak starała się by ją w końcu zauważył. Pragnęła żeby ją pokochał.

Czy to aż tak dużo?

Życie jest takie nie sprawiedliwe. Od małego się o tym przekonywała. A żeby pomoc rodzicom i zmienić ich niesprawiedliwy los poszła do UA, tak się starała. Nie spała po nocach, uczyła się i ćwiczyła żeby stać się lepszą.

Deku motywował ją do tego, jej miłość do niego wynagradzała to wszystko, ten okropny ból i zmęczenie. Żyła nadzieją że w końcu odpocznie szczęśliwa, a obok niej będzie ten cudowny szmaragdowooki nastolatek.

Zaczęła się zastanawiać czy kiedyś, ktoś pomyślał o niej. Ktokolwiek zapytał się jej czy naprawdę tego chciała? Czy była szczęśliwa?

Gdyby tylko Deku odwzajemnił jej uczucia..

W biegu złapała się za serce, gorzkie łzy nadal spływały po jej policzkach, rozmywając cały makijaż i pokazując prawdziwe cienie pod oczami, spowodowane brakiem snu i zmęczeniem.

Przed oczami nadal widziała Deku przyszpilonego do ściany, rumieniącego się, a nad nim Bakugou który trzymając za jego nadgarstki, patrzył się na jego usta z pożądaniem.

Dobrze wiedziała czym były spowodowane te nierówne oddechy, naprawdę chciała umrzeć.

Straciła chęci do biegu i rozejrzała się niewyraźnym wzrokiem po okolicy. Była w lesie.

Nie wiedziała gdzie jest, lecz nie przejmowała się tym faktem. Upadła na kolana uderzając o brudną ziemię, rozpłakując się na dobre. Skuliła się łkając i krzycząc, uderzała dłońmi o ziemię brudząc się przy tym.

Straciła siły, ręce opadły tak samo jak i głowa brązowowłosej. Pociągnęła nosem, po czym usłyszała szelest.

Spojrzała niewyraźnie w stronę dźwięku, nagle z pośród drzew wyłoniła się zakapturzona postać.

Uraraka nie miała siły, nie dała rady wydusić z siebie słowa, a tajemnicza osoba zmierzała pewnym krokiem w jej stronę.

-Ojejku biedactwoo bhihi- usłyszała piskliwy głos.

Ochako próbowała się przyjrzeć osobie która zwracała się do niej, okropny ból głowy uniemożliwiał jej to lecz po chwili ujrzała dwa blondwłose koki, zaraz potem złociste oczy i szeroki uśmiech.

-Kto cię tak urządził księżniczko?- Mówiła udając smutek a po chwili szeroko się uśmiechając.

Złotowłosa wyciągnęła nóż i przyłożyła do gardła rozdartej psychicznie dziewczyny. Zaśmiała się głośno po czym oblizała usta.

-T-toga..Toga Himiko- wyszeptała brązowowłosa.

-Hihi! Jak fajnie! Pamiętasz mnie słodziutka!- mówiła rechocząc, jednocześnie zaciskając mocniej rękojeść ostrza.

-M-możesz mnie z-zabić?- wyszeptała na jednym tchu Uraraka.

Ha?- Psychopatyczna dziewczyna zmieniła nagle wyraz twarzy.

-Z-zabij mnie proszę-nalegała Ochako przymykając oczy.

Nagle bezwładne ciało dziewczyny upadło na ziemie. Blondwłosa zaskoczona całym wydarzeniem przykucnęła przy ciele nastolatki.

-Ojoj, to się porobiło- zaśmiała się Toga.

Ponownie przyłożyła nóż do krtani nieprzytomnej dziewczyny. Dobrze wiedziała że powinna wykończyć rywalkę. Była przecież w UA, miała być bohaterką, a każdy bohater to śmiertelny wróg Ligi Złoczyńców do której należała Himiko.

Spojrzała na nią i zamyśliła się przez chwilę.

-HAHA Shiguś mnie zabije hihi, jakie to podniecające ryzyko!- zarechotała po czym skierowała się do swojego domu.

______________________________________
Heyka
Witam w pierwszym rozdziale tego ff. 

Jak się spodobało to zostaw gwiazdkę💖

Do następnego!😽❤✌

You changed me, princess (Togaraka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz