11. Kamil i Pergus

802 47 56
                                    


-pfff! Gdzie Ci się tak śpieszyło, że się nawet ubrać porządnie nie zdążyłaś?!

Toby chodził cały czas za tobą, próbując powstrzymać śmiech.

Już to widzisz prawda?
(Twoje Imię), szkolna dziwaczka, która przychodzi w piżamie/pijamie do szkoły.

Kiedy byliście pod klasą, gdzie była ostatnia lekcja, usiadłaś, wziełaś swój plecak stawiając to przed sobą, by zakrywał Ci podkulone nogi.

-Toby, dawaj plecak- rzuciłaś w jego stronę.
Posłusznie ci go oddał, a ty od razu przykryłaś nim swoją twarz.

Możesz być tą dziwaczką ale nikt wtedy nie będzie znał twojej twarzy.

-Ej, nie musisz się tak zakrywać-słyszałaś głos tego Pergusa.

Ah no tak, mówiłam wam że macie z nim angielski? Nie? To teraz już wiecie!

Ten baran był typowym kujonem, niczym z jakiś kreskówek: duży nos, grube czarne okulary oraz ciemno-brazowe włosy. Nie dość tego jakieś eleganckie zawsze ciuchy i w ogóle.

-I tak już stałaś się pośmiewiskiem, każdy w szkole Cię już widział-zaczął nie patrząc nawet na ciebie tylko na podręcznik.

Myślałaś że zaraz padniesz z zażenowania. Nie dlatego że cię upominał. Tylko dlatego że miał rację.

-Jak nie całe miasto!

Odwróciłaś głowę w stronę głosu. No musiał się dołączyć ten laluś Kamil.

-Fajne kapcie

~Time skip~

~Pov. Toby~

-Toby, gdzie idziesz?- usłyszałem głos Sally za sobą.

-gdzieś

Mówiąc to wyszedłem z rezydencji ściskając bardziej toporki w dłoniach.

Szedłem przez las patrząc na kartkę. Ben to umie wszystko wyszukać.
Doszedłem do miasta po ok. pół godziny.
Spojrzałem jeszcze raz na kartkę.
Pierwsza ulica znajduje się niedaleko.
Szybko tam pobiegłem.
Po wdrapaniu się przez okno zwróciłem wzrok na pokój.
No oczywiście, nie mógł mieć  nic innego jak książki i jakieś globusy .

Gdy byłem już przy łóżku zamachnołem się ściskając toporek w ręku i...
Zatrzymałem swoje działania.


Mam lepszy pomysł, oj o wiele lepszy...



~Time skip~

Mam już oba. Oba trupy.
Hmm... co by tutaj....
Wiem....

Moja kochana (twoje iqmię)... mam dla ciebie idealny prezent....
Tylko gdzie jest jakaś wstążka... i pudełko...
Zapytam Jasona.

~W tym samym czasie~
~Pov. Twoja~

Siedziałaś na stołku obok wanny. Nie chciałaś nawet patrzeć na jej zawartość.
Twoje ubrania nie dość że się wybieliły to jeszcze WSZYSTKIE PLAMY ZAFARMOWALY SIĘ NA CZARNO.
Załamka. Kompletna.
Nawet nie masz gdzie zmyć tych włosów, bo wanna nie była do użytku i raczej nie będzie przez ostatni tydzień.

-pierd*lić- mruknełaś pod nosem.

Wziełaś nożyczki i ściełaś te kłaki do ramion.
Czemu?

1. Nie byłabyś i tak w stanie ich rozczesać.

2. Na dole były tak poplątane, że prędzej by ci broda wyrosła niż byś je rozczesała.

3. Takie brązowe kończące się na czarnych do ramion wyglądają dobrze.

4. Pani od wf nie będzie się czepiać o nie związane włosy.

Ugryzłaś się w policzek, ale od razu tego pożałowałaś.
Od kiedy twoje zęby są takie ostre?
Pewno skutek uboczny po wizycie u dentysty. A wiedziałaś że nie można ufać tym, którzy z przyjemnością grzebią innym ludziom w paszczach!

------------------------------------------------
Jesteście na mnie źli że nie było rozdziału tak?

~*Izzarapap*~

Będziesz tylko moja! | Yandere! Ticci Toby x reader [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz