Tak, to było pewne. DNA się zgadzało, 6 znalezionych włosów należało do ofiary. Również kawałki zaplamionych ubrań potwierdziły tożsamość rozczłonkowanej osoby, bo tylko jeden taki cudak w mieście nosił śnieżno-białą, brokatową marynarkę. Niestety nie można było jej od razu rozpoznać, ponieważ była cała we krwi. Po wszystkich tych dowodach bez wątpienia można było stwierdzić, że ofiarą morderstwa był Tofik. A tak dokładniej Tofik Kokiroki. Nikt by się nawet nie spodziewał tego, że ktoś taki jak on, właściciel największego sklepu w miasteczku, z natury bardzo energiczny, rozradowany i optymistyczny człowiek byłby najprawdopodobniej kochankiem burmistrza. Dlaczego najprawdopodobniej? Ponieważ mimo, że nie ma konkretnych dowodów na to, że z nim współżył, to sam fakt iż jego ciało leżało, jeżeli możemy to tak ująć? Tak więc "leżało" w pokoju hotelowym gdzie znaleziono również dildo burmistrza, na którym znaleziono odciski palców zarówno Dino Pensa jak i Tofika Kokiroki. Dawało to dużo do przemyślenia. Chyba nie muszę więcej tłumaczyć.
Chociaż pomysł, że Kokiroki współżył z burmistrzem wydaje się ekstrawagancki to sam fakt że mógłby być gejem nie dziwił za bardzo Gnoma, ponieważ nie raz widział jak puszcza do niego "oczko", robi charakterystyczne ruchy brwiami w górę lub poleca mu jakieś tęczowe czasopisma z nad lady dodając do tego komentarze typu "~naprawdę polecam przeczytać, zwłaszcza takiej słodkiej osóbce jak ty~". Nie było widać tego na pierwszy rzut oka ale Szerlok słysząc to chyba był o niego zazdrosny.Po tym jak detektyw Keter i Vodka przeczytali całą zawartość teczki uznali, że mają jeszcze kilka dodatkowych powodów, żeby pojechać następnego dnia ponownie do hotelu "Kokodżambo". Tym razem mieli pewność, że pokój wynajmował albo Pens albo Kokiroki. Oprócz tego coraz bardziej podejrzewali pana Polague o to, że coś przed nimi ukrywa. Szerlok miał tylko nadzieję, że chociaż jeden z pracowników hotelu będzie na tyle wygadany, że opowie im więcej szczegółów niż właściciel-recepcjonista. Jednak detektywowi jedno pytanie nie dawało spokoju. A mianowicie to, że od dnia zabójstwa nikt nie widział burmistrza Dino, a policja nie może go znaleźć. M.in. to dawało wiele powodów by myśleć, że to on był ofiarą. Jeśli jednak to nie on został poćwiartowany............ To gdzie się teraz podziewa? Ktoś o tak wysokim stopniu nie mógł się gdzieś zaszyć z dnia na dzień. Szerlok i Gnom postanowili więc, że przed wizytą w "Kokodżambo" zadzwonią na komendę policji i zapytają czy czasami nie dowiedzieli się czegoś na temat burmistrza m.in. od jego sekretarki. Jednak zanim to wszystko zrobią muszą najpierw wypełnić cały stos zaległych papierów. Oczywiście po dłuższych negocjacjach to detektyw Keter zajął się papierkową robotą, a Vodka w tym czasie grał w swoją grę. Doszli do takiego "kompromisu" tylko dlatego, że Szerlok obiecał Gnomowi, że za to iż wypełni za niego papiery przez cały następny tydzień będzie mu codziennie rano kupował kawę i ciastko.
Detektywi zadzwonili do kolegów z policji, ale nie wnieśli wiele nowych informacji do śledztwa. Po burmistrzu ani śladu, a sekretarka również nie miała pojęcia gdzie jest. Zdaniem detektywów po prostu ich zlała bo chce coś ukryć, najprawdopodobniej lokalizację Dino.
Następnego dnia poranek był jakiś nerwowy i smętny, jakby ktoś roztoczył coś w stylu mrocznej aury nad miasteczkiem. Cóż poradzić, że od rana padał deszcz który jeszcze bardziej podsycał tą atmosferę. Bo któż by chciał w taki dzień iść do pracy zamiast zostać w cieplutkim domku i obejrzeć ulubiony film? Detektyw Gnom nie miał swojego ulubionego filmu ale i tak wolałby zostać w swoim łóżku pod cieplutką kołderką. Mimo to właśnie szedł w deszczu do biura, ponieważ jego auto rano nie chciało odpalić. Szerlok nie miał problemu z porannym deszczem bo grał do 3 w nocy, a potem najzwyczajniej zasną na biurku. Potem gdy partner detektywa Vodka go obudził poszli do Nell Nest - swojej asystentki, a udali się tam po kilka dodatkowych szczegółów na temat sekretarki burmistrza , która nazywała się Oka Ruto. Z tego co się dowiedzieli Ruto miała na kącie jedną drobną kradzież, nic po za tym. Zaintrygował ich jednak fakt iż Dino nie miał więcej zaufanych osób niż ona, więc jeśli jemu by się coś przydarzyło to ona najprawdopodobniej dostała by po nim spadek. Nie ukrywajmy, to była dosyć pokaźna suma.
Podziękowali tylko asystentce i skierowali się w stronę samochodu Szerloka. Rzadko kiedy nim jeździli, dlatego był cały zawalony śmieciami i najróżniejszymi skarbami. Gdy Gnom chciał posprzątać miejsce na którym miał usiąść zauważył, że pod stertą śmieci leżała manga. I to nie byle jaka manga. Tak konkretniej to była.......... A tu już sami możecie się domyślić( ͡° ͜ʖ ͡°). Wspólnie uprzątnęli mini armagedon i pojechali w stronę "Kokodżambo", ponieważ zanim pojadą wypytywać Oka Ruto muszą najpierw przesłuchać pracowników pana Polague.

CZYTASZ
Powstanie sekty - "Hotel Kokodżambo"
Misterio / SuspensoHotel ? Trivago. Nie wiem jak opisać tą "powieść" bo dla osób niewtajemniczonych nie będzie miała ona żadnego sensu. W każdym razie zapraszam do czytania. Z góry uprzedzam, że nie odkupuję oczu ani tabletek na amnezję. Wtajemniczyć nie mogę bo groz...