-Podsumujmy. Napewno jest od nas silniejszy.-Leila polowała głowa w geście aprobaty na słowa Yuu.-Potrafi latać, stać się niewidzialnym, zmienić się w zwierze, nie bolą go rany, umie hipnotyzować i usypiać swoje ofiary...-dokończyła blondynka.
-Dokładnie.-powiedziała Leila podnosząc się do siadu i obserwując okolice.
-No tak...pff...pikuś. Co by mogło pójść nie tak?-Leila chciała odpowiedzieć na to pytanie, jednak uprzedziło ja gwałtowne zatrzymanie się smoka w powietrzu.
-Grom?-zapytała Leila zerkając na przyjaciela. Smok machał co jakiś czas skrzydłami, utrzymując się tym samym w powietrzu, jednak ani drgnął z miejsca w którym się zatrzymał.
-L-Leila?- Yuu poklepała dziewczynę po ramieniu, po czym wskazała palcem na jedno z drzew pod którym zobaczyły wcześniej wspomnianego wampira. Czerwona, napuchnięta skóra, długie kły i szpony, deformacja na plecach.
-Mmm...prawdziwy przystojniak.-powiedziała sarkastycznie brunetka.
-Jaki mamy plan?
-Nie wiem...to zależy czy chcą go żywego czy martwego. Niezależnie od tego trzeba zadbać o to, aby nie napił się krwi.
-Czyli odganiać go od żarcia. Ty bezduszna bestio....Jak możesz odciągać kogoś od jedzenia....-powiedziała Yuu, na co Leila natychmiast popatrzyła na nią z nieukrywanym mindfuckiem.
-Ale ty po zjedzeniu czegoś nie zamieniasz się w krwiożerczą bestie, która sieje spustoszenie będąc przy tym za silna dla ludzi....-odpowiedziała jej na jednym wdechu.
-A no tak, ja wtedy tylko smutnieje i robię minę zbitego psa.
-Nie wytrzymam kiedyś z tą kobieta...-Grom na słowa Leili pokręcił lekko głowa, jakby sam się załamywał.- Dobra podejdziemy go od kilku stron.
-Wezwę Sabera, może on go podejdzie od strony lasu.-Yuu wskazała palcem na las po czym zaczęła mentalnie nawoływać Sabera. Z racji, że jest jej chimera mogła się z nimi porozumiewać, jednak w przeciwieństwie do Leili mogła robić to tylko w stosunku do swoich chimer.
-Dobra ty się teleportuj i zajdź go od przodu, a ja zajdę od strony drzew.
-Dlaczego to ja muszę oglądać ten krzywy ryjek, a nie ty?
-Bo ja będę oglądać jego ziejącą jamę w plecach...-wzbroniła się Leila. Yuu już nie protestowała tylko teleportowała się za jedna ze skał, aby stwór jej nie zobaczył. Leila zaniżyła lot Groma, przyczepiając do siodła linę i po cichu zjechała na niej koło drzewa przy którym czaił się wampir. Ruchem dłoni pokazała Yuu, aby go czymś zajęła.
-Nie no prześwietne, czym można zająć takiego wampirka....- Leila usłyszała myśli Yuu, po czym w duchu się zaśmiała i czekała na to co wykombinuje jej przyjaciółka.
-Jeśli przetrzymamy go wystarczająco długo zacznie tracić moc.-wyszeptała sama do siebie Leila. Gdy Yuu chciała już jakoś zwrócić uwagę wampira czekał ją nie mały szok.
-Eee...Leila?! Gdzie ten dziad?-odezwała się wychodząc zza skały.
-Jak to gdzie....?! Przecież cały czas tu był...nie mów mi, że spuściłaś go z oczu...-powiedziała lekko zmartwiona brunetka również wychodząc ze swojej kryjówki. Przystanęła blisko miejsca gdzie ostatni raz widziały bestie. Po wampirze nie było śladu, co wystraszyło obie łowczynie.
-Czekaj...są ślady.- Leila przykucnęła przy ziemi, aby spojrzeć na krew.
-No nie mów mi, że mamy dwa dziadostwa na głowie...-poprosiła błagalnym tonem Yuu.
-Nie wydaje mi się. Myśle, że to zwierzęca krew, ale trzeba to sprawdzić.- zaczęły podążać za śladami pozastawianymi przez wampira, przemierzały ścieżka wzdłuż rzeki, niestety tak jak tego obawiała się Leila, rzeka wkrótce przerwała ich trop.
-Cudownie...przejdźmy na drugą stronę bo inaczej nie złapiemy dziada.-powiedziała już ewidentnie poddenerwowana Yuu. Dziewczyny robiły krok za krokiem, lecz na środku rzeki okazało się, że jest ona o wiele głębsza niż im się wydawało. Jakby tego było mało, prąd był na tyle silny, że dziewczyny próbując podjąć próbę płynięcia nie dawały rady i prąd zgarniał je wzdłuż rzeki.
-Jakim cudem ten dziad tu nie utonął...?!-krzyczała Yuu zakrztuszając się wodą.
-Mam ci przypomnieć...-zrobiła pauzę również zakrztuszając się woda-on ma więcej siły od nas, więc...-nie zdążyła dodać nic więcej gdy prąd pociągnął je obie wprost na sporych rozmiarów wodospad, a przed nim nie miały szansy na ucieczkę.
*
-Leila?!?!Leila?!?-krzyczała pochylona nad brunetką, Yuu. Wodospad wyrzucił je niedaleko na brzeg, na ich szczęście odniosły tylko kilka obrażeń, małe siniaki.
-No weź no....budź się...Leila....nie rób mi tego.-dziewczyna klęczała nad przyjaciółka, mając już powoli łzy w oczach przez myśli, które kłębiły się w jej umyśle. Nagle brunetka zaczęła kaszleć, powoli otwierając oczy i spoglądając na Yuu.
-Kurwa z wodą...-powiedziała wściekła, na co Yuu się zaśmiała.
-Uuu, przeklnęłaś. Będzie ciekawie...-podsumowała robiąc minę zboczeńca.
-Dorwijmy tego sukinsyna, zanim mam jeszcze odrobinę cierpliwości...-powtórzyła z przekleństwem Leila, po czym szybkim ruchem wstała i zdjęła z pleców swój łuk.
-Jak ci się nazbierało nerwów przez jeden dzień, to aż mi szkoda tego dziadygi...-odparła z prawda w głosie Yuu, sama wyciągnęła swoje sztylety. Niedaleko nich dało się słyszeć jakiś szum między gałęziami, w pierwszym momencie pomyślały, że to bawiące się dzieci z któregoś z królestw, jednak później zorientowały się gdzie są.
-Czy tylko ja nigdy tutaj nie byłam?-dopytała dla pewności Yuu.
-Odkryłyśmy nowa krainę...-powiedziała jednocześnie z satysfakcją i przestrachem Leila.-Jedno wiem, wąpierz jest tutaj...-wskazała na ślady, które już za pierwszym razem doprowadziły je do wampira.-ale, nie wiem co jeszcze tu jest, więc miej się na baczności.-skierowała wzrok na blondynkę.
-Zawsze się mam, w razie czego spindole, jak najdalej.-zaśmiała się Yuu.
-Nie pocieszasz...-dosłownie skarciła ją wzrokiem brunetka.-Chodźmy tak skąd dobiega szelest.
Przeszły przez krzaki, aby następnie zza drzew wyjrzeć co dzieje się za nimi. To co zobaczyły przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Nie dość, że znalazły wąpierza to niestety lub też nie napotkały jego ofiarę. Na szczęście nie był to człowiek, jednak ciężko było im patrzeć na mała sarenkę walczącą o życie, kiedy wampir wypija jej krew.
-Trzeba wziąć dziada, póki jest zajęty.-powiedziała Yuu.
-Dobra, to skoro to był twój pomysł, ty improwizujesz ja strzelam.-naciągnęła na cięciwę strzałę.
-O nie nie, właśnie skoro to był mój pomysł to ja powinnam mieć lżej.-zaprotestowała Yuu.
-Po pierwsze nie mam zamiaru tutaj się kłócić, a po drugie improwizacja jest łatwiejsza niż trafienie strzała w obiekt, który będzie się ruszał...-zmiażdżyła wzrokiem wampira.
-Dobra tu jest punkt dla Ciebie, ale jeszcze wrócimy do tej rozmowy...-oburzyła się Yuu, wychodząc zza drzewa.-Juhuuu, panie wampirze, tutaj!!!-wydarła się na co Leila przybiła sobie otwartą dłonią w czoło i szepnęła sama do siebie „z kim ja żyje". Improwizacja Yuu na razie szła dobrze, wampir zwrócił na nią uwagę, jednak nie ruszył się z miejsca, Leila naciągnęła cięciwę i wycelowała stalową strzałę prosto w serce wampira. Szelest po stronie prawego ramienia, rozproszył uwagę Leili, gdy już zaczęła nie zwracać na to uwagi, prosto z tych zarośli wyskoczył jeden z łowców, za chwile obok niego pojawił się drugi i tak dopóki nie okrążyli ich wraz z wampirem.
-Jak zwykle...-powiedziała sama do siebie pod nosem, akcja zaczęła dziać się tak szybko, że Leila nawet nie zauważyła kiedy obok niej znalazła się Yuu, a łowcy próbowali unieruchomić wampira. Zamknięty w stalowej skrzyni wampir został zapakowany na powóz.
-Co to miało być...?!- Leila podeszła rozwścieczona do jednego z łowców, ten nie wiedząc o co jej chodzi, popatrzył się na nią z nieukrywanym zdziwieniem.
-W czymś pomóc?-zapytał zdezorientowany.
-Po kiego ciula wpierniczacie się mi w akcje?!
-Nie rozumiem, o co chodzi.-powiedział już zestresowany.
-Koleś ja bym jej na twoim miejscu nie denerwowała, odpowiadaj grzecznie na jej pytania...-dała chłopakowi wskazówkę, Yuu.
-Dostaliśmy rozkazy od szefa instytutu.-obronił się, unosząc ręce w geście obronnym. Wściekła Leila z mordem w oczach odeszła od grupy, a chwile później dołączyła do niej Yuu i tak szły teraz z powrotem na wodospad.
-Jak to działa, jest szefem, wydaje nam rozkazy, a nikt go z nas jeszcze nie widział?-zadała pytanie Yuu.
-Nie wiem, ale to że jest szefem instytutu nie upoważnia go do wpieprzania mi się w środek misji...-Leila kopnęła jeden z kamyków, który przez ruch wylądował w wodzie.
-I co teraz?
-Nic, misja zakończona.
-Chodziło mi bardziej o to co teraz zrobisz?- poprawiła Yuu, znając bardzo dobrze Leile wiedziała, że na tym się nie skończy.
-Polecę do instytuty i spotkam się z tym „szefuńciem".-specjalnie, aby pokazać że dla niej nie ma to znaczenia kim jest, przy ostatnim słowie Leila zrobiła w powietrzu cudzysłów.
-Lecę z tobą.-odparła od razu Yuu, Leila tylko kiwnęła jej głowom na potwierdzenie, że rozumie. W myślach wezwała Groma.
*
-Witaj Asterze.-przywitała się Leila, gdy wraz z Yuu znalazły się przed drzwiami do sali narad.
-Witam, drogie panie.-odparł uprzejmie, strażnik.-Co was tutaj sprowadza?
-Muszę pilnie spotkać się z szefem instytutu.
-Niestety, szef prosił aby mu nie przeszkadzać.-wyprostował się Aster.
-Proszę cię, tylko na chwile...-Leila popatrzyła na niego z nadzieja.
-Nie mogę tego dla ciebie zrobić, takie mam rozkazy. Jednak z szacunku, do was...-wzrokiem omiótł obie łowczynię.-powiem, że spodziewał się was, wiedział że będziecie chciały przyjść....-wypowiedział szeptem.-Także, tak jak już mówiłem widzenie się z szefem jest teraz nie możliwe.-dokończył już normalnym tonem i lekko uśmiechnął się do dziewczyn.
-Dziękujemy w takim razie i do kiedyś Asterze.-Leila i Yuu lekko się ukłoniły i odeszły szybkim krokiem jak najdalej od sali.
-Co za pajac....-powiedziała od razu gdy zniknęły za rogiem, Leila.
-Spodziewał się, że się wściekniesz, więc zabronił cię wypuścić. A to spryciarz.-przytaknęła Yuu sama sobie.
-A niech idzie do diabła...ostatni raz wtrącił mi się w misje...-w ustach Leili zabrzmiało to groźnie, jednak dziewczyna miała neutralny wyraz twarzy gdy to mówiła.
-To może, żeby poprawić i mi i tobie humor, stworze nową chimerę?-zapytała już podekscytowana Yuu. Z racji, że Leila lubiła patrzeć jak Yuu się cieszy, stwierdziła, że bycie świadkiem narodzin nowej chimery nie może być aż takie złe.
*
Gdy kolejna porcja krwi prysnęła na brunetkę, zrozumiała że jednak narodziny chimery to nie jest nic przyjemnego. Krwi było coraz więcej i więcej, Yuu używała coraz więcej mocy, aż w końcu przed nimi ukazał się zarys chimery. Była ona dość ciekawa i żeby tego było mało, była dość sporych rozmiarów. Był to już drugi z kolei lew. Ten jednak różnił się od Sabera. Saber był ciemnym lwem o rogach i ciemniejszych pręgach na całym ciele, ten był coś na styl albinosa. Jego łapy były jak na wzór smoka, posiadał skrzydła, a jego ogon dzielił się na dwie części. Jedna posiadają piękny wzór i głowę węża, druga kończyła się żądłem jak u skorpiona. Tułów chimery był pokryty kolorami, pięknie wtapiającymi się w biel ciała.
-Co ty masz z tymi lwami?-zaśmiała się Leila.
-Samo tak wyszło.-Yuu również zaniosła się śmiechem, po czym podeszła do chimery:-Nazwę cię Zahir. Tak Zahir będzie pasowało. Co sądzisz?-pytanie skierowała już do Leili.
-Jestem za, jemu chyba też się podoba.-powiedziała wskazując palcem na płaszczącego się przed przyjaciółką Zahira.—————————————————————————————————————————————
Znów troszkę krótszy rozdział, ale to tylko dlatego, że chciałam zrobić niespodziankę na dzień dziecka, dodając rozdział.
Dlatego...Najlepszego!❤️
P.S z góry przepraszam za wszystkie błędy, ale kończyłam rozdział na szybko😕
CZYTASZ
Intented II: Mysterious land
FantasyDrugi tom powieści „Przeznaczeni" (Intented) kontynuują swoje przygody, tym razem już w nieznanym im miejscu. Co z tego wyniknie nie wiadomo, jednak są skazani na nowe przeżycia od nowych przeciwników aż po własne możliwości. Kraina leży przed nimi...