- Nie!
Czuje mocny uścisk w pasie. Odwracam się gwałtownie. To Minho. Za nim stoi reszta chłopaków. Chcę się wyszarpać. Chcę znowu uciekać. To co widzę na ich twarzach przerasta mnie. Nie mogę na to patrzeć. Przytłacza mnie to, tym bardziej, że wiem, że to ja jestem winny ich zmartwienia.
- Spokojnie. Spokojnie już. Wszystko będzie dobrze. Proszę uspokój się. - Minho szepcze mi do ucha i przytula mnie.
Poddaję się i bezwładny pozwalam by mnie tulił do siebie i mówił te nic nie zmieniające zdania. Nagle czuje, że płaczę. Nie chciałem tego, ale płaczę.
Teraz czuje na sobie siódemkę rąk. Wszyscy płaczemy. Każdy z nas jest zmęczony. Zmęczony tym co się ze mną dzieje i tym, co się dzieje między nami.
Chciałbym, żebyśmy zostali w tym uścisku dłużej, żebym nie musiał myśleć, co się stanie później. Jak im wytłumaczę, co się stało i to, dlaczego przez chwilę pragnęłam po prostu zniknąć.
~~~
Minęła godzina odkąd wróciliśmy do domu. Nikt jeszcze się nie odezwał. Chyba chcą, żebym ja zrobił to jako pierwszy.
- Przepraszam... - szepczę, bo nie jestem pewien, czy jestem w stanie powiedzieć coś głośniej.
Słyszę urywany oddech i szloch. Podnoszę wzrok ze świadomości, że ja jestem winny temu wszystkiemu. Jednak tylko jedna osoba płacze. Nie spodziewałem się tego, ale jest to Minho.
- To wszystko moja wina. Gdybym może tego nie powiedział. Przecież wiedziałem jak źle się czujesz. Wiedziałem, że masz problemy. Obiecałem ci! - wyrzuca to wszystko z siebie, podnosząc głos. - Obiecałem.... że zawsze będę przy tobie. - dodaje już ciszej.
Spojrzałem na niego zdezorientowany. W żadnym momencie nie obwiniałem jego za nic. Nikogo nie obwiniałem. A teraz wszyscy myślą, że są winni. Minho tak myśli...
- C-co ty mówisz? Co powiedziałeś? - wyjąkał Chan, nie rozumiejący, o co chodzi.
Nie wiem, czy ja mam udzielić odpowiedzi, czy czekać, aż Minho coś z siebie wyrzuci. Postanawiam jednak zaczekać.
- Nic takiego... - odpowiada wymijająco.
- Jak nic takiego! Przez to Han chciał się zabić! - wypala Hyunjin.
Reszta patrzy na niego ze zgrozą. Jeszcze nikt nie powiedział tego na głos. Nikt się nie odważył. Dopiero jak wybrzmiało to z czyichś ust, dociera do nas powaga tego wszystkiego.
- Nie obwiniajcie się. - szepcze. - Zrobiłem głupotę. Myślałem, że będzie wam lepiej, jak odejdę. Nie chciałem wam zawadzać.
- Tak się czułeś? Czułeś się jakbyś nam zawadzał? - pyta Seungmin. Widzę jak w jego oczach znowu zbierają się łzy.
Nie odpowiadam.- Kochamy cię. Jesteś dla nas jak brat. - mówi Felix.
Nastaje na chwilę cisza.- Przepraszamy... - odzywa się Changbin, nie podnosząc na mnie wzroku. - Ja przepraszam. Znamy się tak długo... a ja, a ja nic nie zauważyłem. Albo nie chciałem widzieć. Nie wsparłem cię. - podnosi wzrok, w którym widzę ten ból. Ten, który sam czuje, myśląc o tym, co narobiłem.
- Chyba potrzebujesz przerwy. - w końcu mówi coś Chan.
Patrzę na niego. Nawet jakbym chciał. On wie, że nie możemy tego zrobić.
- Nie możemy teraz pozwolić sobie na przerwę. Ja nie mogę, bo dopiero zadebiutowałem. Ty myślisz, że wytwórnia, by temu przyklasnęła? Musimy dalej pracować. Wrócić do normalności. I wiem, że mi powiecie, że się nie da. Ja też to wiem, ale... ale co mam zrobić. Mogę porozmawiać z psychologiem. Ale... nie wiem. - wzdycham.
Mam mętlik w głowie. Nie mam pojęcia, co mamy dalej zrobić. Powinienem iść do psychologa albo psychiatry. Jednak jestem zmęczony. Nie chce mi się nawet myśleć o tym, że będę musiał pójść do wytwórni. Wytłumaczyć sprawę i poprosić o umówienie z lekarzem. Trochę się tego boje.Nagle odzywa się Minho, jakby czytał mi w myślach.
- Mogę pójść z tobą? Proszę pozwól mi. Wstyd mi, że... Wstyd mi. Chcę chociaż w ten sposób cię wesprzeć.
Może powinienem być na niego zły. Odrzucić jego pomoc, ale nie potrafię. Za bardzo go potrzebuje i nie chciałbym go znowu stracić.Zgadzam się.
~~~
Miesiąc później...
Nie spodziewałem się, że pójdzie tak gładko. Wytwórnia od razu znalazła mi jakiegoś dobrego psychologa. Na początku chodziłem do niego 5 razy w tygodniu, jednak po 10 wizytach zmniejszyła się ta ilość do 3 razy. Chyba oznacza to postęp.
Teraz zbliża się wiosna, czyli comeback jest tuż tuż. Jesteśmy już w sumie gotowi, ale trzeba wszystko dopiąć na ostatni guzik. Widzę, że chłopaki są naprawdę szczęśliwi i ja w sumie także. Jednak widzę, że nigdy nie dorównam im.
A Minho... nie mam pojęcia, co oznaczają moje uczucia, ale cieszę się, że nadal jesteśmy bliskimi przyjaciółmi. Wszystko chyba zaczyna wracać do normy. Muszę tylko w końcu pozbyć się tego niepotrzebnego negatywnego myślenia i będziemy mogli znów być szczęśliwi robiąc to co kochamy. Mam nadzieję, że się uda.
~~~
CZYTASZ
You must smile || Han Jisung
FanfictionHan Jisung debiutuje w zespole Stray Kids. Spełnia swoje największe marzenie. Jednak cień, który się przy nim znajduje, nie pozwala mu czerpać z tego takiej radości...