4 - Debiut

432 29 12
                                    

Siedzimy w salonie z Minho. Reszta zespołu po występie postanowiła pójść coś zjeść. Ostatnio mam wrażenie, że starają się mnie unikać.

Jednak nie on, tu raczej powiedziałbym, że jest odwrotnie.
Przeżywam nagle de javu. De javu tego jak miesiąc temu przyłapał mnie po raz pierwszy na moim wyjściu. Spuściłem głowę.

- Dziękuje. - mówię.

- Nie ma sprawy. - stara się postawić na beztroski głos, ale słyszę, że to nie koniec jego wypowiedzi. - Han?

Nie podnoszę głowy.

- Słuchaj, wiem, że jest ci ciężko, jednak nie rozumiem, dlaczego postanowiłeś mnie teraz unikać. Nie podoba mi się to. - mówi zdenerwowany i trochę zły?

Zapewne patrzy na mnie teraz ze złością. Jednak nie jestem pewien, co tak naprawdę może kryć się w jego oczach. Może współczucie, może smutek? Chyba wolę, żeby zostało to dla mnie tajemnicą.

2 tygodnie temu...

Schodzimy ze sceny. Udało nam się, wszystko poszło dobrze. Jednak zdenerwowanie sprzed występu nadal mnie nie opuszcza. Drżę.

- Han? Wszystko okej? - słyszę głos Chana i nagle wpadam w ciemność...

~~~

- Han! Han! Obudź się. - dochodzi do mnie jakby z oddali głos Felix? Tak, na pewno jego. Nie mógłbym go pomylić z nikim innym.

Otwieram oczy i widzę całą siódemkę, patrząca na mnie ze zmartwieniem.

- Co się stało?

- Straciłeś przytomność. - z powagą odzywa się Bang Chan.

- Jak dużo czasu minęło? - dopytuję trochę zdenerwowany.

- Z niecałą minutę,  ale zamieszanie zrobiłeś straszne. - odpowiada Hyunjin, śmiejąc się, ale słyszę, że jest zmartwiony.

- Chcesz jeszcze chwilę poleżeć? - pyta Chan.

- Nie! Wracajmy już! - staram się to powiedzieć z entuzjazmem. Mam nadzieje, że mi wyszło.

Mija jakieś 10 minut, zanim udaje nam się zebrać i wyjść przed budynek z ochroną.

Słyszałem o tym, że fani zawsze znajdują się tam, gdzie idole. Jednak gdy zobaczyłem to na żywo, dopiero to do mnie dotarło. Musieliśmy się pchać, mając wokół siebie ochroniarzy. Wszędzie słyszałem pstrykanie aparatów.

- Han! Han! Odwróć się.

Instynktownie zareagowałem i odwróciłem się w stronę głosu. Nagle zalało mnie światło. Oślepił mnie flesz, przez co się zatrzymałem. Wpadł na mnie Changbin.

- Rusz się! Szybko! - wykrzyczał do mnie w tym gwarze.
Niestety było za późno, znowu nam zagrodzili drogę. Miałem wrażenie, że jestem jak zwierzę na wybiegu. Jakbym był w klatce.

Ledwo, ale w końcu przepchaliśmy się do samochodu. Chłopaki musieli zauważyć moją niezadowolona minę, bo jak ruszyliśmy, próbowali opowiadać jakieś żarty i się wygłupiać. Jednak dzisiaj nie jestem w humorze, żeby udawać... udawać radosnego i szczęśliwego.

~~~

Po powrocie do dormu od razu kieruję się do pokoju. Wiem, że nie będę miał za długo w nim prywatności, ale póki reszta zajmuje się sobą, będę mógł poleżeć chwilę w samotności.

Nagle ktoś puka. Dziwne, bo raczej zazwyczaj każdy po prostu wchodzi.

To Jeongin.

- Hej Han! - mówi trochę zakłopotany.

- Hej.

- Może chcesz dołączyć do nas i zjeść?

Nie odpowiadam, ale wstaje i idę na kolacje. Nie jestem za bardzo głodny, ale muszę jeść.

Gdy wchodzę do pomieszczenia i siadam do posiłku, panuje dziwna cisza.

Po kilku minutach odzywa się Hyunjin.

- Słuchaj Jisung. O co ci tak właściwie chodzi? - mówi to ostrym tonem. Widzę, ze Seungmin chce go uspokoić, ale on nie daje mu dojść do słowa. - Rozumiem, ze mogłeś się stresować, ale teraz po debiucie nadal jesteś niezadowolony. Spełniłeś swoje marzenia tak jak my. Spełniłeś marzenia, których niektórzy nie są w stanie. I jesteś nadal smutny. Dlaczego? - podnosi głos.

Patrzę na niego i nie wiem, co powiedzieć.

Dlaczego jestem smutny? Czy ja w ogóle jestem smutny? Co tak właściwie się ze mną dzieje?

Hyunjin czeka na moją odpowiedź. Jednak gdy jej nie dostaje, podnosi się i zły wychodzi na dwór. Za nim idzie Felix. Pewnie będzie chciał go namówić, żeby wrócił.
Teraz już nikt się nie odzywa. Odważam się podnieść głowę. Patrzę po twarzach reszty i widzę w nich różne emocje. Jeongin wydaje się smutny, co nie jest do niego podobne. Bang Chan stara się uzyskać poważny wyraz twarzy, ale widzę zmartwienie. Changbin jest wkurzony. A Seungmin wyglada na rozbitego, jakby nie wiedział, czy się złościć, czy smucić. Tylko Minho patrzy na mnie ze współczuciem i stara się mnie wesprzeć spojrzeniem.

~~~

Pierwszy tydzień po debiucie. Nikt nie wspomina ostatniej kolacji, jednak wiem, że większość mi się przygląda. Ale teraz nie będzie czasu na takie pogaduszki. Mamy wypchany grafik na następny miesiąc w przód. Wystąpienia, wywiady i szykowanie się do comebacku, planowanego na wiosnę.

Biorę się do pracy i staram się być szczęśliwy. Chyba nawet mi to wychodzi, bo kilka razy rzucam żartem w stronę członków. Chyba przyjmują to z pewną ulgą.
Ostatnie dni spędziłem w towarzystwie Minho. Trochę pomagał mi w tekstach i razem śpiewaliśmy. Zauważyłem, że ostatnio się do siebie zbliżyliśmy.

- Dobra, przygotowałem kilka ruchów dodatkowych, do tego co nam pokazał choreograf. Postanowiłem trochę to ulepszyć. - odzywa się Minho.

Nie musiał tego robić, jednak lubi w tańcu pokazywać kawałek siebie.

- Świetnie, tylko mam nadzieje, że nie będziemy musieli latać po ścianach. - śmieje się Seungmin.

Miało to nawiązać do ostatniego pomysłu Minho, w którym postanowił, że będziemy musieli siebie nawzajem podnosić. Na to większość się nie zgodziła.

- Nie! Są to bardzo proste kroki.

- Już nie mogę się doczekać jak je pokażesz. - mówi z lekkim przekąsem Changbin.

- Ale tym razem naprawdę są proste. - nadal broni się Minho.

Nie jestem tego taki pewien, ale czekam na to co pokaże.
O dziwo okazuje się, że nie jest to trudne. Przez co większość była zdziwiona. Tak jak mówiłem, jest on nieprzewidywalny.

- Okej, No to spróbujmy może wszyscy razem! - woła Chan i wszyscy zaczynamy kolejny ciężki trening.

~~~

Tym razem to ja zostaje po godzinach w pracy. Wziąłem ze sobą mój drugi zeszyt, w którym piszę teksty dla zespołu. Ten prywatny zostawiłem w dormie. Nie zabieram go nigdy do wytwórni.

Przez jakieś dwie godziny wymyślam zwrotki i staram się je wpasować do muzyki i przeanalizować, kto co może śpiewać. Gdy stwierdzam, że wykonałem dobrą robotę, wracam do dormu.

Gdy wchodzę, widzę, że światła się świecą. Jest to dziwne, bo dochodzi już północ, więc większość powinna już spać.
Wszyscy siedzą przy stole. Panuje grobowa cisza. A to co widzę na stole sprawia, że muszę podeprzeć się na ścianie, żeby utrzymać równowagę... jest to mój zeszyt, ten zeszyt.

~~~

You must smile || Han Jisung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz