Rozdział czwarty

360 19 9
                                    


Hejo! Drugi rozdzialik na dziś a potem Biała Łapa! Może opublikuję jeszcze jeden rozdział tutaj, ale nic nie obiecuję. Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet! Na górze jest Czarny.




Ognista Gwiazda odwróciła się. Spojrzała prosto w lodowate oczy kocura. Koty przestały walczyć.

- Srebrzyku. Choć tu. - syknął kocur do srebrnej kotki o fiołkowych oczach.

- Co to za cyrk? - warknęła przywódczyni.

- Nocna Gwiazda był dobrym przywódcą. A wyście go wyrzucili! - Srebrzyk syknęła.

- Zastąpimy go! Ja i Srebrzyk. - czarny kocur wysyczał.

- Chciałeś walczyć, to walcz. - Tygrysia Gwiazda przewrócił oczami. - Przdstaw się może.

- Jestem Czarny. Ale ojciec nazywał mnie Czarny Cierń. Ładnie prawda? Srebrzyk nazywał Srebrnym Fiołkiem. Za delikatnie. - Czarny gadał i gadał.

- Walcz! - Ognista Gwiazda straciła cierpliwość.

- Dobrze. - Czarny skoczył.

- Głupek. - Ognista Gwiazda skoczyła w bok i pozwoliła mu runąć na ziemię. - Jak ja lubię ten ruch.

- Przestań gadać. - Czarny wstał wkurzony.

- To ty gadasz. - Ognista Gwiazda syknęła i walnęła kocura łapą. Tygrysia Gwiazda w tym czasie walczył znowu ze Srebrzykiem.

- Dobra. Klanie Nocy! Zmykamy! Później pomścimy naszego wcześniejszego przywódcę! - Czarny cofnął się i wyszedł dumnie z obozu Klanu Cienia. Srebrzyk przerwała walkę i pobiegła za bratem. W obozie zrobiło się luźniej. Przywódczyni Klanu Pioruna zerknęła na swoje koty. Nikt nie był gorzej ranny oprócz... Długiego Ogona. Stał wspierany przez Białą Burzę. Ognista Gwiazda stłumiła rozpacz i spojrzała na Tygrysią Gwiazdę.

- Dziękujemy ci za twój patrol Ognista Gwiazdo. - westchnął przywódca.

- Klan Nocy zagraża nam wszystkim nie możemy pozwolić by jakiś klan został przez niego zniesiony. - Ognista Gwiazda powiedziała spokojnie. - Będziemy już wracać.

- W takim stanie? Nie. Cieknący Nos może zająć się też waszymi ranami. Nie ma mowy byście odeszli ociekając krwią. - Tygrysia Gwiazda pokręcił głową. Ognista Gwiazda jeszcze raz zerknęła na swoje koty. Wrogi przywódca miał rację.

- Dobrze. Ale jutro o świcie ruszamy do naszego obozu. - Ognista Gwiazda zgodziła się. Biała Burza skinął do niej głową na znak, że on również podjąłby taką decyzję.

- Zrobimy wam legowisko o tam. Jest tam dużo miejsca i już jest osłonięte. - Tygrysia Gwiazda miauknął i wskazał ogonem miejsce.

- Dziękujemy. - Ognista Gwiazda sztywno podziękowała. Cieknący Nos zajął sie ich ranami okładając je ziołami i maściami. Ognista Gwiazda kazała opatrzyć siebie jako ostatnią. Gdy wszyscy odpoczywali w zachodzącym słońcu. Długi Ogon spał w legowisku medyka cały czas doglądany przez Cieknącego Nosa. Z Klanu Cienia nikt nie miał poważniejszych raz, ale Tygrysia Gwiazda zakazał patroli tego dnia. Ognista Gwiazda przeciągnęła się na swoim tymczasowym posłaniu.

- Czy mogłabyś ze mną porozmawiać? - zapytał Tygrysia Gwiazda.

- Oczywiście. - przywódczyni wstała i podążyła za kocurem. Weszli do jego legowiska.

- Ostatnim razem nie zdążyłem z tobą porozmawiać. - Tygrysia Gwiazda zamruczał.

- Musiałam wracać. - Ognista Gwiazda odparła. - Co chciałeś mi powiedzieć?

- Chciałem się zapytać. - Tygrysia Gwiazda zaczął niepewnie.

- O co? Wolałabym pójść spać o konkretnej godzinie. - przywódczyni ziewnęła.

- Już, już. - Tygrysia Gwiazda grzebał pazurem w ziemi. - Moglibyśmy stworzyć jeden klan. Być silniejsi i niepokonani. Byśmy mieli większe terytorium. Nie zagrażałby nam Klan Nocy. Nikt by nam nie zagrażał. Byśmy mieli wielkie legowiska...

- Proszę, przejdź do rzeczy. - Ognista Gwiazda ziewnęła.

- Nie wiem jak to ująć. - przywódca westchnął.

- Pomyśl chwilę. - ognista kotka zachęciła nieświadoma słów Tygrysiej Gwiazdy.

- I... I moglibyśmy być razem.




Jest krótki i kończy się wkurzająco, ale już ja taka jestem.

Wojownicy Ognista 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz