0.1

61 2 67
                                    

*pov Harry*

Jak codziennie obudziłem się o 6:30 żeby nie zaspać. Wziąłem szybki prysznic, umyłem twarz i ubrałem rzeczy naszykowane poprzedniego dnia. Zszedłem na dół, przywitałem się z mamą i zjadłem śniadanie do których Anne mnie trochę zmuszała. To nie tak że nie lubię jeść śniadań po prostu wolałem zjeść je w szkole tuż przed lekcją bo nie widziałem sensu w jadaniu tego posiłku w domu. Po ułożeniu jeszcze 3 razy włosów, które się wyjątkowo nie chciały układać wyszedłem z domu po drodze biorąc plecak, klucze, portfel i telefon. Nie lubiłem jeździć autobusem, wolałem się zamiast tego przejść a po drugie miałem tylko 10 lub 15 minut do szkoły więc nie było sensu by cisnąć się w komunikacji miejskiej gdzie i tak nigdy nie ma miejsca.

Po dotarciu na miejsce zobaczyłem że nie daleko mnie siedzi mój najlepszy przyjaciel. Niall. Był najlepszym przyjacielem jakiego sobie mogłem wyobrazić. Zawsze był. Serio zawsze. Tak naprawdę to od 6 miesięcy ale na to nie zważałem uwagi bo kochałem go jak brata. Może na początku nie byłem do niego zbytnio przekonany, ponieważ jest kąpletnym przeciwieństwem mnie. Ja uwielbiam się uczyć a blondyn imprezować. Nigdy nie imprezowałem bo myślałem że to strata czasu ale Niall pokazał mi że mogę robić coś poza książkami. Choć nie było to łatwe to on dał radę. Dlatego czasami uda mu się mnie gdzieś wyciągnąć. Choć osobiście wolę spędzać z nim czas gadając lub oglądając filmy i śmiejąc się z siebie nawzajem.

Postanowiłem podejść do chłopaka, który siedział tyłem do mnie na ławce przed budynkiem szkoły.

-Hi Ni.-gdy ten mnie nie usłyszał postanowiłem go trochę przestraszyć. Więc długo nie myśląc zakradłem się i wykrzyczałem mu do ucha jego imię. A ten nawet nie zareagował co mnie zdziwilo bo ten zawsze uśmiechnięty Irlandczyk zawsze wręcz rzucał mi się na szyję. Ale nie tym razem.

-Ej Ni co się stało? - zapytałem go siadając obok. Lecz ten nadal nie reagował. Więc nie wiele myśląc go przytuliłem i to chyba było dobrym posunięciem bo odwzajemnił uścisk wciskając nos w moją szyję. - No Niall jak już mnie wyściskałeś to teraz proszę powiedź co się stało?

-No dobra. I tak mi nie dasz spokoju i będziesz się pytać dopóki nie odpowiem. Bo cię znam. - to nie tak że bym go pytał cały dzień. Wcale nie. Ale po prostu zmartwiłem się więc chciałem się dowiedzieć. - No więc tak... Dziś rano mama miała jakoś dziwny humor. Pomyślałem że nie wiem, dostała okresu czy coś. Ale gdy zaczęła na mnie krzyczeć... Ona była wściekła. J-ja nawet nie wiem dlaczego. - przytuliłem go jeszcze raz by się chociaż trochę uspokoił. A gdy jego oddech się już unormował puściłem go z uścisku by mógł kontynuować. - Nakrzyczała na mnie za nie umytą szklankę z wczoraj . Czy ty to rozumiesz. SZKLANKĘ. - podniósł głos a mnie zatkało. Bo jego mama była raczej spokojną kobietą i bardzo dobrą matką a nawet i mnie traktowała jak drugiego syna. - Nie wiem co ją tak zdenerwowało, hazz. Ona nigdy nie wyzywała mnie o takie błahostki.

-Ni czy to na pewno wszystko. Wiesz trochę nie wierzę żeby była aż tak wkurwiona o głupią szklankę. - no tak raczej nikt nie drze się na swoje dziecko że nie umyło jednej szklanki.

-No przecież ci mówię że nic nie zrobiłem i nie wiem dlaczego ją tak dzisiaj nosiło.

-No dobra przecież ci wierzę.-jeszcze chwilę porozmawialiśmy na różne tematy i poszliśmy do szkoły na pierwszą lekcje. Była to Matematyka, którą na prawdę lubiłem. Pozniej na przerwie gadaliśmy o wczorajszym meczu, który mnie za bardzo nie obchodził ale blondyna owszem bo grała jakaś drużyna z Irlandii. Ale nie mogłem go całkowicie olać więc trochę słuchałem a trochę co później uświadomił mnie mój przyjaciel gapiłem się w jeden punkt, którym później okazał się być Louis Tomlinson czyli najgorętszy chłopak w szkole. Czekaj co? Nie nie nie...ja yyy no ja y no ten...ja tak nie myślę. Tak mówią dziewczyny. A ja no tak jakby się trochę z nimi zgadzam. Ale tak tylko troszkę. No dobra może i jestem gejem ale to nie był mój typ. Chociaż Louis był na prawdę przystojny. Dobrze że Niall nie zobaczył w kogo się wpatrywalem.

Po lekcjach jak zwykle wróciłem do domu, w którym czekała na mnie moja mama z obiadem.

-Cześć mamo. - przywitałem się cmoknięciem w policzek.

-O cześć synku. Jak było w szkole? - zapytała z iskierką ciekawości w oczach.

-A dobrze, chyba nic ciekawego się nie stało.

-A jak ta kartkówka z biologi? - zapytała.

-Pani od biologi się rozchorowała i mieliśmy zastępstwo. - odpowiedziałem gdy kobieta kładła przede mną talerz z jedzieniem.

-Och to mam nadzieję że wszystko będzie u niej dobrze.

Po zjedzonym posiłku poszedłem na górę odrobić zadanie domowe i pouczyć się na sprawdzian z angielskiego. Po zrobieniu tych rzeczy posiedziałem jeszcze trochę na telefonie, przebrałem się i poszłem spać.

Obudziłem się oczywiście punktualnie jak co rano. Wstałem i powtórzyłem czynności z poprzedniego dnia. Był już piątek co oznaczało początek weekendu.

Po szkole blondyn wyciągnął mnie na małą imprezę. Małą. Yhym ta. Była to na prawdę duuża impreza w przeogromnym domu na przedmieściach. Nie wiedziałem skąd mój przyjaciel znał to miejsce czy gospodarza tego wszystkiego, ale w sumie zapowiadało się fajnie.

Po jakiś 2 minutach od wejścia do budynku a raczej lepszym określeniem byłaby willa. Pieprzona willa. Ktoś wcisnął mi piwo do rąk. Nie chciałem pić,  nie lubię pić, ale nie chciałem być nie miły więc upiłem łyk z kubeczka. I stwierdziłem że alkohol jest obrzydliwy.

Oczywiście od razu po wejściu zgubiłem Nialla, więc musiałem sobie radzić sam.

Gdy po około godzinie mój przyjaciel mnie znalazł. Byłem mu cholernie wdzięczny, bo okropnie się już nudziłem. Ale gdy blondyn powiedział mi o swoich zamiarach nie byłem do końca przekonany, że to dobry pomysł.

***************************************

Hiii co tam miśkii
Mam nadzieję że komuś się to spodoba.
Jest to mój pierwszy w życiu ff więc jak coś komuś nie będzie pasować to pisać. Jak ktoś będzie miał jakieś pytania to też można pisać. Spokojnie nie gryzę 😛 jeszcze nie wiem do końca co jak i gdzie będzie w tym ff ale myślę że mam już w miarę dobry pomysł na ten ff.
TPWK 💙💚💙💚💙💚💙💚💙💚💙💚

Another World | Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz