Rozdział 47

3.5K 158 2
                                    

  Nie mogłam spać całą noc. O godzinie 4 napisałam do Mikea
 
*CZEŚĆ, O KTÓREJ WYLATUJESZ. MOŻEMY SIĘ POŻEGNAĆ? *

Czekałam jednak nie nadeszła odpowiedź.
   Szwędałam się po domu i co chwilę zerkałam na telefon.
Przed 7 zaczęłam robić Dari i Oliemu śniadanie i kanapki do szkoły, tak że jak ich tylko obudziłam zjedli i mogłam zawieść ich do szkoły, bo sama musiałam jechać do pracy.
-Mamo, źle wyglądasz - stwierdziła przy aucie Daria.
Naprawdę nie wyglądałam wyjściowo, brak makijażu, włosy związane w koka na czubku głowy i do tego trampki, dżinsy i zwykła bluza. Obraz nędzy i rozpaczy. Jednak ja nie miałam ochoty nic z tym zrobić.
-Trudno, trzeba wytrzymać ten widok-odpowiedziałam, siląc się na lekki uśmiech
Daria nie mówiła już nic wiecej.
 
   Po 8 byłam w redakcji. Agnieszka już siedziała za biurkiem jak zawsze elegancka.
-Kurwa jak Ty wyglądasz-złapała się za głowę
-Tak jak się czuję czyli do dupy. Napisałam mu, że chciałam się pożegnać, ale nic nie odpisał
-Lilka jemu pewnie też nie jest łatwo
-Wiem, ale chociaż mogliśmy spędzić jeszcze trochę czasu ze sobą.
-Nie wiem co Ci mogę powiedzieć. Naprawdę, pierwszy raz nie wiem
-Idę spróbować czymś się zająć żeby bardziej nie oszaleć
-Spotkamy się na obiedzie
-Ok

Nie umiałam niczego napisać moje pieprzone myśli krążyły tylko wokół Mikea.

Na obiedzie z Agą nawet nie tknęłam jedzenia tylko grzebałam widelcem na talerzu.
-Lilka musisz jeść - odezwała się Aga
-Wiem, ale mam wrażenie, że wszystko zwrócę. Powiedz mi, jak mogłam się zakochać jak jakaś nastolatka. Jestem poważna kobieta z dwójką dzieci
-Lilka, ale masz też serce. Byłaś przy nim szczęśliwa i to było widać
-Nawet za Adamem tak nie płakałam. Powiedz mi dobrze zrobiłam nie wyjeżdżając stąd?
-Nie mogę Ci na to odpowiedzieć, bo ja inaczej myślę. Nie mam dzieci, a pracować bym nawet nie chciała więc od razu rzuciła bym wszystko w cholerę
-No to teraz mnie pocieszyłaś
-Przepraszam, ale wiesz, że jestem szczera
-Wiem i to w Tobie lubię. Myślisz, że się jeszcze odezwie do mnie?
-Mike? Myślę, że tak
-Obyś miała rację

Dzień w pracy wlókł się niemiłosiernie, ale w końcu mogłam wyjść i jechać do domu.
Daria i Oliwier odrabiali jeszcze lekcje. Miałam szczęście, że chodzili do tej samej szkoły tylko mieli zajęcia w innych budynkach, ale przynajmniej mogli razem jeździć do domu, bo zawsze na siebie czekali na świetlicy.
Zrobiłam późny obiad, a potem obejrzeliśmy razem film. Podczas oglądania napisałam smsa do Mikea
  
    *CZEŚĆ TO ZNOWU JA. MOŻESZ MI DAĆ ZNAC CZY SZCZESLIWIE DOLECIAŁEŚ?*

Nie bardzo wiedziałam co mam napisać. Po filmie dzieci poszły się kąpać i spać. Ja również wzięłam prysznic i postanowiłam spróbować usnąć.
Obracałam się z boku na bok jednak musiałam usnąć , bo rano zerwałam się na dźwięk budzika.
Jak zwykle śniadanie, dzieci, zawiezienie do szkoły.
W międzyczasie spojrzałam na telefon jednak żadnej nowej wiadomości nie miałam.
Widocznie nie chce się ze mną kontaktować. Stwierdziłam, że też już nie będę nalegała. To już koniec.

   W piątek rano dostałam informację z godziną, o której Tomasz po mnie przyjedzie i z nazwą restauracji. Szczerze to całkowicie zapomniałam o tym spotkaniu.
Nie chciałam odmawiać Tomaszowi, ale nie byłam w nastroju do kolacyjek. Muszę jakoś wytrzymać - pomyślałam sobie.
Agnieszka miała przyjść wieczorem do dzieci, bo jak zwykle we mnie budził się instynkt matki-panikary.
Ubrałam czarne eleganckie spodnie, tunikę, a na to ramoneske i buty na koturnie. Nie chciałam nic sexownego, żeby nie robić jednak Tomkowi nadzei na coś więcej. To tylko koleżeńska kolacja. Nie miałam siły na tworzenie jakiegoś związku. Narazie w moim sercu był tylko Mike Sheen.

  Punkt 20 zadzwonił mój telefon
-Cześć Lilka, czekam pod blokiem
-Hej, już schodzę - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
   Agnieszka życzyła mi powodzenia, nie wiem po co.
-Aga, to tylko kolacja, nic więcej.
-A może byś pomyślała o nim jako o kimś więcej niż koledze? - zasugerowała mi
-Nie, to za wczas. Jeszcze tlą się zgliszcza po miłości do Mikea. Mimo, że wiem, że to koniec, nie chce się z nikim wiązać.
-Ok, rozumiem. To miłej kolacji
-Dzięki, narazie.
   Tomasz stał przy aucie i był jak zawsze dobrze ubrany i atrakcyjny. Mimo, to ja w nim widziałam tylko kolegę.
-Ślicznie wyglądasz - przywitał się pocałunkiem w policzek
-Dziękuję, a Ty jak zwykle przystojny
Uśmiechnął się czarująco.
Muszę z nim dziś porozmawiać o tym, że jesteśmy tylko przyjaciółmi bez bonusu.
Na kolacje wybrał drogą i niebywale elegancką restauracje w centrum.
-Nie wiedziałam, że tu aż tak wykwintnie. Ubrałabym się inaczej
-Wyglądasz cudownie - odpowiedział
Jedzenie było przepyszne i pierwszy raz od kilku dni zjadłam wszystko.
Musiałam zacząć trudny temat
-Tomku, musimy porozmawiać o nas
-Słucham, jednak się domyślam o co chodzi
-Wiesz bardzo Cię lubię, jednak nie jestem gotowa na związek
-Wiem, ja Ciebię też lubię i dlatego chciałem spędzić czas z miłą, inteligentną i do tego ładną kobietą.
Czułam, że się rumienię.
-Lilka, może kiedyś coś się zmieni teraz wiem kto Ci zawrócił w głowie
-Dziękuję, za to że mnie rozumiesz. To dla mnie ważne, bo nie chce żebyś opacznie zrozumiał tego, że przyjmuję Twoje zaproszenia.
-Spokojnie. Wszystko jest ok. Cieszmy się wieczorem.
Po kolacji Tomasz jak dżentelmen odwiózł mnie do domu. Ucałował w policzek i niczego nie próbował więcej.
-Już jestem - poinformowałam Agę
-Jak było?
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Oboje wiemy na czym stoimy, że to jest tylko przyjaźń
-Nie miał nic przeciwko?
-O dziwo nie.
Nalałam nam wino i opowiedziałam jej jak przebiegła dalsza część rozmowy.

  
    Weekend minął nie wiem nawet kiedy. Spędziłam go z dziećmi na zakupach oraz kinie. Wciąż nie miałam żadnych wieści od Mikea.
Wiedziałam, że za 2 tygodnie ma pierwszy raz walkę w wadze supercieżkiej. Byłam ciekawa jak idą mu przygotowania.

Minął kolejny tydzień, w którym starałam sie pogodzić z myślą, że Mike zniknął z mojego życia.
W piątek właśnie wychodziłam z pracy, gdy mój telefon zaczął dzwonić na wyświetlaczu zobaczyłam numer Dylana, menadżera Mikea. Moje serce zaczęło bić szybciej. Co się stało, że dzwoni? Zamiast odebrać gapiłam się na telefon. W końcu otrząsnęłam się i odebrałam
-Słucham
-Witam, możemy porozmawiać? Masz czas?
-Tak, jasne. O co chodzi?
-O Mikea
Wstrzymałam oddech
-Coś mu się stało? - powiedziałam przerażona
-Tak, cierpi po Waszym rozstaniu
-Ja też cierpie Dylan
-Mogłabyś przylecieć na walkę? Załatwiłbym bilet i hotel. Zabrałabyś Agę
-Nie wiem czy to dobry pomysł. On nie chce mieć raczej ze mną kontaktu, bo nie odpisuje nawet
-Lilka, on nie potrafi się nawet skupić na treningach. Martwię się jak pójdzie mu walka
Ja też zaczęłam się martwić. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Dylana
-Wrócisz do niego?
Znowu miałam mętlik czy w ogóle Mike będzie chciał mnie widzieć. Chciałam do niego wrócić. Tylko dalej nie wiedziałam jak by to miało wyglądać.
-Dylan muszę to przemyśleć. Wkrótce się odezwę
-Dobrze. Będę czekał. Cześć
Pożegnałam się. Co mam zrobić?
Kiedy moje życie zrobiło się tak skomplikowane? Myślałam

Dwa Światy (ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz