Długi, szeroki, okropnie głęboki ocean.
Promienie słoneczne odbijają się od nienaturalnie błękitnej tafli wody.Spójrz!
Cóż za piękna, zwiewna panna stoi na środku zbiornika.
Zupełnie tak, jakby była aktorką,
a woda — sceną jej wzruszającego teatru.
Jej biała suknia idealnie zgrywa się z tak niewinnym uśmiechem.Hej!
Zanurzam się, a woda zmienia barwę na zgniłe, ochydne kolory
Żadnych, żadnych prześwitów słońca.
To przez ich brak tak trudno zobaczyć TĄ białą pannę.
Ta panna spod powierzchni już się nie uśmiecha.
Aktorka też zniknęła.
Potknęła się na scenie i spadając już niczego nie udaje.Możesz oddychać?
Spokojnie, panna spod powierzchni oddycha już tylko nadzieją.
A tlenu ubywa.