No chodźcie już! - Remus posłał przyjaciołom zdenerwowane spojrzenie – bo zaraz się przez was spóźnię
Odpowiedziały mu tylko śmiechy i lekceważące prychnięcia. No oczywiście, że nikt nie przejmował się nauką, bo niby po co? No dobra, może ciut przesadzał, zwłaszcza że w takie dni jak ten wcale nie musiał być na zajęciach, a przychodził tylko przez własny upór, i dlatego że było mu strasznie miło słuchać, jak inni przekonują go, by tego nie robił, choć z drugiej strony to chyba absolutny szczyt egoizmu z jego strony.
-Nie przesadzaj – James poklepał go po ramieniu – mamy jeszcze pół godziny
Odpowiedziało mu jedynie westchnienie.
-Ale musimy zjeść śniadanie i dotrzeć na drugi koniec zamku
Przypomniał bez przekonania Lupin. Na chwile zapadła cisza, którą przerwał rezolutny głos zza ich pleców.
-Wszystko ok Syriusz?
Gdy się odwrócili zobaczyli Lily Evans. Dziewczyna skróciła rude włosy i teraz sięgały jej tylko ramion. Miała na sobie sweter w barwach gryffindoru i czarne leginsy. Nawet Remus, którego nigdy nie ciągnęła do dziewczyn, musiał przyznać, że jest bardzo ładna.
-Tak, czemu pytasz?
Odpowiedział lekko zdziwiony czarnowłosy. Ruda zaczerwieniła się i podrapała z tyłu głowy, spuszczając na kamienną podłogę zielone oczy
-No, tydzień temu tak wypadłeś z wielkiej sali i...
Na wspomnienie wydarzeń z przed paru dni, na twarzy Syriusza znów pojawił się smutek i roztargnienie. Nadal nie potrafił rozgryźć, co się właściwie wtedy stało, pamiętał tylko że zrezygnował z wszelkich więzów z rodziną, ale nim to zrobił wpadł w histerię, i w którymś monecie pił z Remusem ognistą... Jego pierwszym wyraźnym wspomnieniem było właściwie jak on i Lupin obudzili się z bólem głowy pod jednym kocem, trochę ścierpnięci i blisko do siebie przytuleni.
-Już wszystko ok - machnął dłonią - to była jednorazowa akcja, teraz znów jestem sobą
Posłał dziewczynie jeden z tych uśmiechów. Ta jedynie przewróciła oczami.
-Cieszę się, że nic ci nie jest - uśmiechnęła się, lekko zadzierając przy tym nos - a to że zachowujesz się jak palant jest tego najlepszym dowodem
Po czym odeszła nucąc pod nosem jakąś mugolską piosenkę.
-Dlaczego ona martwi się o c i e b i e, a o mnie nie?
Zapytał wyraźnie przerażony i obrażony James. Odpowiedziało mu wzruszenie ramion. Remus jęknął łapiąc się za głowę i rzucił w stronę przyjaciół mordercze spojrzenie. Syriusz podrapał go po włosach z cichym śmiechem
-No już idziemy, nie wściekaj się
Na jego przedramieniu wyraźnie rysował się księżyc w idealnie kolistym kształcie, który był bardzo dobrze widoczny spod podciągniętych rękawów koszuli. Remus mruknął coś niewyraźnie i poczłapał za przyjaciółmi w stronę wielkiej sali.
Wewnątrz, jak zwykle panował gwar i rozmowy, które dodatkowo przytłoczyły Lupina. Zapewne wyszedł by natychmiast, gdyby nie przypadkowe zerknięcie na stół slizghonów. Rozparci na krzesłach wygodnie, jak najlepsi starzy znajomi, gaworzyli Severus i Regulus. W młodym Blacku, było coś... Nienaturalnego, jak gdyby na siłę wypowiadał każde z słów, na siłę się śmiał, a pod tą maską czuł jedynie pogardę dla wszystkiego co go otacza. Snape zdawał się tego nie zauważać, wyglądało na to, że jest po prostu zachwycony tym, że ktoś się do niego odzywa, i nie jest to dokuczliwe czy wymuszone, a po prostu taka zdrowa konwersacja, na im tylko znany temat.
CZYTASZ
Wolfstar one-shoty [Chwilowo Zawieszone]
FanfictionPowiązane ze sobą One-shoty których publikajce pewnie cofne, ale na razie proszę bardzo. ps. to miało być wolsfatr, ale wyszło po prostu o huncowtach, tylko Remus i Suriusz się czasem przytulają ~ art na okładce don't by my ~ postacie i świat don't...