___________________________
*przekleństwa, przekleństwa, dużo przekleństw
Słońce, długimi promieniami wpadało do wnętrza biblioteki, podświetlając wirujący w powietrzu kurz. Remus wciągnął przez nos zapach zbliżającego się lata i trawy, która zaczynała już kwitnąć, niemiłosiernie uczulając Petera oraz Jamesa, którzy kichali i mieli katar od ponad tygodnia. On nie był na nic uczulony, choć już od dawna nosił w sobie przeświadczenie, że to z powodu jego wilkołactwa. Może po prostu na siłę szukał dobrych stron swojej choroby, ale tak było łatwiej, nie mógł być przecież zupełnym pesymistą - Syriusz by tego nie przeżył.
Powoli przewrócił kolejną stronę grubej księgi, zatytułowanej: "Historia Eliksirów. Od najprostszych mikstur po złożone struktury". Nie była to najbardziej fascynująca lektura w życiu Remusa, nie mniej stanowiła ona doskonałe źródło pomocnicze, podczas pisania eseju, noszącego tytuł "Kiedy Pojawiały Się Jakie Eliksiry, Rozwój Magicznego Świata"
- kiedy wróci James? - rozległo się na całą bibliotekę, przerywając jej przyjemną ciszę. Lupin westchnął, a znudzony do granic możliwości głos, kontynuował - naprawdę nie rozumiem, jak można było dać się złapać Lily? Jest stosunkowo nowa w branży prefekta, przecież Rogacz uciekał już przed bardziej zaawansowanymi... Co o tym myślisz Remus?
Wilkołak niechętnie oderwał wzrok od swojej pracy i spojrzał na przyjaciela. Syriusz leżał wyciągnięty na podłodze i wycierając szatami kurze, przetaczał się między regałami jęcząc ze znudzenia.
- wróci jak odrobi szlaban, nie zachowuj się jak dziecko Łapo, naprawdę - pokręcił głową Lupin - zamiast jęczeć lepiej napisz ten esej, bo trzeba go oddać już jutro
- jaki esej?
Mruknął sennie Peter, który zdrzemnął się na wąskiej kanapie stojącej w rogu biblioteki. Remus jęknął nie kryjąc przerażenia nad brakiem zaangażowania w prace przyjaciół i już miał na nich wrzasnąć żeby brali się do pracy, gdy między regały wkroczyła ona... Pani książek, królowa ciszy, cesarzowa nauki - Pani Pince!
- co wy sobie wyobrażacie? - zapytała ściszonym głosem, choć ciężko było stwierdzić, z wściekłości, czy dlatego że byli w bibliotece - czy sądzicie, że to miejsce na wygłupy? - pytanie było czysto retoryczne, więc odpowiedź Blacka mogła się wydawać trochę nie na miejscu, nie mniej padła ona
- nie proszę pani - odpowiedział Syriusz z zarozumiałym uśmiechem - to świątynia starych książek, jestem pewien, że niektóre są nawet starsze od pani
Kobieta zatrzęsła się z oburzenia, wzięła powietrza w płuca i wyszeptała
- wynocha, pukim dobra, i dwadzieście punktów od gryffindoru panie Black
Po czym odeszła przy akompaniamencie fanfarów pod postacią chichotu Syriusza i Petera, oraz oburzonych prychnięć Remusa. Kiedy zniknęła już między regałami, Lupin spiorunował przyjaciół morderczym spojrzeniem.
- co to miało być? - wysyczał przez zaciśnięte zęby wilkołak - jak mogłeś być tak bezczelny?
Oczywiście bez problemu potrafił uwierzyć że Syriusz właśnie bardzo bezczelnie obraził panią Pince, nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą, ale to było chyba lekkie przegięcie. To nie była uczennica z ich roku, która zupełnie by się czymś takim nie przejęła, to była dorosła osoba, a przy okazji pracownik szkoły którą Syriusz mozolnie próbował ukończyć, a Lupin nie wróżył mu powodzenia, jeżeli to tak dalej pójdzie.
CZYTASZ
Wolfstar one-shoty [Chwilowo Zawieszone]
FanfictionPowiązane ze sobą One-shoty których publikajce pewnie cofne, ale na razie proszę bardzo. ps. to miało być wolsfatr, ale wyszło po prostu o huncowtach, tylko Remus i Suriusz się czasem przytulają ~ art na okładce don't by my ~ postacie i świat don't...