Nastał rok 588 PW. Mieszkańcy całego Ooo, mądrzejsi o błędy za dziada pradziada, mają za sobą już prawie 6 stuleci życia w harmonii, wspólnej pracy i rozwoju na rzecz dobra obecnych, i przyszłych istot tej planety. Wynalezione 30 lat temu urządzenie pozwalające na monitorowanie cząsteczek subatomowych i manipulację ich zachowania otworzyły mnóstwo nowych możliwości w zakresach nauki każdego koloru i kształtu. Wynalazkiem najbardziej wartym wspomnienia jest Imitator Ruchów Kwantowych, który spełniał najskrytsze marzenia rodem z filmów Sci-fi dotyczące teleportacji. Dokładna zasada działania maszyny jest zbyt złożona i skomplikowana, by można by było ją tu umieścić, ale można ją skrócić do opisania pewnej ciekawej właściwości cząsteczek kwantowych. Potrafią one bowiem tworzyć tzw. pary kwantowe, które zawsze są od siebie oddalone o stałą odległość. Znaczy to, że jeśli ruszymy jedną cząsteczkę z pary, druga natychmiast zmieni swoje położenie w adekwatny sposób. Naukowcy znaleźli sposób, aby wykorzystać tę właściwość w taki sposób, że możliwe stało się natychmiastowe przemieszczenie ludzi z jednego miejsca w drugie, nie niosące za sobą żadnego praktycznie ryzyka. Nie to urządzenie znajdzie się jednak w centrum naszej uwagi. Istnieje jeszcze jeden, bardzo ważny wynalazek, który odegrał dużą część w czymś, co spokojnie można nazwać najważniejszym wydarzeniem w historii Ooo. Jest to mianowicie Symulator Przestrzeni, którego zadaniem jest dokładnie to, na co wskazuje jego nazwa. Odwzoruje prawdziwy świat cyfrowo w taki sposób, że dostępne są nie tylko wrażenia wizualne i słuchowe, a także wszystkie pozostałe bodźce, takie jak zapach i dotyk. Dzięki Symulatorowi, ryzyko związanie z testowaniem nowych konceptów i odkrywaniem nowych miejsc stało się reliktem przeszłości. Każdy, nawet najbardziej zwyczajny człowiek, był teraz w stanie we własnym domu prowadzić badania nad lekiem na raka, zdobywać Mount Everest, albo zatapiać się w głębiny Oceanu Spokojnego, bez obawy o swoje życie lub zdrowie. Dwa wyżej wymienione twory, użyte razem, pozwoliły ludzkości Ooo zbliżyć się do wejścia na wyższy poziom cywilizacyjny. I można powiedzieć, że nam się to udało, ponieważ latem 588 roku miała się odbyć pierwsza podróż intergalaktyczna z użyciem IRK. Sztab najwybitniejszych naukowców stał dumnie ramię w ramię, patrząc na mężczyznę w maszynie jak na własne dziecko, które ledwo co pokonało swój pierwszy krok. Ostatnie testy i symulacje zostały już przeprowadzone, misja miała niemal stuprocentową szansę powodzenia. To jest to- kulminacja ludzkości, wyjście z jamy, początek lepszego życia, początek wielkości, początek czegoś, o czym pisali w książkach jeszcze 1000 lat temu. Główny koordynator projektu miał już wypowiadać najważniejsze słowa w całym swoim(i nie tylko) życiu, lecz w połowie zdania tuż przy jego uchu coś świsnęło. Był to dźwięk podobny do tego, który wydaje piłka baseballowa wypuszczona z rąk rzucającego z niebywałą prędkością. Wszyscy obecni na hali zwrócili na mężczyznę swój wzrok. I wtedy pojawili się Ci o szerokich oczach.
„Ci o szerokich oczach" byli w gruncie rzeczy czymś, co można by określić jako kosmici, obcy. Ich wzrost przekraczał 2,5m, ich skóra srebrna, i pokryta szorstką, łuskowatą teksturą. Na miejscu ludzkich kończyn mieli oni odnóża zakończone twardą, kostną tkanką, jakby ich ręce i nogi były ostrzami. Może się wydawać, że ustanie na takich „ostrzach" musiało być strasznie trudne, a jednak przybyszom nie sprawiało żadnego problemu. Ich głowa, podobnie jak kończyny, miała podłużny, ostry kształt, przypominający kask rowerowy. Po bokach tejże głowy umiejscowione były długie, płaskie, czarne bryły, które służyły im jako oczy. Reszta ich twarzy była całkowicie płaska, brakowało im jakiegokolwiek nosa oraz ust. Wskazywało to na fakt, że potrafią się oni zarówno porozumiewać, jak i oddychać bez użycia powietrza. Ogólny wygląd obcych był z pewnością wrogi, a nawet straszny. Nie dziwne więc, że nagłe pojawienie się trzech przedstawicieli tej rasy wywołało wśród naukowców nie lada poruszenie. Wszyscy zaczęli biec w kierunku jakichkolwiek wyjść, aż w końcu w pomieszczeniu pozostał tylko sam koordynator, unieruchomiony ze strachu (no i wysłannicy oczywiście). Szerokoocy przekazali mu prostą wiadomość: „Jesteście blisko fazy 2. Zanim ją osiągniecie, musicie przejść osąd waszej rasy. Na wybranie negocjatora macie tydzień. W przypadku braku jakiegokolwiek wyboru wasz rozwój zostanie zatrzymany, a dalsze jego próby ukarane unicestwieniem waszej rasy. Żegnamy i życzymy powodzenia, Wysłannicy." Ludzkość, choć początkowo wstrząśnięta tym wydarzeniem, szybko skierowała swoje starania na znalezienie odpowiedniego negocjatora. Dzięki współpracy całej rasy, udało im się wybrać człowieka, który miał negocjować pozwolenie do dalszego rozwoju z czymś, co prawdopodobnie było rasą o wiele bardziej rozwiniętą niż rasa ludzka. Gdy nastał dzień negocjacji, ten sam świst zabrzmiał w hali negocjacyjnej, w której od samego rana przebywał negocjator o pseudonimie Salomon. Wbrew temu, co mogło by się wydawać, nie był on w żadnym stopniu zestresowany. Co więcej, w jego głowie krążyła wizja ludzkości, która kolejno podbija wszystkie galaktyki, i staje się międzygalaktycznym imperium. Wiedział, że musi wygrać te negocjacje. Wiedział też, że je wygra. A przynajmniej tak mu się na tamten moment zdawało. Wysłannicy, zgodnie z przewidywaniami, pojawili się w takiej samej liczebności co wtedy, lecz nawet pomimo tego, że porozumiewali się telepatycznie, można było określić, że komunikuje się tylko jeden z nich. Następująca rozmowa miała decydujące znaczenie dla całej ludzkości, stawiała na szali ich przyszłość. A odbyła się tak:
CZYTASZ
Projekt Adam i Ewa
Fanfic"Projekt Adam i Ewa" to fanfik łączący dwa światy- gry komputerowej Genshin Impact i serialu animowanego Pora na przygodę. Będziemy w nim mogli śledzić losy dwóch bohaterów- Finna i Plamyi, którzy zostali wybrani jako wybawcy ludzkości, którzy spędz...