◾Rozdział VII◾

183 12 12
                                    

Kocurek nie mógł zasnąć.

Przez jeszcze długi czas po zaśnięciu Słonecznikowej Łąki wiercił się, nie mogąc znaleźć sobie dogodnej pozycji do zapadnięcia w sen.

W końcu wyszedł z legowiska, którym był pusty, przewrócony pień i położył się pod gołym niebem. Przez chwilę wpatrywał się w gwiazdy.

Minęły dwa zachody słońca od odejścia z domu Neila. Po powrocie ani Słonecznikowa Łąka, ani on sam nie odzywali się do siebie. Poszli tylko na polowanie, które nie było za bardzo udane. Niezapominajek nie złapał nic, a Słonecznikowa Łąka tylko dwie myszy, którymi się posilili.

Następnego dnia o wschodzie słońca kocurek poczuł, że ktoś go szturcha. To była Słonecznikowa Łąka, która oznajmiła, że ma dla niego dobre wieści. Bez słowa i z entuzjazmem wyszedł z legowiska i czekał, aż zostanie poinformowany o rzekomej rzeczy, która miała go uszczęśliwić.

- Niezapominajku, uznałam, że czas już, by nadać ci imię ucznia. Co prawda nie mamy tu żadnego przywódcy ani dość dogodnych warunków, ale jeśli chcesz, to już teraz możemy odprawić ceremonię nadania ci nowego imienia.

Kocurek niemalże podskoczył z radości. Teraz oficjalnie stanie się uczniem!

Właśnie w ten sposób został Niezapominajkową Łapą a Słonecznikowa Łąka postanowiła go nauczyć łowienia ryb. Prawie przez to utonął, ale z pomocą mentorki udało mu się złowić jednego, młodego łososia.

Później poszli spać, ale pomimo tych wrażeń Niezapominajkowa Łapa nie mógł zmrużyć oka.

Dlatego właśnie gdy usłyszał głos Słonecznikowej Łąki, natychmiast zerwał się ze swojego miejsca, z którego oglądał gwiazdy, i podreptał do mentorki. Okazało się, że jeszcze śpi ale miauczała przez sen.

- N-nie, Wilgotna Gwiazdo... Jak mogłeś to zrobić...

Niezapominajkowa Łapa wiedział, że nie ładnie jest podsłuchiwać takie rzeczy, ale na te słowa zatrzymał się.

- Wilgotna Gwiazdo! - kocica szarpnęła się przez sen. - Mieliście nie robić tego Klanowi Pioruna...

- Klanowi Pioruna? - powtórzył cicho. - Nie robić?

Słonecznikowa Łąka wzięła gwałtowny wdech a na ten niespodziewany ruch uczeń przestraszył się. Szybko wybiegł spowrotem na zewnątrz i położył się głową w stronę gwiazd. Przez kolejne chwile był zbyt przestraszony, by się poruszyć i nie mógł przestać myśleć o tych kilku słowach wypowiedzianych przez kocicę z Klanu Rzeki.

Co miała na myśli wypowiadając te słowa przez sen?

WOJOWNICY ❝Bezruch❞ (N)✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz