Jedynym co usłyszeć można było w niewielkiej kawalerce na obrzeżach miasta, było głośne szuranie kartonów o zarysowaną już od wielu lat podłogę i ciche przekleństwa, co chwile wylatujące z ust zmęczonego dwudziestotrzylatka. Przystojny brunet już od dłuższego czasu mieszkał sam i nic nie wskazywało na to, by miało to ulec jakiejkolwiek zmianie, chłopaka nie interesowały żadne związki i związane z nimi wyrzeczenia.
Nie rozumiał idei ponownego zakochania się i bycia zranionym przez najbliższą własnemu sercu osobę, której ufało się bezgranicznie, która miała nas nie opuścić aż do grobowej deski. A może właśnie miała? Może cała idea miłości opierała się na tym, by zrozumieć, jak szybko pojawia się, atakując nasze biedne serce i zawładając nim w jednym, krótkim momencie, którego w ogóle się nie spodziewaliśmy, zmuszając nas do oddania się w pełni tej jednej, wyjątkowej jednostce. Której zainteresowania pokrywają się z naszymi, która jako jedyna na całym ponurym i zepsutym świecie umiałaby dostrzec w nas piękno, a każdą naszą wadę uważać za coś dobrego, coś, co w pewnym sensie jest częścią nas, bez której nie bylibyśmy sobą.
Minho był jedną z tych osób, które słowo "miłość" wyrzuciły ze swojego słownika już dawno temu, bojąc się kolejnego zranienia, którego, krótko mówiąc, nie przeżyłby. Następne złamanie serca byłoby czymś o wiele za ciężkim do zniesienia, dla tego niegdyś wiecznie uśmiechniętego i wrażliwego młodzieńca. Dopiero co jego rodzice zginęli w ciężkim wypadku samochodowym, opuszczając młodego chłopaka i zostawiając go zupełnie samego, reszta jego rodziny odwróciła się od niego, krótko po tym, jak dowiedzieli się o jego mniemanym homoseksualizmie, o tym, że chłopak nie mógł powiększyć ich już i tak małej familii. Zamiast wspólnie pożegnać jego wspaniałych rodzicieli, na pogrzebie jedyne co mógł usłyszeć to kolejne wyzwiska, padające z ust osób, które miały być zawsze przy nim, zwłaszcza w tak ciężkim etapie jego życia. Chłopak wywodził się z tradycyjnej rodziny, trzymającej się własnych wartości, których brunet nie umiał zrozumieć. W końcu to nie jego wina, iż pewnego razu podczas imprezy rodzinnej, pod wpływem alkoholu powiedział o kilka słów za dużo i wszyscy wokół niego, musieli zmierzyć się z sekretem, który, wtedy jeszcze dwudziestodwulatek ukrywał od dawna.
Mężczyzna już od paru dni przygotowywał się do przeprowadzki do jego rodzinnego domu, który odziedziczył po jego zmarłych bliskich, do domu, z którego wyprowadził się na krótko po wstrząsającym wydarzeniu, które miało miejsce w jego krótkim i spokojnym życiu. Chłopak obawiał się powrotu do wspomnień, które jak mu się bynajmniej wydawało, zostawił już dawno za sobą, odcinając się od nich kompletnie, wyrzucając je ze swojej świadomości. Nie planował zmieniać miejsca zamieszkania, jednak zaczęło mu przeszkadzać życie w wielkim mieście, pełnym samochodów i wysokich budowli, które w zamyśle miały sięgać chmur. W końcu większość ludzi jest okrutnymi marzycielami, będącymi jednocześnie potwornymi egoistami, pragnącymi dobra tylko dla siebie, niepomagającymi nikomu innemu. Seoul był niesamowicie zakręconym miastem, w którym wszystko działo się szybko, kolejki do sklepów były niezwykle długie, a sami ludzie pogrążeni byli w wielkim pośpiechu. Minho miał serdecznie dość otaczającej go rzeczywistości.
Chłopak westchnął cierpiętniczo, odkładając ostatnie z gigantycznych pudeł, do jego małego auta, które powinno już dawno oddać się na przegląd do mechanika, o ile nie na złomowisko, gdyż brunet nie raz obawiał się, że stary samochód zatrzyma się pośrodku niczego z zestresowanym dwudziestotrzylatkiem w środku. Mieszkanie w stolicy, jednak było kosztowne, a on sam nigdy nie należał do osób wyjątkowo zamożnych, dlatego nie mógł pozwolić sobie na większe lokum i lepszy pojazd, gdyż pieniądze, które zarabiał w swojej pracy, ledwo starczyły mu na opłacenie czynszu i zapełnienie lodówki najtańszymi produktami. Wspomnieć trzeba, że to biedne chłopaczysko pracowało na dwa etaty, w pobliskiej księgarni, natomiast w wolnym czasie pomagał ustawiać produkty w osiedlowym sklepiku pani Jisoo. Staruszka już od dłuższego czasu, gdy robił zakupy na kolejny tydzień, narzekała na swój wiecznie bolący krzyż i na to, jak jej wnuki udają, że jej nie znają, chcąc uniknąć wspierania swojej babci. Brunet złapał z nią na tyle dobry kontakt, że postanowił zatrudnić się w jej sklepie, by odciążyć sześćdziesięciolatkę z połowy jej obowiązków. Na wspomnienie zapłakanych oczu starszej kobiety, która zaraz po tym, jak dowiedziała się o planach Koreańczyka, rzuciła mu się na szyję, wybuchając głośnym płaczem, poczuł się kochany i potrzebny pierwszy raz od dawna. Wiedział, że kobieta traktowała go jak rodzinę, jednak nie spodziewał się, że będzie ona aż tak załamana jego wyjazdem. Z drugiej strony złapało go poczucie winy, gdyż on sam nie wiedział, że babulka, bo tak żartobliwie niekiedy ją nazywał, mogła się stać jedyną bliską mu osobą, od odrzucenia przez rodzinę.
Jednak było już za późno na zawrócenie, za długo się do tego wszystkiego szykował, by porzucić swoje plany, na jak miał nadzieję, lepszą przyszłość. Zamknął klapę od bagażnika, który wydał z siebie gruchot, który sprawił, iż na skórze brązowookiego pojawiła się gęsia skórka. Może było to pewnego rodzaju ostrzeżenie, przed tym, co może go spotkać, jak tylko przekroczy próg swojego dawnego domu? Chłopak pokręcił rozbawiony głową na tę jakże dziwaczną myśl. Czyżby aż tak obawiał się przeszłości, że zaczął wymyślać jakieś niestworzone obawy, byleby tylko zmienić zdanie i wrócić do starej kamienicy, która przez ostatnie lata była jego bezpieczną ostoją. Czym prędzej, więc pomaszerował do drzwi od auta, otworzył je i usiadł na miejscu kierowcy. Posłał ostatnie spojrzenie, w kierunku jego dawnego malutkiego gniazdka, swojej przeszłości. Odpalił silnik i ruszył na spotkanie z przyszłością, obiecując sobie, że nie złamie się, nieważne co spotka na miejscu.
Kiedy minął znak informujący o wjechaniu do niewielkiej wsi, znajdującej się na północ od tłocznej stolicy, lekki uśmiech wpłynął na jego usta.
Witajcie znowu, wspomnienia.
CZYTASZ
visions of gideon - minsung
FanfictionMiasto, które niegdyś dziewiętnastoletni Lee Minho kochał tak bardzo, skrywa wiele sekretów i tajemnic, które nigdy nie miały wyjść na światło dzienne. "𝐼 𝒽𝒶𝓋𝑒 𝓁𝑜𝓋𝑒𝒹 𝓎𝑜𝓊 𝒻𝑜𝓇 𝓉𝒽𝑒 𝓁𝒶𝓈𝓉 𝓉𝒾𝓂𝑒 𝒱𝒾𝓈𝒾𝑜𝓃𝓈 𝑜𝒻 𝒢𝒾𝒹𝑒𝑜𝓃...