Rozdział piąty

1.8K 81 3
                                    

- Co wy tu kombinujecie? – warknęła wbiegając za nimi do łazienki na pierwszym piętrze. Nie ukrywała, że lekko się przestraszyła kiedy zobaczyła tę dwójkę wchodzącą właśnie tutaj. Przeraziła się, że znajdą Malfoya...

- Weszliśmy do łazienki, Hermiono..

- Ale czemu do opuszczonej? – dopytywała rozglądając się po pomieszczeniu. Harry i Ron wymienili zaniepokojone spojrzenie.

- Przyszedłeś? – odwróciła się gwałtownie w stronę jednej z kabin kiedy usłyszała głos Marty. Był on inny niż wcześniej. Szczęśliwy. Niezapłakany. Beztroski. – Ah, to wy... - głos zmienił barwę kiedy wyłoniła się zza drzwi i ich zauważyła. Teraz zdecydowanie już przypominała jej Jęczącą Martę.

- Chłopaka sobie znalazłaś? – zapytał z drwiną Ron. – Zamieszkuje kibel obok czy może inną łazienkę.

- Ronaldzie! – warknęła cicho Hermiona. Przyjaciel jedynie wzruszył ramionami.

- Przychodzi do mnie...

- Przychodzi czy przylatuje?

- Przychodzi! Jest uprzejmy... - rozmarzyła się Marta przysiadując na jednej z umywalek i tęskno patrząc w okno. – Jest wrażliwy i bardzo samotny... Ludzie się z niego śmieją. Nie ma nikogo z kim mógłby porozmawiać...

- To brzmi jak twoja pokrewna dusza, Marto – przeciwieństwie do przyjaciela Harry starał się być miły dla zmarłej uczennicy. Zawdzięczał jej dużo. Hermiona nic się nie odezwała. Wrażliwy? Samotny? Czy Malfoy na pewno mógł być wrażliwy? ON? Draco Malfoy?

- Może ty się w nim zakochałaś – odezwała się w końcu Hermiona. Zadała jej takie pytanie mając nadzieję, że ją tym urazi i będzie mogła się szybciej ulotnić z tej łazienki. Głupio się czuła wiedząc o kim jest mowa.

- Chciałabym... ale jego serce już zdobyła inna. Szkoda, że o tym nie wie... Ostatnio był tutaj. Bardzo zły. Nigdy go takiego wściekłego nie widziałam, a często do mnie przychodził po pomoc. Ktoś podobno chciał ją skrzywdzić, a on ledwo zdążył, żeby jej pomóc... Oh, aż mi się płakać chce, gdy myślę o tym jak on mocno wtedy cierpiał!...

- O nieee – mruknął Ron kiedy Marta się nie powstrzymała i wybuchła swoim jęczącym głosem. Hermiona nie czekając na przyjaciół, wybiegła z łazienki. Nie wiedziała jak zareagować. Co ma poczuć. Przez chwilę myślała, że poczuła gniew, ale to nie było to... Poczuła ciepło na sercu, że ktoś się o nią martwił. Ale to był... Malfoy... Czy on się naprawdę o nią martwił? Przecież powiedział, że gdyby wiedział, że to ona to by nie pomógł. Boże, już sama nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć, pomyślała kierując się w stronę biblioteki. Skorzystała ze swojej własnej rady. Kiedy masz jakieś wątpliwości, zawsze kieruj się do biblioteki.

***

- Znasz to zaklęcie? – zapytał Harry w Wielkiej Sali przystawiając jej książkę od eliksirów prawie pod nosem. Kątem oka zerknęła na napis nad tekstem ,,Sectusempra – na wrogów".

- Nie i nie chcę znać, Harry. Powinieneś oddać tę książkę.

Harry wrócił do czytania książki, a Hermiona wywróciła oczami. Czemu nikt jej nie chciał słuchać? Zobaczysz, Harry. Będą z tego kłopoty. Skarciła go w myślach i wróciła do czytania Proroka Codziennego. Po kilku minutach czytania usłyszała zamieszanie. Podniosła głowę i uśmiechnęła się na widok Katie Bell. W końcu wyzdrowiała. To dobrze.

- Harry... - zaczęła, ale ten już podniósł się z miejsca i ruszył na jej przywitanie.

- Wiem o co chcesz spytać, ale ja naprawdę nie wiem... - zaczęła Katie na widok Harrego, ale zamilkła patrząc w wejście do Wielkiej Sali. Podążyła za jej wzrokiem. Malfoy stanął w połowie drogi patrząc zszokowany na rozmawiającą Katie z Harrym. Zaczął się wycofywać w kierunku wyjścia, a Harry podążył za nim.

- Harry! – zawołała za nim, ale się nie zatrzymał. Spakowała rzeczy do torby i pobiegła za nim. Nie ukrywała swoich emocji. W tej chwili mocno bała się o Malfoya. Zgubiła go w tłumie młodszych uczniów. Rozejrzała się zaniepokojona po Sali Wejściowej i ponownie go zawołała. Nic. Żadnego odzewu. Coraz bardziej przerażona ruszyła w kierunku schodów na pierwsze piętro. Rozejrzała się i chciała już pobiec w stronę biblioteki, ale chłopiec wołający profesora Snape'a ją zainteresował.

Krzyknęła przerażona kiedy zajrzała do łazienki. Woda lała się na posadzce. Woda, która mieszała się z krwią. Z krwią Malfoya. Zasłoniła sobie usta przerażona chcąc zapanować nad łzami. Ślizgon leżał na posadzce, a z jego ciała wypływała krew. Z ran, których było coraz więcej.

- Co ty zrobiłeś?! – warknęła biegnąc za Harrym, który bez słowa ruszył w kierunku schodów.

- To tylko Malfoy. Nie udawaj, że zaczął Cię interesować jego los. Przez sześć lat gardził Tobą, Hermiono! – warknął zatrzymując się w połowie schodów i zrobił to tylko, dlatego, że schody postanowiły w tym samym czasie zmienić kondygnację. Hermiona ostatniej chwili złapała się balustrady.

- On płakał! Sądzisz, że morderca miałby sumienie?! Ludzie bez sumienia nie potrafią płakać, Harry. Czemu mu nie pomogłeś?! – zawołała z wyrzutem nie zwracając uwagi, że robili scenę przed uczniami.

- Skąd wiesz, że płakał? – zapytał zaskoczony i kontynuował kiedy zszokowana Hermiona nie odpowiedziała. – Chcesz mi o czymś powiedzieć, Hermiono?

- A sądzisz, że o kim Jęcząca Marta mówiła?! Gdzie go znalazłeś? Właśnie tam, Harry – wybroniła się przywracając w myślach ich ostatnią rozmowę w tej przeklętej łazience. – Harry, on nie jest złym człowiekiem. On potrzebuje pomocy. Harry! – zawołała kiedy pobiegł w górę schodów, gdy schody się zatrzymały. – Harry, błagam Cię!

- Nie, Hermiono. On chce kogoś zabić. Jest mordercą. Zasłużył na Sectusemprę – wysyczał zatrzymując się na korytarzu prowadzącym do Wieży Gryffindoru.

- Użyłeś przeciwko niemu tego zaklęcia?! Przecież go nie znasz, Harry. Ja też nie znam. Jak mogłeś być tak lekkomyślny!

- Zrobiłem to co musiałem...

- Prawie go zabiłeś! Malfoy przez Ciebie prawie umarł. Gdyby nie profesor Snape to... Boże, on się wykrwawiał na tej posadzce. Cierpiał, Harry...

- Powtarzam Ci, Hermiono. To Malfoy. Zwykła gnida, która gardziła Tobą przez całe sześć lat. Zapomniałaś o tym? Widok tego rannego śmiecia sprawił, że zapomniałaś o tych całych nieprzespanych nocy przez niego?

- Harry... - zaczęła czując jak do jej oczu cisnęły się łzy. Miał rację. – Harry... Malfoy nie jest złym człowiekiem – powtórzyła te słowa jak mantrę.

- Ale ty jesteś naiwna – warknął przechodząc przez dziurę pod portretem. 

_______

Krótki zwiastun do epilogu: 

Krótki zwiastun do epilogu: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Magia dziedzica | Dramione | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz