Wstałam z mojego łóżka. Odzwyczaiłam się od tego materaca, z Shawnem mieliśmy dużo miększy. Podeszłam do walizki, bo wczoraj zupełnie nie miałam głowy do rozpakowywania jej. Wzięłam szarą bluzę z logo Marvela i ciemne dresy. Związałam włosy w koka i zeszłam na dół.
- Cześć Lily. Jak ci się spało? - zapytałam młodszą siostrę, widząc ją na kanapie.
- Okej, jak zawsze. Musimy pogadać, jedz szybko śniadanie i zabieram cię do McDonalda. - oznajmiła, nie odrywając wzroku od telefonu. Nie chciałam opowiadać jej o moich problemach, ale za rok będzie już dorosła, więc logiczne że o to zapyta.
Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Szukałam mleka, ale nie mogłam go znaleźć.
- Młoda, macie mleko? - krzyknęłam, aby było mnie słychać w salonie.
- Nie, wiesz przecież że na laktozę jestem uczulona. Tylko ty jadłaś płatki na śniadanie, więc mama nie kupuje. - odpowiedziała, podchodząc do mnie. Wzięła z koszyka na owoce jabłko, i zaczęła je jeść. - Zostały tosty, weź sobie.
Zjadłam śniadanie i poszłam zrobić makijaż. Narysowałam krzywo kreskę, co nigdy mi się nie zdarzyło. W końcu wyszłam z łazienki, ku radości mojego taty, czekającego chyba piętnaście minut.
- Jedziemy? - zapytała Lily, na co ja kiwnęłam głową. Wsiadłam do swojego auta, które dostałam na osiemnastkę. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu.
- Co chcesz? Ja wezmę Happymeal - bąknęła pod nosem, a ja się roześmiałam - Co? Jest najtańsze i najsmaczniejsze. - skomentowała lekko obrażona. Ja wybrałam cheeseburgera i colę. Złożyliśmy zamówienie i z powrotem siadłyśmy do stolika.
- Więc... O co poszło? - zapytała siostra, na co ja spuściłam głowę. - Mów, bo sama będziesz musiała za siebie zapłacić.
- Okej, nie mam wyjścia. Zadzwonił do mnie wczoraj rano i widziałam jak ta cała... Ta cała Cabello się do niego przytulała...
- Dziękuję - powiedziała Lily odbierając zamówienie. - I co, przytulali się i koniec? - zauważyła, pochłaniając pierwszą frytkę.
- Ty tego nie widziałaś, tam było czuć chemię, a nie powinno - mruknęłam, biorąc gryza burgera.
- A zapytałaś się, o co chodziło? Wiesz, to dość dziwne, że nie chciał tego ukryć - zauważyła, co wzbudziło we mnie rozmyślania. Miała rację, on się niczego nie wypierał... - Pogadaj z nim, może do czegoś dojedziecie.
Machnęłam głową, i poczułam w sobie ogromną siłę. Dziwne uczucie. Wybiegłam z restauracji i pognałam w stronę samochodu. Znam jego harmonogram na pamięć, jest teraz na wywiadzie z telewizją. Nie zważając na czerwone światła, jechałam do ogromnego wieżowca. Chwilę później już tam byłam.
Z biegiem omijałam ochroniarzy i weszłam do sali nagrań numer 69. Widząc Shawna na ogromnym, białym fotelu, usiadłam mu na kolana i pocałowałam. Wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy. Chłopak odsunął mnie od siebie, a do mnie doszło, że stoi obok niego Camilla. Mendes spojrzał się na mnie zestresowany i na kamery, które rejestrowały na żywo każdy mój ruch.
"On już mnie wymienił" - pomyślałam i z zaszklonymi oczami wybiegłam z tego miejsca. Shawn pobiegł za mną, ale ja nie zatrzymałam się.
- Mogłam się spodziewać. - szepnęłam, stojąc przy samochodzie. Myślałam, że facet wrócił do swojej nowej i jednocześnie starej dziewczyny, ale on stał za mną i wszystko słyszał.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał, odwracając mnie w jego stronę. - Zniszczyłaś nasz związek, a teraz niszczysz mi reputację!
Zamarłam. Zatrzymało mi się serce. Czułam, że nie moje życie nie ma już sensu.
- Teraz rozumiem... Ty się mnie wstydzisz! Nigdzie z tobą nie wychodzę, bo nie spełniam twoich "wymagań"! Ty pieprzony egoisto! - krzyknęłam, uderzając go w tors - Cholerny idioto, ja cię kocham, a ty...
- Kochasz mnie dla pieniędzy, jak każda. - oznajmił, a moje nogi zamieniły się w watę... Jak on mógł
Wsiadłam do samochodu, chciałam wrócić do domu, zapomnieć o nim. Przez łzy, które nieustannie napływały mi do oczu, nic nie widziałam. Wszystko co pamiętam to słup. Duży, metalowy słup.