Rozdział 2

1K 30 9
                                    

Matt

Słyszałem jak płakała, ale nic nie mogłem zrobić. Byłem zwykłym gangsterem bez serca. Moje uczucia nie istniały. Byłem wrakiem człowieka. Nie zależało mi... Nie wiem co się stało, ale wszystko odpuściłem. Dostałem cios nożem i to też nie zrobiło na mnie wrażenia. Byłem zły na cały świat, a przede wszystkim na siebie. Straciłem czujność i każdy mógł zrobić ze mną co tylko chciał. Mogłem odejść, umrzeć...dziś mogło mnie nie być. Najlepsze jest to, że nikt by za mną nie płakał. Może Lisa i Connor... oni tak. No i ta dziewczyna Emma... Odepchnęła mnie, powiedziała, że nienawidzi i nagle wróciła. Jej cholerne, małe serduszko było takie dobre... była miła i tak niesamowicie seksowna. Miła dla mnie...chuj wie po co. Miała rację, to nie ja ją uratowałem, a Connor. On wyciągnął nas z tego bagna. Chciała ze mną rozmawiać, ale ja nie miałem ochoty. Jedyne co mógłbym z nią robić, to uprawiać cholerne mocny sex... przez całą noc. Cały czas zastanawiałem się co ukrywa pod tymi ciuchami. Jak jej ciało wyglądało nago. Była taka zmysłowa i kobieca. Nie jak te sztuczne lalki, które proszą się o pieprzenie. Każda z nich nastawia dupę i czeka na porządne rżnięcie. Emma to naturalne piękno i kiedy patrzyła w moje oczy... peszyłem się. Udawałem, że jest inaczej, ale wzbudzała we mnie mnóstwo emocji. Nie sądziłem, że to możliwe. Myślami wędrowałem językiem po jej bladej skórze, gryzłem sutki i klepałem te słodkie pośladki. Oczami wyobraźni widziałem jak wije się pode mną, wypowiadając moje imię. Czułem...wiedziałem, że zrobiłbym jej dobrze, jak jeszcze żaden facet. Wyobrażałem sobie, jak musi smakować jej kobiecość i wariowałem. Leżałaby przede mną z rozchylonymi nogami, a do ust wsadziłbym jej palec. Ssałaby go i lizała jak mojego nabrzmiałego fiuta. Później wykonalibyśmy pozycję na pieska i wbijałbym się w nią do utraty tchu. Rżnąłbym ze wszystkich sił tak, aby długo nie mogła siedzieć. To chore coś, co przyciągało nas do siebie, zrobiłoby dodatkową robotę. Oszaleję, oszaleję przez nią!

Kiedy się obudziłem było o niebo lepiej. Wstałem wypoczęty i udałem się w stronę salonu. Zobaczyłem, że spała. Była skulona niczym bezbronne zwierzę. Pewnie zmarzła...nie dałem jej nic do przykrycia. Pieprznąłem drzwiami i wyszedłem... cham ze mnie! Była porwana jak ja i pewnie źle ją traktowali, a teraz ja...trudno! Jest jak jest! Podszedłem bliżej i kucnąłem tuż obok niej. Odsunąłem delikatnie włosy z twarzy i patrzyłem na jej śliczną buźkę. Była idealna, a te usta...bajka. Mógłbym całować je całą wieczność. Nagle przebudziła się i odskoczyła na drugi koniec sofy.

- Co robisz?! - zapytała wystraszona.

- Nic, a co mam robić. Chciałem cię obudzić. Zamierzasz siedzieć w moim mieszkaniu do końca życia?

- Nie, nie zamierzam. Nie chciałam wychodzić w nocy. Nie mam auta!

- Wiem, ale nie obchodzi mnie to. Zrozum, że ja nie mogę ci pomóc.

- Zdaję sobie z tego sprawę.

- Zresztą...sam sobie nie mogę pomóc, a co dopiero innym. Nie ma mowy.

- Możemy pomóc sobie nawzajem.

- Nie! - spojrzałem na nią i zobaczyłem gniew.

- Wiesz co, wychodzę! I jeszcze jedno...pieprz się!

- Lepiej uważaj na to co mówisz.

W jednej chwili do niej podszedłem. Zdążyła już dojść do drzwi wyjściowych. Zamknąłem ją w pułapce własnych rąk i przygwoździłem do ściany. Delikatnie musnąłem ją w policzek ustami i wyszeptałem:

- Pieprzyć się? Chcesz tego kochanie? Nie ma problemu. Możesz się cofnąć do sypialni.

- Przestań!

Pragnienie diabła II - Matt - PREMIERA 24.01.2023r.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz