Dlaczego to akurat ja okazałem się inny? Dlaczego zostałem przez wszystkich odrzucony? Dlaczego znalazłem się już chyba setny raz w sytuacji bez wyjścia? Dlaczego mnie to spotkało? Co właściwie jest ze mną nie tak?
Och, może najpierw się przedstawię.
Nazywam się Kariya Masaki i nie potrafię odpowiedzieć na powyższe pytania. Może zresztą dlatego, że są one retoryczne. W każdym razie odnoszę wrażenie, że mam strasznego pecha. Nic mi się w życiu nie udaje.
Zacznijmy od początku. Urodziłem się w całkiem bogatej rodzinie. Niestety moja mama zmarła krótko po moim przyjściu na świat i nawet jej nie pamiętam. To jest pierwsze i chyba najgorsze nieszczęście, które mnie spotkało. Naprawdę czuję żal i smutek, że nie miałem szans poznać własnej matki.
Wydawałoby się, że nie może być gorzej. Ale, hej: może. Mój ojciec nie miał ochoty się mną zajmować. Wynajął więc opiekunkę, która to robiła dopóty, dopóki nie skończyłem dziewięciu lat. Potem musiałem radzić sobie sam. Stety lub niestety nie spędziłem z ojcem za wiele czasu, bo po dwóch latach jego firma zbankrutowała. Tato oddał mnie do domu dziecka "Sun Garden".
Tam początkowo czułem się bardzo samotny. W sumie nie dziwiło mnie zbytnio, że ojciec się mnie pozbył, ale mimo to czułem się niechciany i niepotrzebny. Dodatkowo byłem dość nieśmiały i spokojny, więc nikt nie chciał się ze mną zadawać. Wtedy naprawdę miałem wrażenie, że moje życie nie ma sensu. Nie miałem nikogo. Moje serce wypełniała pustka. Każdy dzień był dla mnie ciężarem. Na nic nie miałem ochoty. To chyba już była depresja...Moi wychowawcy po jakimś czasie zaniepokoili się moim stanem. Szczególnie wspierała mnie pani Hitomiko - to ona w znacznym stopniu pomogła mi wyjść z dołka. Stała się dla mnie jak matka, której wcześniej praktycznie nie miałem.
Pewnego dnia, kiedy szedłem korytarzem, usłyszałem, jak Hitomiko z kimś rozmawiała przez telefon. Podszedłem do uchylonych drzwi i schowałem się za nimi. Zaintrygowało mnie to, gdyż kobieta sprawiała wrażenie, jakby rozmowa ta była bardzo ważna.
Usłyszałem jedynie tyle:
-... myślę, że się ucieszy. On naprawdę pragnie miłości i zrozumienia.
Hitomiko pożegnała się i rozłączyła. Ja pospiesznie odeszlem od drzwi i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Kiedy się tam znalazłem, usiadłem na łóżku i chwyciłem książkę w ręce, żeby sprawiać wrażenie zaczytanego.
W głowie nadal miałem słowa Hitomiko. Czy chodziło jej o mnie? A jeśli tak, dlaczego z kimś o mnie rozmawiała?
Po jakimś czasie usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę! - zawołałem.
Do pomieszczenia weszła nie kto inny, tylko Hitomiko.
-Część, Masaki - zaczęła. Wyglądała na podekscytowaną. - Rozmawiałam jakieś pół godziny temu z panem, który kiedyś wychowywał się w "Sun Garden". Pamiętam go jeszcze, kiedy był w twoim wieku... - zamyśliła się z uśmiechem na twarzy, jakby wspominała tamte czasy. Po chwili zaś kontynuowała. - Chce on odwiedzić nasz sierociniec.
-Nie no, fajnie - powiedziałem bez entuzjazmu. - Cieszę się, że się z nim zobaczysz. Ale dlaczego akurat mnie to mówisz? Co to ma wspólnego ze mną?
- Poczekaj, jeszcze wszystkiego co nie przekazałam - odrzekła z tajemniczym uśmiechem. Ja zaś spojrzałem na nią zaciekawiony. - Przyjeżdża on jeszcze z innym wychowankiem naszego domu dziecka. Prowadzą oni wspólnie własny biznes i są bardzo zajęci, ale postanowili nieco zmienić swoje życie i właśnie dlatego tu przyjeżdżają - nadal było to dla mnie niejasne. - Chcą adoptować dziecko z "Sun Garden". Takie mniej więcej w twoim wieku - jedenaście czy dwanaście lat - aby mogło im pomagać w obowiązkach domowych.
CZYTASZ
Kariya Masaki // Nie wybrałem takiego życia [ZAWIESZONE]
FanfictionKsiążka opowiada o zagubionym Kariya Masakim, który jest nieco inny od swoich rówieśników. Przeszedł trudne dzieciństwo: jego matka wcześnie zmarła, a ojciec po bankrutstwie firmy oddał Kariyę do domu dziecka. Masakiemu w końcu udaje się odnaleźć no...