Rozdział 6.

198 5 50
                                    


Minął około miesiąc, odkąd przeprowadziłem się do nowego domu. To był już czas, aby znaleźć przyjaciela, albo chociaż kolegę, z którym mógłbym od czasu do czasu porozmawiać. I nie chodziło mi nawet o paczkę przyjaciół, czy coś w tym rodzaju. Jeden zdecydowanie by mi wystarczył. Nie oczekiwałem niczego więcej od życia. 

Hiroto pokazał mi wcześniej, gdzie znajduje się boisko do piłki nożnej. Zatem pewnego słonecznego dnia, popołudniem, kiedy byłem już pewien, że dzieciaki skończyły lekcje, udałem się tam. 

Przez całą drogę byłem lekko podenerwowany, ale zarazem podekscytowany. Miałem przecież poznać nowe towarzystwo, a to dla osoby nieśmiałej stanowiło nie lada wyzwanie. 

W końcu dotarłem na miejsce. Boisko znajdowało się w dość zacisznym miejscu, zaraz za osiedlowym parkiem. Ujrzałem na nim kilkoro dzieciaków mniej więcej  w moim wieku. Nogi się lekko pode mną ugięły. Szczerze mówiąc, bałem się reakcji z ich strony. Nie wiedziałem, jak mnie przyjmą, a chciałem zrobić na nich jak najlepsze wrażenie. Postanowiłem więc po prostu być sobą.

Zbliżałem się ku moim rówieśnikom wolnym krokiem. Z każdym metrem bliżej czułem coraz szybsze bicie serca. Stresowałem się. 

W końcu przekroczyłem linię autu i znalazłem się na murawie boiska. Podszedłem nieśmiało do grupy dzieciaków. Wówczas wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni. Była ich piątka: dwie dziewczyny i trzech chłopaków.

Wyprostowałem się, aby dodać sobie pewności siebie.

- Cześć, jestem Kariya Masaki - przedstawiłem się. - Gracie w piłkę, prawda? Mogę do was dołączyć?

W tym momencie jedna z dziewczyn zrobiła krok do przodu i podała mi rękę.

- Hej! Jasne, że możesz - powiedziała szatynka. - Prawda, ziomy? - pozostali przytaknęli jej skinieniem głowy. - Jestem Matsuo Ichika, miło cię poznać. 

Uścisnąłem jej dłoń. Ta dziewczyna wydawała się bardzo miła. 

Później przedstawili się pozostali. Druga dziewczyna o blond włosach nazywała się Sato Yui. Jeden z chłopaków przedstawił się jako Ikari Hinote, drugi Shio Eito, a ostatni Ueno Kobe. 

Wszyscy jak na razie wydawali się serdeczni. Mój stres minął. Nie odrzucili mnie: to było najważniejsze. 

Zaraz po ceremonii poznania postanowiliśmy zagrać w piłkę. Była nas szóstka, czyli po jednej osobie na każdą pozycję dla każdej drużyny. Oczywiście pominęliśmy pomocników.

Ustawiliśmy się na swoich miejscach. Jak mogliście się spodziewać, ja grałem na obronie. 

Rozpoczęliśmy mecz. Ueno, jako napastnik przeciwnej drużyny, ruszył pierwszy na bramkę. Nasz napastnik, Shio, nie zdołał mu odebrać piłki, więc zadanie te przeszło na mnie. Przygotowałem się do obrony. Kiedy Ueno się zbliżył, ja ruszyłem na niego. Walczyliśmy chwilę nogami, aż w końcu to mi udało się odzyskać piłkę. Podałem ją do Shio i wówczas usłyszałem głos za plecami: 

- Świetna obrona! Tak trzymaj!

Należał on do Matsuo, która stała na bramce. Obróciłem się i uśmiechnąłem się do niej w podzięce.

Mecz trwał nadal. Shio pędził w kierunku bramki, niepowstrzymany przez napastnika przeciwnej drużyny. Udało mu się wyminąć także obrońcę, więc pozostała mu tylko bramkarka. Eito wykonał strzał. Piłka zmierzała w kierunku rogu bramki i to w takim tempie, że Sato nie zdążyła jej złapać. Goool! Piłka wpadła do bramki!

W raz z tym golem nasza drużyna wyszła na prowadzenie. 

Przez następne minuty gry obie drużyny dawały z siebie wszystko. Każda dzielnie walczyła o zwycięstwo aż do ostatniego gwizdka. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 29, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kariya Masaki // Nie wybrałem takiego życia [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz