2

193 2 0
                                    

-Dzień dobry ciociu! Cześć Otis!-przywitałam się z rodziną. 

-Lisa! Ale wyrosłaś... Pamiętam jak jeszcze siedziałaś w fontannie z Otisem i go biłaś...

-Chętnie bym to powtórzyła-zaśmiałam się-Jeju jaki ty długi jesteś... 

-A ty jaka krótka-przytulił mnie

-Może pójdźcie do Otisa pokoju, a my na spokojnie porozmawiamy-zaproponowała mama

-Jasne, chodź smerfie-powiedział brunet-Poznałaś już kogoś w szkole?

-Tak, poznałam Aimee, Anwara, Ruby i Olivię, Adama i Maeve... Pewnie ich znasz-usiadłam na łóżku

-Eric byłby zazdrosny jakby się dowiedział, że gadałaś z Anwarem.-parsknął

-Dawno go nie widziałam... Może się przejdziemy?-zaproponowałam

-Um... Tak jakby jestem umówiony... Idę na imprezę

-Ty? Na imprezę? Co się wydarzyło?-zaśmiałam się

-Prowadzę z Maeve poradnię dla nastolatków.-zarumienił się

-Aaa już rozumiem, idę z wami. 

-------------------------

-Aimee! Wyglądasz zjawiskowo!-krzyknęłam do niej przez tłum

-Oo! Przyszłaś! Przepraszam na chwilę, ale muszę zrobić drinka Ruby i Olivii...

-Pomogę ci. Sama się przy okazji czegoś napiję.

-Dlaczego ta ruda dziewczyna... Ruthie? Się na Ciebie patrzy?-spytała, a ja mało dyskretnie się odwróciłam. Ta natychmiast odwróciła wzrok

-Jest bardzo ładna.-uśmiechnęłam się lekko i poszłam za Aimee do kuchni. 

-Jesteś biseksualna?-zapytała

-Myślę, że tak... Nie byłam nigdy w związku z dziewczyną, ale pociągają mnie.

Nalałam wódki do kieliszka i się napiłam. Skrzywiłam się i od razu popiłam sokiem.

-No proszę... Taka słodka i niewinna, a pije alkohol.-skomentował ktoś za moimi plecami. Odwróciłam się, a tam stał wysoki blondyn w bluzie Moordale.

-Odwal się od niej Jordan-powiedziała Aimee

-Może i niewinna i słodka, ale w niektórych sytuacjach jestem diabełkiem-podeszłam do niego i położyłam prawą dłoń na jego torsie. Zbliżyłam swoją twarz do jego ucha-O czym ty się nie przekonasz-poklepałam go lekko po policzku i odeszłam.

-To było piękne!-zachwyciła się blondynka

-Dawno nikt nie spławił Jordana- powiedziała Ruby podchodząc do nas i zabierając od Aimee drinka.-To zawsze on spławiał dziewczyny-parsknęła

-Może to go jakoś ustawi-powiedziała Olivia-Chcesz się do nas dosiąść? Aimee poszła pewnie do Kyle'a.

-Jasne, tylko wezmę wódkę i soczek-zabrałam butelkę i poszłam za Ruby i Liv. Na parapecie czekał na nas Anwar

-Patrzcie jak ubrał się puzonanista.-pokazał nam Anwar

-Wygląda jak mój soczek-pokazałam sok pomarańczowy

-Wpadł ci ktoś w oko?-spytała Liv

-Raczej nie... Nie poznałam wielu osób-wzruszyłam ramionami-Adam jest sympatyczny

-Sympatyczny? Zimny sukinsyn z niego-powiedział Anwar

-Pomógł mi znaleźć salę od matematyki.

-Jeszcze się przekonasz jaki jest-Ruby położyła mi rękę na ramieniu

-Śliczne paznokcie, polecisz mi jakąś kosmetyczkę?-zapytałam

-Ja mogę ci zrobić paznokcie. Zróbmy sobie dzień piękności-uśmiechnęła się lekko

-Super... Wiecie co? Pójdę się przewietrzyć. Eric chyba czegoś od was chce.

Wyszłam z domu i usiadłam na schodkach obok Maeve. 

-Jak się bawisz?-spytałam

-Kiepsko. Widzę, że Ruby i reszta przyjęli cię do ich paczki.

-Tak, są bardzo mili.-uśmiechnęłam się-Czy to Adam?-Maeve spojrzała na bramę

-Nie odpuszcza...-westchnęła, a ja podeszłam do niego.

-Cześć Adam

-Hej mała-uśmiechnął się-wpuścisz mnie?

-Nie mam takiej władzy-uśmiechnęłam się smutno-Nie uważasz, że powinieneś odpuścić Aims? Powinieneś uszanować jej decyzję zanim zrobisz coś głupiego... Może jutro przyjdę do Ciebie i pogadamy na spokojnie?

Pokiwał głową 

-Dziękuję-uśmiechnął się smutno-Przyjdź koło czwartej 

-To jesteśmy umówieni. Idę pić z Ruby, więc do zobaczenia Adam-mrugnęłam do niego i wróciłam do pomieszczenia. W salonie zrobił się tłum

-Co się dzieje?-spytałam Anwara nagrywającego relację na snapa

-Puzonanista uczy robić loda-zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.

-Powiedz Ruby i Liv, że ja idę do domu. Nie mam ochoty tego oglądać

-Coś się stało?-zaniepokoił się

-Zmęczona jestem, widzimy się w szkole-pocałowałam go w policzek i wyszłam z domu.

-----

-Mamo? Tato! Jesteście tu?-spytałam i weszłam do salonu. Nikogo nie było... Dziwne... Zauważyłam karteczkę na blacie i od razu za nią chwyciłam

"Przepraszamy... Musieliśmy wyjechać do Włoch na kilka tygodni. Na koncie masz pieniądze. Dasz sobie radę, bo jesteś dzielną dziewczynką. Całujemy, mama i tata"

Łzy pojawiły się w moich oczach. 

Co ja takiego zrobiłam, że cały czas jestem sama?

Sex educationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz